
Wczoraj, 18 marca, w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie, w ramach polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej odbyła się dyskusja o europejskości Białorusi. Dyskusja miała miejsce w związku z prezentacją książki „Europejski wybór Białorusi – stracona szansa?” autorstwa polskiego dyplomaty w Mińsku, Marcina Wojciechowskiego.
Podczas prezentacji dyplomata ocenił, że Białorusini są jednym z najbardziej proeuropejskich narodów byłego Związku Sowieckiego.
– O tym świadczy przede wszystkim historia Białorusi. Przez wieki na terenie kraju stykały się obok kultura zachodnia i wschodnia, katolicyzm i prawosławie. Myślę, że ci ludzie, którzy się wychowali na Białorusi, którzy mieszkają tam od wieków, mają w tyle głowy tolerancję i otwartość na zachodnią stronę kultury oraz tożsamości – stwierdził.
Wyzwaniem w zachowaniu otwartości jest polityka Aleksandra Łukaszenki. – W ostatnich latach na poziomie oficjalnym nie kładzie się nacisku na szczerość, ale na rzeczy odwrotne. Próbuje się wymazać tradycję wielokulturowości, zapomnieć o niej i przemilczeć. Natomiast wydaje mi się, że ludzie ciągle o tym pamiętają, są dumni ze swojej proeuropejskości, nawet jeśli nie wyrażają tego bardzo głośno – zapewnił autor.
Taki stosunek do kultury zachodniej napawa Wojciechowskiego optymizmem. – Stanowi źródło optymizmu. Kiedy nastąpią odpowiednie warunki, Białorusini będą mogli wyrazić i zamanifestować swoją europejskość. Dlatego właśnie w tytule książki pozostawiam znak zapytania. Odpowiadam w publikacji, że to nie była i wciąż nie jest stracona szansa, ale raczej nieudana. Teraz się nie udało, ale europejski wybór Białorusi nie jest zamknięty. Białorusini muszą poczekać na swój czas, dojrzeć, być może jeszcze trochę popracować. Myślę jednak, że każdy, kto Białoruś zna, był tam lub ma przyjaciół w tym kraju, wie, że pod względem mentalności i przynależności do kultury zachodniej to również jest państwo europejskie. Po prostu z powodów politycznych nie może zrealizować swoich aspiracji – tłumaczył dyplomata.
Według spisu powszechnego z 2019 r., na Białorusi mieszka 287 tys. osób narodowości polskiej. W 2022 r., mimo sprzeciwu Polaków, doszło do stopniowej eliminacji języka ojczystego ze szkół mniejszości narodowych. Wtedy de facto doszło do likwidacji polskiego statusu placówek w Wołkowysku i Grodnie.
– To nie my zamknęliśmy polskie szkoły, tylko białoruskie władze. To one wyrugowały język polski z placówek, gdzie nauczano go wcześniej, więc trudno mieć o to do nas pretensje. Myślę, że przyjdzie taki moment, że zaczniemy o tym rozmawiać w mniej emocjonalny, a w spokojniejszy sposób. Natomiast pozostaje ryzyko, że w ciągu tego okresu może się nieco zmienić mentalność mieszkańców. Wydaje mi się jednak, że podobne postawy społeczne kształtują się bardzo długo – dziesięcioleciami, a nawet wiekami. Przebywanie w obiegu kultury europejskiej, oczywiście, w wydaniu wschodnim, przenikającym się, nie zmieni się szybko. Zainteresowanie Zachodem, kulturą europejską i wartościami europejskimi będzie trwało i odrodzi się w momencie, kiedy powstaną ku temu lepsze warunki – zapewnił Wojciechowski.
Sytuacja Polaków na Białorusi z powodu represji pozostaje bardzo trudna. – Są bardzo dzielni i mimo trudnych warunków starają się kultywować własną tożsamość, przede wszystkim poprzez nauczanie języka polskiego. Choć w szkolnictwie państwowym zostało ono zakazane, wciąż istnieją tak zwane szkoły społeczne, kursy online, a niektórzy ludzie prowadzą podobne zajęcia w pojedynkę. Nauczanie języka ojczystego pozostaje głównym źródłem zachowania przynależności narodowościowej Polaków. Rzeczywiście, są trudności z podróżami do Polski, z przekraczaniem granicy. To nie są łatwe sprawy, natomiast jest taka możliwość, żeby właśnie też dzięki nowym technologiom i lekcjom online, nauka języka polskiego nadal była prowadzona na dobrym poziomie – podkreślił.
Oprócz zakazywania dostępu do oświaty, Polacy na Białorusi są ograniczani w upamiętnianiu wydarzeń historycznych czy demonstracji symboli narodowościowych.
– Na Białorusi jest zupełnie inaczej niż w krajach Unii Europejskiej. Tam fakt, że Polacy wywieszają polskie flagi w dniu święta narodowego, nikogo nie dziwi. Nikt też nie jest zdziwiony, kiedy w Polsce ktoś wywiesza flagę litewską czy inną, kiedy po prostu odczuwa taką potrzebę. To są pewne standardy. Z kolei na Białorusi za coś takiego można pójść do więzienia i mieć poważne kłopoty, bo może to zostać uznane za akt ekstremizmu. Dlatego Polacy kultywują przede wszystkim święta religijne – Boże Narodzenie i Wielkanoc. W szczególności pielęgnowana jest pamięć o zmarłych, dlatego Dzień Wszystkich Świętych czy Zaduszki są celebrowane z wyjątkowym szacunkiem. Wtedy tradycyjnie odwiedza się groby bliskich i uporządkowuje się cmentarze. Pamięć jest wyrażana w sposób niepolityczny, żeby się nie narazić na potencjalne represje – tłumaczył rozmówca LRT.lt.
Jeden z rozdziałów książki został poświęcony Andrzejowi Poczobutowi, polsko-białoruskiemu dziennikarzowi więzionemu na Białorusi. Korespondent Gazety Wyborczej, jednego z największych polskich dzienników, aktywny członek mniejszości polskiej na Białorusi, został skazany w lutym 2023 r. W wydanej książce dyplomata wspomina swój udział w wyzwoleniu z reżimowego więzienia przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, m.in. spotkanie z Andżeliką Borys i Andrzejem Poczobutem w siedzibie Komitetu Śledczego w Mińsku.
– Andrzej Poczobut jest osobą niezwykle pryncypialną i się nie zgadza na żadne ustępstwa wobec reżimu. Nie chce poprosić o ułaskawienie i przyznać się do winy. Myślę, że powinniśmy tę pozycję uszanować, bo warunkuje ona jego przyszłość. Mam nadzieję, że przyjdzie taki moment, że władze na Białorusi uznają, iż zwolnienie Poczobuta jest im na rękę, leży w ich gestii i do niego dojdzie. Byłby to naprawdę bardzo znaczący gest – podsumował polski dyplomata w Mińsku Marcin Wojciechowski.
Marcin Wojciechowski jest dziennikarzem i dyplomatą. Pracował jako korespondent na Bałkanach, na Ukrainie i w Rosji. Przez lata był związany z „Gazetą Wyborczą”. Publikował także w „Nowej Europie Wschodniej” oraz „Polityce”, a debiutował w „Tygodniku Powszechnym” oraz „Polis – piśmie o sztuce życia publicznego”. Był wiceprezesem Fundacji Solidarności Międzynarodowej wspierającej procesy demokratyzacyjne oraz transformację, głównie w Europie Wschodniej. W latach 2013–2015 pełnił funkcję rzecznika MSZ. Od 2016 do końca 2023 r. pracował w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Mińsku jako rzecznik prasowy, kierownik referatu politycznego, zastępca ambasadora, a w latach 2020–2023 jako chargé d’affaires.
Znadniemna.pl za LRT.lt, na zdjęciu: Marcin Wojciechowski ze swoją książką „Europejski wybór Białorusi – stracona szansa?”, fot.: Svaboda.org