HomeBiałoruśNa Białorusi już modlą się przed odrestaurowanym szkicem wileńskiego obrazu Jezusa Miłosiernego

Na Białorusi już modlą się przed odrestaurowanym szkicem wileńskiego obrazu Jezusa Miłosiernego

Na początku maja katolicy, pielgrzymujący do Sanktuarium Matki Bożej w Budsławiu nawiedzili kościół pw. Jana Chrzciciela, znajdujący się we wsi Wołkołata w rejonie dokszyckim obwodu witebskiego na Białorusi. Tutaj modlili się przed odrestaurowanym niedawno szkicem znanego w całym świecie i prezentowanego w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Wilnie obrazu Jezusa Miłosiernego, pędzla Eugeniusza Kazimirowskiego – donosi portal Catholic.by.

Chodzi o obraz, namalowany przez artystę na podstawie polecenia samego Zbawcy, który objawił się siostrze Faustynie Kowalskiej – świętej Kościoła Katolickiego, kanonizowanej w Rzymie przez papieża Jana Pawła II w 2000 roku.

Wierni katoliccy modlą się przed odrestaurowanym szkicem odrazu Jezusa Miłosiernego pędzla Eugeniusza Kazimirowskiego, fot.: Catholic.by

Zbliżenie na wizerunek zbawcy na odrestaurowanym obrazie, fot.: Catholic.by

Zbliżenie na twarz Jezusa na odrestaurowanym obrazie, fot.: Catholic.by

Restauracja pierwowzoru wileńskiego obrazu odbyła się między innymi za środki, zebrane podczas zbiórki pieniężnej, którą jesienią zeszłego roku zainicjował w Internecie ksiądz Andrzej Bulczak. Jest to kapłan, który podczas pełnienia posługi na Białorusi był prześladowany przez władze. Pod groźbą pociągnięcia do odpowiedzialności karnej za działalność ekstremistyczną duchowny został dwa lata temu zmuszony przez KGB do wyjazdu z Białorusi oraz opuszczenia parafii Jezusa Miłosiernego w Postawach, w której posługiwał jako proboszcz przez 14 lat.

Ksiądz Andrzej Bulczak, inicjator zbiórki na restaurację wołkołackiego szkicu obrazu Jezusa Miłosiernego, fot: Katolik.life

Uzasadniając potrzebę odrestaurowania szkicu, namalowanego na podstawie świadectwa św. Faustyny, ksiądz Bulczak pisał, że jest to obraz unikalny, ale jego zniszczony stan wywołuje ogromny niepokój.

Stan wołkołackiego szkicu przed renowacją, fot.: Facebook.com/KPozarski

Zbliżenie na wizerunek Zbawcy na szkicu przed renowacją, fot.: Facebook.com/KPozarski

Szkic powszechnie znanego obrazu Jezusa Miłosiernego z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Wilnie, znajduje się na Białorusi od końca lat trzydziestych minionego stulecia i cudownie przetrwał czasy komunizmu, wojującego z kościołem i wiarą chrześcijańską.

Oto jak historię zapoznania się z cudownym obrazem, przechowywanym w białoruskiej Wołkołacie, opisał rok temu w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną (KAI), ksiądz Krzysztof Pożarski – kapłan, pracujący przez wiele lat na wschodzie jeszcze w czasach Związku Sowieckiego:

W wypowiedzi dla KAI ksiądz Pożarski wyznał, że o istnieniu w Wołkołacie obrazów z wizerunkiem Jezusa dowiedział się od arcybiskupa-seniora mińsko-mohylewskiego Tadeusza Kondrusiewicza, gdy w pierwszą sobotę lipca 2022 jechał z nim do sanktuarium maryjnego w Budsławiu. Arcybiskup powiedział, że w Wołkołacie w rejonie dokszyckim znajduje się pierwszy szkic Jezusa Miłosiernego, wykonany przez Kazimirowskiego, ale namalowane na nim oblicze Pana Jezusa, jak wiemy z Dzienniczka siostry Faustyny, nie spodobało się jej, gdyż nie oddawało piękna jej wizji. Kapłan był „wręcz oszołomiony” tą po raz pierwszy usłyszaną historią. Zdziwił się, że – oprócz małej grupki miejscowych mieszkańców – nic o niej nie wiedzą czciciele Miłosierdzia Bożego na całym świecie. On również nie znał jej, choć w latach 1990-92 pracował w parafii w Duniłowiczach 20 kilometrów od Wołkołaty, a od ponad 40 lat jest wiernym czcicielem i propagatorem tego kultu.

Ks. Krzysztof Pożarski. W tle jeszcze nieodrestaurowany, wołkołacki obraz Jezusa Miłosiernego, fot.: Facebook.com/KPozarski

Obraz, który nie spodobał się siostrze Faustynie

Duchowny postanowił więc jak najszybciej pojechać do kościoła św. Jana Chrzciciela w Wołkolacie, aby na miejscu zbadać tę sprawę, ale udało mu się to zrobić dopiero 8 maja 2023 roku. Pod nieobecność proboszcza, ale za jego zgodą świątynię otworzyła księdzu Pożarskiemu jedna z parafianek. Zaraz po wejściu zobaczył na słupie z lewej strony obraz Jezusa Miłosiernego, podobny do tego, jaki jest w Wilnie, ale znacznie mniejszy, i znany mu wcześniej ze zdjęcia znalezionego w internecie.

Okazało się jednak, że nie jest to ten obraz, który nie spodobał się siostrze Faustynie i po prawej stronie ołtarza głównego na galerii wisiał właściwy wizerunek. Kapłan próbował poznać dzieje obu obrazów, ale ani jego przewodniczka, ani druga parafianka, którą ona zawołała, niewiele mogły mu powiedzieć. Dowiedział się tylko rzeczy powszechnie znanej w tej parafii, iż obraz, który nie spodobał się siostrze Faustynie, przywiózł tam ks. Romuald Dronicz, który był proboszczem w Wołkołacie w latach 1938-1942. Niektóre starsze osoby pamiętały z dzieciństwa tamtą chwilę, nie potrafiły jednak powiedzieć, w którym roku to nastąpiło. A o drugim obrazie, wiszącym obecnie z lewej strony na słupie kościoła, obie kobiety w ogóle nic nie wiedziały.

Obrazy wymagają renowacji

Ksiądz Pożarski po drabinie wszedł na galerię, sfotografował tam i wymierzył pierwszy obraz w drewnianej ramie – ma on wymiary: 1650 na 900 mm, z czego szerokość samej ramy wynosi 100 mm. Wymaga on natychmiastowej odnowy, gdyż widać na nim różne plamy i zanieczyszczenia po ptakach. Drugi obraz – o wymiarach 1390 na 740 mm, w tym szerokość drewnianej ramy 60 mm – jest w znacznie lepszym stanie, ale też wymaga gruntownej renowacji. Jest to zapewne drugi obraz pędzla Kazimirowskiego. Gdy siostrze Faustynie nie spodobała się twarz Jezusa na pierwszym obrazie, namalował on drugi wizerunek ze zmienionym Jego obliczem i brodą, nieco innym niż na płótnie wileńskim.

Powszechnie wiadomo, że aby namalować duży obraz, potrzebna jest jego mniejsza kopia – szkic, aby zamawiający mógł odnieść się do propozycji artysty. Można więc przyjąć, że na słupie w kościele w Wołkołacie wisi drugi obraz Jezusa Miłosiernego, na którego podstawie powstał duży wizerunek, znajdujący się obecnie w kościele Świętej Trójcy w Wilnie – w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.

Według rozmówcy KAI oba obrazy Jezusa Miłosiernego przywiózł z Wilna do parafii w Wołkołacie jej nowy proboszcz parafii wspomniany ks. Romuald Dronicz. Mógł to być rok 1938 lub 1939, gdyż później nastała okupacja sowiecka, a po niej niemiecka i niebezpiecznie było podróżować do Wilna oddalonego o ok. 160 km. Księdza Dronicza rozstrzelali Niemcy w więzieniu w Berezweczu k. Głębokiego na Białorusi (razem z czterema innymi kapłanami) 4 lipca 1942 roku.

Kapłan ten był bardzo ciekawą osobowością, gdyż był szperaczem i zbieraczem, m.in. miał ciekawy zbiór starych i cennych druków. To jemu jako swemu przyjacielowi ks. Michał Sopoćko podarował dwa pierwsze obrazy-szkice Jezusa Miłosiernego, namalowane przez Kazimirskiego. Uczynił tak zapewne dlatego, że chciał, aby został tylko jeden wizerunek miłosiernego Zbawcy. Jednocześnie nie chciał zniszczyć dwóch pierwszych obrazów, dlatego przekazał je do kościoła, położonego na skraju archidiecezji wileńskiej, niejako w głuszy, z dala od głównych dróg.

Wiadomo również, że bł. Michał Sopoćko postarał się później o namalowanie obrazu Jezusa Miłosiernego w setkach kopii, nigdy jednak nie wspominał o tych płótnach, które wysłał do Wołkołaty. – Jest to przedziwna tajemnica Opatrzności Bożej, która dopiero dzisiaj się odkrywa, dzięki czemu trzeba będzie trochę uzupełnić historię kultu Miłosierdzia Bożego – uważa ksiądz Pożarski.

Znadniemna.pl na podstawie Catholic.by/Vk.com/Katolicka Agencja Informacyjna

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content