HomeSpołeczeństwoAndrzej Poczobut – Postacią Dziesięciolecia według tygodnika Newsweek Polska

Andrzej Poczobut – Postacią Dziesięciolecia według tygodnika Newsweek Polska

Andrzej Poczobut, działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi oraz dziennikarz Gazety Wyborczej i innych mediów został ogłoszony Postacią Dziesięciolecia podczas X. edycji wręczenia Nagród Konkursu „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.  Jubileuszowa Gala Konkursu odbyła się 4 marca w Warszawie.

Zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej Bartosz T. Wieliński, reprezentujący na Gali Nagród Newsweeka Andrzeja Poczobuta, tak mówił o swoim koledze z Białorusi, którego kapituła Nagrody im. Teresy Torańskiej nazwała Postacią Dziesięciolecia:

Bartosz W.T. Wieliński przemawia na Gali Nagrody im. Teresy Torańskiej w imieniu wyróżnionego Andrzeja Poczobuta, fot.: Facebook/NewsweekPolska

– Jeżeli mówimy o niepokornych dziennikarzach, to tak, Andrzej Poczobut jest dziennikarzem niepokornym, niezłomnym. Człowiekiem, który inspiruje młodych dziennikarzy i zawstydza starszych swoim uporem. Niezależnie, z jakiej jesteśmy redakcji, jakie mamy poglądy polityczne – myślę, że wszyscy dziennikarze w naszym kraju krzyczą: „uwolnić Andrzeja Poczobuta” – mówił Wieliński, cytowany przez TVN.

Bartosz T. Wieliński z okazji wyróżnienia, jakie przyznano Andrzejowi Poczobutowi opublikował na łamach Gazety Wyborczej wzruszającą refleksję o swoim redakcyjnym koledze. Opisał w niej nieludzkie warunki, jakie panują w kolonii karnej w Nowopołocku, gdzie Andrzej Poczobut odbywa karę ośmiu lat pozbawienia wolności.

Pisząc o Poczobucie, Wieliński przywołuje postać rosyjskiego więźnia politycznego Aleksieja Nawalnego, który zginął 16 lutego w kolonii karnej na północy Rosji – w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym.

„Losy Poczobuta i Nawalnego rozgrywały się na nieco innych szachownicach” – zauważa redakcyjny kolega Andrzeja Poczobuta i dodaje, że w odróżnieniu od rosyjskiego opozycjonisty „Poczobut nie startował w wyborach, nie aspirował do politycznych funkcji”. Popełnił jednak coś, czego również nie darują dyktatorzy: „Chciał tylko być dziennikarzem i działać dla swojej polskiej społeczności na Grodzieńszczyźnie. Ale totalitarne reżimy w Rosji czy na Białorusi, która w zasadzie jest rosyjską kolonią, niszczą nawet za najmniejszy akt nieposłuszeństwa”- stwierdził Wieliński, dochodząc w porównaniu postaci Nawalnego i Poczobuta do cechy, łączącej ich obu – odwadze i ofiarności. „Poczobuta i Nawalnego łączy to, że na kaźń poszli bez strachu. Nawalny w styczniu 2021 r. wrócił z Berlina, gdzie leczono go po zatruciu nowiczokiem, do Moskwy, choć wiedział, że czeka go łagier. Kilka miesięcy później aresztowany w Grodnie Andrzej Poczobut dostał propozycję wyjścia z więzienia i udania się na banicję do Polski. Odmówił, choć wiedział, że łagru też nie uniknie” – przypomina Wieliński, którego zdaniem swoistym przekleństwem zarówno Nawalnego, jak i Poczobuta jest to, że zostali wychowani „przez sowieckie szkoły” i wedle sowieckiego systemu wartości oraz wzorów zachowań. „W ruskim mirze pozostanie na emigracji jest ucieczką, okazaniem słabości, wyzbyciem się ideałów” – ocenia autor refleksji o Andrzeju Poczobucie, tłumacząc, że dla człowieka stojącego na progu więziennej celi sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż dla siedzącego za biurkiem w Warszawie, Berlinie czy Paryżu, a „w ruskim mirze nawet za zachowanie ludzkiej godności trzeba płacić własnym życiem”.

Przypomnijmy, że Andrzej Poczobut został skazany na osiem lat łagrów 8 lutego 2023 roku. Odkąd został przewieziony do kolonii w Nowopołocku, jego najbliższym ani razu nie pozwolono na widzenie z nim. Nie udało się uzyskać nawet zgody na rozmowę, choćby telefoniczną. Andrzeja pozbawiono przesyłek i korespondencji. Nie ma też prawa odbierać paczek żywnościowych, a jego rodzina nie ma prawa przekazać mu nawet ciepłych ubrań. Jest pozbawiony absolutnie wszelkiego kontaktu ze światem.

Kolonia w Nowopołocku, w której przebywa dziennikarz leży 500 kilometrów od jego rodzinnego Grodna i jest jednym z najcięższych łagrów na Białorusi.

Bezpośrednio po przewiezieniu do kolonii Andrzej został wtrącony do izolatki, gdzie w samotności miał pozostawać do końca lutego.

Wiadomo, że jeszcze przed procesem sądowym naciskano na Andrzeja, żeby poprosił Aleksandra Łukaszenkę o łaskę, wabiąc perspektywą wypuszczenia z aresztu. Dziennikarz stanowczo odmówił. Wiedział bowiem, że ma do czynienia z intrygą władz, oznaczającą dla niego albo konieczność wyjazdu z kraju, albo podjęcie współpracy z reżimem Łukaszenki w zamian za prawo zamieszkania w ukochanym Grodnie. Na wybór pierwszej opcji nie pozwoliłaby Andrzejowi miłość do miejsca z którym jest związany od urodzenia, a na drugie rozwiązanie nie pozwoliłby Andrzejowi honor.

Andrzej Poczobut został oskarżony w politycznym procesie z dwóch artykułów kodeksu karnego. Za artykuły o polskim podziemiu niepodległościowym na Grodzieńszczyźnie i upominanie się o prawa Polaków z Białorusi do nauki języka polskiego, kultywowania polskich tradycji, prawa do znajomości historii, został skazany na osiem lat więzienia.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, w którym podkreśliło, że uwolnienie Andrzeja Poczobuta pozostaje dla resortu priorytetem.

Znadniemna.pl na podstawie Press.pl, Wyborcza.pl, Kresy24.pl

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content