Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka podpisał ustawę, umożliwiającą zakazywanie działalności w kraju zagranicznych mediów. Zakaz ma być wprowadzany między innymi „w przypadku nieprzyjaznych działań obcych państw przeciwko mediom białoruskim”, czyli mediom propagandowym, obsługującym interesy rządzącego na Białorusi reżimu politycznego.
Znowelizowana Ustawa „O środkach przekazu masowego” rozszerza listę podstaw do cofnięcia wskazanemu medium oficjalnej rejestracji na Białorusi i ograniczenia dostępu użytkowników do jego zasobów internetowych. W szczególności nowe regulacje ustanawiają „wymagania dotyczące działalności właścicieli zasobów internetowych dystrybuujących produkty mediów telewizyjnych i (lub) nadawczych”. Władze w Mińsku nie precyzują, o jakie wymagania chodzi.
Nowe prawo może jeszcze bardziej utrudnić pracę na Białorusi niezależnym dziennikarzom białoruskim oraz wysłannikom z innych krajów, współpracującym z zagranicznymi stacjami radiowymi, telewizyjnymi oraz agencjami informacyjnymi i innymi mediami, krytykującymi dyktatorski reżim.
De facto nowelizacja Ustawy „O środkach przekazu masowego” stwarza podstawę prawną do represji już od dawna stosowanych przez reżim Łukaszenki wobec niezależnych dziennikarzy białoruskich , współpracujących z zagranicznymi mediami. Nasz kolega Andrzej Poczobut już odsiaduje wyrok ośmiu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze między innymi za publikacje w mediach polskich, w których władze dopatrzyły się „podżegania do nienawiści” czy „rehabilitacji nazizmu”.
Zmiany w białoruskim prawie dotyczącym mediów w pewnym nawiązują w pewnym sensie do obowiązującego od sześciu lat w Rosji prawa medialnego, które pozwala obejmować zagraniczne środki masowej informacji przepisami dotyczącymi tak zwanych „zagranicznych agentów”. Wcześniej przepisy te dotyczyły wyłącznie organizacji pozarządowych.
Znadniemna.pl na podstawie Meduza.io oraz TVP.info, fot.: Theins.ru