Ambasador RP w Mińsku Leszek Szerepka o problemach oświaty polskiej na Białorusi.
Podczas III Forum Oświaty Polskiej na Białorusi, które odbyło się w miniony weekend w Grodnie, ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Białorusi Leszek Szerepka wyraził obawę, iż za dwa pokolenia na Białorusi trudno będzie znaleźć ludzi mówiących po polsku. O przyczynach tej pesymistycznej prognozy oraz o innych aspektach kondycji oświaty polskiej na Białorusi polski dyplomata opowiedział obecnym na forum dziennikarzom Polskiego Radia, PAP oraz witryny zpb.org.pl.
Co trzeba zrobić, żeby poprawić kondycję nauczania języka polskiego na Białorusi?
– Moim zdaniem, i staram się to publicznie powiedzieć, najważniejszy jest stosunek rodziców do nauki języka polskiego. Jeśli w rodzinach nie będzie przekonania, że dzieci powinny znać język polski, to niezależnie od tego, co będziemy starali się robić, nie uda się podnieść poziomu nauczania, ani zwiększyć zainteresowania językiem polskim.
Pan dzisiaj dosyć krytycznie mówił na ten temat…
– Tu wiele mówi się, że system nie sprzyja inicjatywie, że ludzie boją się pewne rzeczy ujawniać. Ja również urodziłem się w kraju, który nie był wolny i trzeba było walczyć.
Nauka języka polskiego z naszego punktu widzenia nie ma charakteru politycznego. Jest to działalność społeczno-kulturalna, która w dużym stopniu zależy od aktywności społeczeństwa. Jeżeli tego nie będzie, to będzie mi trudno znaleźć argumenty, aby rozwijać sieć szkół polskich, żeby zwiększać finansowanie oraz w większym stopniu tym się zajmować.
Dlaczego teraz jest nie najlepsza sytuacja w szkolnictwie polskim na Białorusi?
– Widać, że ten pierwotny entuzjazm społeczny, który był tu na początku lat 90. gdzieś troszeczkę wyparował. Te, najbardziej aktywne osoby, które chciały jakoś związać się z Polską częściowo wyjechały do Macierzy. Jest także spora presja władz białoruskich, które nie są zainteresowane, żeby polskie szkolnictwo rozwijać. W społeczeństwie zwykle dominują nastroje konformistyczne i ludzie najzwyczajniej nie chcą się narażać na nieprzyjemności.
W ubiegłym roku powstał program działań, aby zjednoczyć wysiłek osób, które uczęstniczą także w tegorocznym Forum…
– Wypracowaliśmy postulaty, które należałoby zrealizować. Wysłałem te informacje do Warszawy i liczyłem na aktywność osób, które te postulaty zgłaszały. Niestety, często aktywność ludzi ogranicza się do zabierania głosu na sali obrad.
Niedawno powiedział pan, że na Białorusi musiałyby powstać co najmniej kolejne trzy polskie szkoły. Czy pana zdaniem takie szkoły mogłaby wybudować Polska, czy też strona białoruska? Czy Polska byłaby skłonna zainwestować w kolejne placówki oświatowe na Białorusi?
– Nie wchodźmy zbyt daleko w dywagacje, kto miałby wybudować kolejną polską szkołę. W Polsce jakieś pieniądze na pewno by się znalazły. Ale na początku powinny się odbyć rozmowy, że kolejne polskie szkoły tu mogłyby powstać. Jeżeli czytam dane statystyczne, z których wynika, że w Lidzie 40 procent mieszkańców stanowią Polacy, a to jest miasto, mające 100 tys. mieszkańców. W tym przypadku samo przez się rozumie, że w Lidzie powinna być polska szkoła. Jeśli w rejonie werenowskim Polacy stanowią ponad 80 procent ludności, to tam też powinna powstać polska placówka oświatowa. W Szczuczynie oficjalnie Polacy, to połowa mieszkańców, a więc tam także powinna być polska szkoła. Żeby te szkoły powstały powinna jednak iść presja z dołu. W momencie, kiedy odczujemy taką presję i zaczniemy rozmowy, kwestia tego, kto mógłby sfinansować powstawanie kolejnych polskich szkół stanie się sprawą mniej istotną. Mówiąc o potrzebie kolejnych polskich szkół wychodziłem z założenia logicznego, że skoro są Polacy, to powinny być też polskie szkoły.
Polska, fundując de facto państwu białoruskiemu dwie polskie szkoły, oczekiwała w swoim czasie (i usłyszała przychylną deklarację), iż rząd białoruski się odwdzięczy tym, że sfinansuje budowę drugiej polskiej szkoły w Grodnie ze środków białoruskiego budżetu. Czy to porozumienie jest w jakiś sposób egzekwowane, czy strona polska dopomina się w sprawie drugiej szkoły polskiej w Grodnie?
– Owszem, była deklaracja, iż strona białoruska wybuduje w Grodnie szkołę dla mniejszości polskiej. Jednak, gdy obecnie podnosimy tę kwestię w rozmowach ze stroną białoruską, gdy zgłaszamy tego typu postulaty, to odczuwamy, iż brakuje odpowiedniej atmosfery politycznej, żeby z tych rozmów wynikały jakieś konkrety.
zpb.org.pl, pap, Polskie Radio