Dwoje obywateli Białorusi, którym grozi prześladowanie karne w kraju rządzonym przez reżim Łukaszenki, zostali wpuszczeni przez Straż Graniczną na teren Polski. Nastąpiło to wczoraj za drugim podejściem i po interwencji prawnika, który przekonał pograniczników, że powinni wpuścić uciekinierów, aby mogli złożyć w Polsce formalne wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej. Historię uciekinierów opowiada portal Telewizji Biełsat.
Powodem, dla którego Białorusini zdecydowali się na ucieczkę ze swojego kraju stały się wpłaty na białoruski opozycyjny fundusz solidarnościowy „BySol” , wspierający Białorusinów, prześladowanych przez reżim Łukaszenki.
Uciekinierzy, a są to chłopak i dziewczyna, będą musieli teraz zwrócić się oficjalnie o ochronę międzynarodową. Do czasu rozpatrzenia wniosku nie mogą być deportowani.
Biełsatowi udało się porozmawiać z uciekinierami. Opowiedzieli oni, że decyzję o ucieczce poprzedziło wezwanie ich do białoruskiego Departamentu Dochodzeń Finansowych. Oboje podejrzewają, że oznacza to wszczęcie przeciwko nim postępowania karnego za datki przekazywane na fundusz „BySol” pomagający białoruskim więźniom politycznym i osobom represjonowanym.
Historia młodych ludzi to nie pierwszy przypadek prześladowania obywateli Białorusi za wpłaty na białoruskie opozycyjne fundusze solidarnościowe. Służby podejrzewający osobnika o taką działalność używają szantażu. Ma on polegać na tym, że darczyńcom każe się wpłacać „tam, gdzie zostanie im powiedziane” dziesięciokrotnie wyższą kwotę niż wynosiła suma ich darowizny „na opozycję”. W przypadku odmowy grozi się im wszczęciem postępowania karnego.
KGB może pozyskiwać informacje o wpłatach na Fundusz Solidarności od białoruskich i rosyjskich banków, w których darczyńcy posiadają konta. Dla służb bezpieczeństwa dowodem pośrednim są przelewy na Facebooka, mimo że ten portal społecznościowy nie informuje, dokąd konkretnie trafiają pieniądze.
Znadniemna.pl na podstawie Belsat.eu, fot.: Biełsat