W ostatnich godzinach odchodzącego 2021 roku proponujemy Państwu rozmowę z Ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Białorusi Arturem Michalskim, wspominającym m.in. o swojej współpracy z naszymi, więzionymi od ponad dziewięciu miesięcy przez reżim Łukaszenki, kolegami Andżeliką Borys i Andrzejem Poczobutem.
Panie Ambasadorze, proszę przypomnieć, kiedy i w jakich okolicznościach poznał Pan Andżelikę Borys?
– To było wówczas, kiedy przyjechałem na placówkę do Mińska, czyli w 2018 roku. Było to spotkanie niezwykle wzruszające. Znałem Panią Prezes wcześniej z publikacji prasowych, gdyż Białorusią się nie zajmowałem. U progu mojej misji ambasadora spotkałem się zresztą nie tylko z Andżeliką Borys. Towarzyszył jej wówczas także Andrzej Poczobut. Kiedy poznałem ich bliżej zrozumiałem, że są osobami którym należy się wszelki szacunek za to, jak skutecznie pielęgnują pamięć o przodkach oraz historii w środowisku Polaków, mieszkających na Białorusi. Zapał i determinacja członków Związku Polaków na Białorusi zawsze mi imponowała, bo ja, z racji tego, że byłem w Mińsku, w mniejszym stopniu uczestniczyłem w wydarzeniach oraz inicjatywach podejmowanych przez ZPB. Starałem się wszakże przyjeżdżać najczęściej, jak mogłem, między innymi na wspólne objazdy miejsc polskiej pamięci narodowej, polskich grobów i tak dalej. Starałem się także nie ignorować zaproszeń z Grodna na wydarzenia kulturalne i oświatowe. Przy tych wszystkich okazjach poznawałem głębiej polskie środowisko na Białorusi, a także poglądy i wartości wyznawane przez liderów tego środowiska. Andżelika Borys i Andrzej Poczobut stawali się dla mnie osobami coraz bliższymi. Zawsze mogłem na nich liczyć. Ilekroć zdarzała mi się trudna sprawa, dotycząca sytuacji Polaków na Białorusi, mogłem liczyć na dobrą radę i merytoryczne wsparcie ze strony pani Andżeliki i pana Andrzeja, którzy doskonale znali różne niuanse, dotyczące funkcjonowania miejscowych społeczności w skomplikowanych warunkach, jakie panują na Białorusi. Porównywałem naszą współpracę do orkiestry symfonicznej, w której ktoś gra na fortepianie, ktoś na puzonie, a ktoś na skrzypcach. Czasami nasze działania się różniły ze względu na rolę, jaką pełniliśmy w tej orkiestrze, ale graliśmy według tych samych nut, według tej samej melodii, która była wsparciem dla mieszkających na Białorusi Polaków, ażeby pamiętali o swoich korzeniach oraz przekazywali język polski, tożsamość, pamięć historyczną swoim dzieciom.
Związek Polaków na Białorusi dba nie tylko o przetrwanie pamięci, lecz działa także na innych płaszczyznach, odradzając między innymi polską oświatę.
– Pamiętam, jak wzruszające wizyty odbywałem w prowadzonych przez ZPB polskich szkołach. Jest to druga niebywała rzecz, jakiej ZPB udało się dokonać, uruchamiając na Białorusi polskie szkolnictwo społeczne. Szkolnictwo, w ramach którego nie tylko nauczano język polski. Dzieci, uczęszczające do szkół społecznych przy ZPB nasiąkały polskimi tradycjami, poznawały polską historię, tę prawdziwą.
Wszyscy wiemy, jak ciężkie wypróbowania spadły na Polaków na Białorusi i na cały naród białoruski. Tysiące niewinnych ludzi znalazło się w więzieniach. W ostatnim ćwierćwieczu, zresztą ani los Polaków na Białorusi, ani sytuacja białoruskiego społeczeństwa, nie były proste. Przeżywaliśmy okresy bez nasilonych represji, a teraz mamy okres represji brutalnych i okrutnych. Jeśli człowiek uświadomi sobie, że mamy XXI wiek, a te okrucieństwa dzieją się 200 kilometrów od Warszawy i 30 kilometrów od Wilna, to jest to rzecz trudna do wyobrażenia.
Gdyby miał Pan możliwość zwrócić się teraz bezpośrednio do Andżeliki Borys, co by Pan jej powiedział?
– Myślę, że są takie momenty w życiu, kiedy trudno wyrazić słowami swoje uczucia. Gdybym miał taką możliwość, to po prostu uściskałbym Panią Prezes i spojrzał jej w oczy. Naprawdę trudno jest mi znaleźć słowa. Jest to pytanie, które mi często towarzyszy. Ilekroć składam życzenia na kolejne święta, a konkretnie – drugie po wielkanocnych, kiedy nasi rodacy siedzą w więzieniu, to mam nadzieję, głęboką nadzieję, że ten koszmar się skończy, a wówczas walczący o wolność i podmiotowość Polacy na Białorusi oraz nasi bracia Białorusini zwyciężą i będą z siebie dumni. Rozmawiałem o Andżelice Borys z wieloma Białorusinami, którzy są obecnie na emigracji. Zarówno Andżelika, jak też Andrzej są postaciami im znanymi i przez nich podziwianymi.
Tak rodzi się wzajemne rozumienie, które sprawi, że ludzie tej ziemi, Polacy, czy Białorusini, katolicy, czy prawosławni, a także kolejne pokolenia naszych dzieci nie dopuszczą do tego, aby ktoś był traktowany w sposób urągający ludzkiej godności, był pozbawiony swoich podstawowych praw. Ta wspólnota cierpienia już się rodzi i myślę, że zwycięży! Głęboko wierzę w to, że wolność przyjdzie na Białoruś i Polska będzie miała nie tylko przyjazny sobie naród białoruski za wschodnią granicą, lecz także niepodległą, wolną i demokratyczną Republikę Białoruś.
Znadniemna.pl
Romuald / 31 grudnia, 2021
Wszelkiej pomyślności a przedewszystkim silnego zdrowia i wszelkiej pomyślności od strażnika polskości na Białorusi RMF.
/
Dariusz / 4 stycznia, 2022
Przyjdzie wolność? Wolność trzeba wywalczyć, wydrzeć z gardła bandytą udających polityków, zbrodniarzom z pod znaku sierpa i młota! A później należy tę wolność szanować, głaskać, dbać o nią na co dzień aby do głowy, kolejnemu samozwańczemu „władcy”, nawet nie przyszło znów zniewolić naród. Narody zawsze wygrywają – tylko czasem to trwa lata ale zawsze wygrywają.
/
józef III / 11 stycznia, 2022
Zapomina albo nie wie, że to kraj cywilizacyjnie rozszczepiony z dominującą cywilizacją turańską (rosyjsko – prawosławną). Tam nie ma miejsca na demokrację typu łacińskiego (zachodniego) też z reszta ostatnio kompletnie upadającą pod ciosami gender, wokie i nadgryzaną przez pełzającą, implementowana na własne życzenie cywilizację islamską.
/