Jednorazowy, zamknięty pokaz filmu „Powstanie Warszawskie” w reżyserii Jana Komasy, odbył się 23 września w mińskim kinie „Centralny”. Pokaz został zorganizowany przez Ambasadę RP w Mińsku i Muzeum Powstania Warszawskiego.
„Powstanie Warszawskie” to pierwszy na świecie dramat wojenny non-fiction, zmontowany w całości z materiałów dokumentalnych, opowiadający o powstaniu poprzez historię dwóch młodych reporterów, świadków powstańczych walk. Film wykorzystuje autentyczne kroniki filmowe z sierpnia 1944 roku. Jest to film wyjątkowy, składa się z kadrów historycznych, kroniki filmowej powstania, która została pokolorowana i zmontowana w jeden film. Premiera filmu odbyła się 9 maja 2014 roku.
Na pierwszy i jak dotąd jedyny pokaz filmu w stolicy Białorusi zostali zaproszeni historycy, kulturoznawcy, dyplomaci, pracownicy polskiej placówki dyplomatycznej w Mińsku oraz przedstawiciele środowisk polskich, między innymi z Oddziału ZBP w Mińsku.
Spotkanie w kinie rozpoczeło się od przemówienia Chargé d’Affaires a. i. Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Białoruś Michała Chabrosa.
Przemawiał też producent i jeden ze scenarzystów filmu Piotr C. Śliwowski, szef Sekcji Historycznej Muzeum Powstania Warszawskiego. Powiedział między innymi: «Wiadomo, że w ogóle do kroniki powstania sfilmowano 18 godzin nagrania. Do naszych czasów dotrwało tylko 6 godzin”.
Nawet te 6 godzin unikatowych nagrań zachowało się dzięki temu, że jeden z operatorów, filmujących powstanie schował nagrania i po wojnie odnalazł je. Niestety zostały one mu zabrane przez Urząd Bezpieczeństwa PRL. Kiedy można było po nie sięgnąć okazały się częściowo zniszczone, gdyż, jak wiemy, powstańcy warszawscy byli prześladowani w PRL-u.
Z sześciu zachowanych godzin kronik, nagranych w trakcie Powstania Warszawskiego dla potrzeb Armii Krajowej, został zmontowany 85-minutowy film, mający fabułę.
Materiał jest tak niezwykły, że zasługuje na to, by obejrzało go jak najwięcej ludzi. Niestety, jak dotąd nie udało się dogadać z władzami Białorusi o szerszej dystrybucji obrazu w tym kraju.
Oryginalny materiał filmu jest czarno-biały. Ze względu na to, że nie istnieją programy komputerowe do kolorowania filmu, pokolorowanie tego filmu okazało się ogromną, czasem filigranową ręczną pracą.
– Oprócz kolorów daliśmy postaciom filmu głos. Żeby to zrobić, poprosiliśmy o pomoc pracowników prokuratury, którzy odczytali słowa wypowiadane przez bohaterów filmu z ruchu warg. Jedyne, co było naszym, a właściwie moim pomysłem, jest to, że sylwetki bohaterów filmu Witka i Karola, dzięki którym obserwujemy powstanie, został zlepione z 12 prawdziwych życiorysów operatorów filmowych – mówił Piotr Śliwowski.
Ciekawie jest, że w materiale wykorzystanym do filmu rozpoznano 240 osób historycznych – uczestników powstania. Ci z nich, którzy jeszcze żyją, byli zaproszeni na premierę w 2014 roku. – Ich reakcją na film było niezwykłe wzruszenie. Mówili, że zobaczyli siebie młodymi, że przez lata powstanie stało się już dla nich czarno-białe, a tu znowu zobaczyli go w kolorze – opowiadał producent filmu.
Z dużym zainteresowaniem obejrzała film mińska publiczność. Na Sali nie było pustych miejsc, a z uwagi na zamknięty charakter pokazu przed kinem „Centralny” można było spotkać ludzi, pytających o możliwość wejścia na salę kinową bez zaproszenia. Wybrańcy, którzy otrzymali zaproszenia, po projekcji filmu bardzo chętnie zadawali pytania Piotrowi Śliwowskiemu.
Jak stwierdził sam producent, który już pokazał film w wielu krajach, a nawet startował z nim do Oscara, wszędzie reakcja na film jest podobna – jest to reakcja emocjonalna i pozytywna.
Różnorodność opinii o filmie przedstawicieli mińskiej społeczności swiadczy o tym, że film warto było zaprezentować w stolicy Białorusi.
Oto niektóre wypowiedzi mińskich widzów:
«Ludzie, które pracowali nad tym filmem zrobili niezwykłą robotę – mój dla nich za to szacunek».
«Nigdy bym takiego filmu sama nie oglądała. Jestem matką i kiedy widzę, że ktoś cierpi, a film jest przede wszystkim o cierpieniu, to trudno mi na to patrzeć. Z drugiej strony, jak moje dziecko gra w wojnę, to zawsze mnie to załamuje. Więc takie filmy, jak sądzę powinno się pokazywać ludziom młodym. Być może po obejrzeniu takiego filmu odechciałoby im się wojować».
«Film jest oczywiście trudny. Ale jednocześnie podkreśla, moim zdaniem, siłę i mądrość polskiego narodu. Widzimy na ekranie, jaka Warszawa była podczas wojny, jak strasznie zniszczona, a jednak Polakom udało się ją odbudować, przywracając wygląd sprzed wojny».
«Nie lubię takich filmów. Nie lubię, gdy pokazują klęskę i wydarzenia negatywne. Uważam, że musimy oglądać piękno…».
«Jak młodym ludziom opowiedzieć o wojnie, o powstaniu? Własnie w taki sposób. Na filmie widzimy prawdę historyczną, nie zaś film fabularny, nagrany na podstawie jakiejś historii. Widzimy historię w obiektywie, historię w obrazie. Uważam, że właśnie takim językiem da się przemówić do współczesnej młodzieży».
«Ten film przypomniał mi o tym, co w życiu jest najważniejsze. Ludzie cieszyli się każdym drobiazgiem. Nie widziałam na filmie żadnej niezadowolonej twarzy, żadnego żalu. Ludzie dziękowali Bogu za to, że żyją. Uświadomiłam sobie, że skoro mam życie, życie bez wojny, przy bliskich i kochających mnie ludziach, to mam wszystko. Jak to się mówi, żeby żyć i cieszyć się, trzeba po prostu żyć i się cieszyć».
Po projekcji filmu organizatorzy pokazu zaprosili gości na poczęstunek, podczas którego można było podzielić się wrażeniami i porozmawiać z organizatorami pokazu w nieformalnej atmosferze. Elżbieta Iniewska, II Sekretarz Ambasady RP w Mińsku, odpowiedzialna za realizację projektów dyplomacji publicznej i kulturalnej powiedziała w rozmowie z portalem Znadniemna.pl, że zrobi wszystko, aby zorganizować pokaz filmu dla członków Związku Polaków na Białorusi, ponieważ nie było możliwości zaproszenia na pokaz w kinie „Centralny» większej liczby członków ZPB.
Ludmiła Burlewicz z Mińska, foto autorki i Filmweb.pl