Była przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi, Andżelika Borys, udzieliła wywiadu gazecie „Biełaruś Siegodnia” (wcześniej – „Sowietskaja Biełorussija”), wydawanej przez administrację Aleksandra Łukaszenki.
Pełny tekst wywiadu ma się ukazać jutro – w piątkowym numerze wersji papierowej tej gazety, my zaś publikujemy streszczenie fragmentów, które zostały już udostępnione przez portal gazety Łukaszenki w odcinkach: część 1, cześć 2. Ponadto zamieszczamy omówienie reakcji na wywiad z Borys, które ukazały się na niezależnym białoruskim portalu Nashaniva.com.
W mediach białoruskiego dyktatora Andżelikę Borys przedstawiono jako byłą przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi i dyrektorkę szkoły języka polskiego „Polonika plus”. Borys zapewniła, że Polacy na Białorusi nie są dyskryminowani. Podkreśliła, że kościoły są otwarte, nabożeństwa odbywają się także w języku polskim, a dzieci mogą swobodnie uczyć się ojczystego języka.
Borys podkreśliła również, iż liczne organizowane przez nią wydarzenia i obrzędy narodowe, odbywają się bez przeszkód. Podziękowała przy tym władzom za możliwość prowadzenia działalności edukacyjnej i podkreśliła, iż stosowany w podległej jej szkole program nauczania jest uzgadniany z lokalnymi urzędami edukacji.
W rozmowie poruszono także temat zamknięcia granic z Polską i Litwą. Borys stwierdziła, że najbardziej cierpią na tym zwykli ludzie, którzy tracą możliwość swobodnych kontaktów rodzinnych i kulturalnych. Podała przykład swojej matki, która przez lata regularnie jeździła do Polski, a dziś ze względu na utrudnienia logistyczne nie może tego robić.
Była przewodnicząca Związku Polaków poinformowała również, że wystąpiła z prośbą o ułaskawienie Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza polskiej mniejszości, przebywającego w kolonii karnej. Na pytanie o szanse jego zwolnienia odpowiedziała krótko: „Zobaczymy”.
Publikacja fragmentów wywiadu wywołała żywą reakcję wśród komentatorów niezależnego białoruskiego portalu Nashaniva.com. Część z nich uznała wypowiedzi Borys za wymuszone i zgodne z oczekiwaniami władz, wskazując, że w warunkach dyktatorskiego systemu trudno o szczere opinie. Pojawiły się też głosy, że jeśli trzeba tak intensywnie dowodzić, iż życie na Białorusi jest dobre, to oznacza, że rzeczywistość wygląda inaczej. Inni komentujący ironizowali, że skoro wszystko jest w porządku, to dlaczego wciąż więzieni są katoliccy księża i Andrzej Poczobut, będący działaczem polskiej mniejszości, a niezależne inicjatywy uznawane są za ekstremistyczne. Nie brakowało też porównań do głośnych przypadków zmiany frontu w szeregach białoruskiej opozycji, m.in. przypadek Ramana Pratasiewicza, czy Jurija Woskriesienskiego – osób zmuszonych do współpracy z propagandą reżimu Łukaszenki.
Wygląda na to, że wywiad Angeliki Borys został odebrany niejednoznacznie. Z jednej strony przedstawia obraz spokojnego życia polskiej mniejszości na Białorusi, z drugiej – w komentarzach dominuje przekonanie, że jest to narracja podporządkowana oficjalnej propagandzie.
Znadniemna.pl za Sb.by/Nashaniva.com, na zdjęciu: screenshot publikacji fragmentów wywiadu z Andżeliką Borys na portalu sb.by/Biełaruś Siegodnia




