Andrej Chadanowicz, poeta, bard, tłumacz poezji, szef białoruskiego Pen Clubu, zaprezentował wczoraj, 17 listopada, w Sali Kinowej Konsulatu Generalnego RP w Grodnie swoją najnowszą płytę piosenek pt. „Mury: Chadanowicz śpiewa Kaczmarskiego”, będących tłumaczeniem na język białoruski utworów legendy polskiej poezji śpiewanej i barda antykomunistycznej opozycji w Polsce Ludowej.
Koncert białoruskiego barda poprzedziła prezentacja albumu satyrycznych malunków i wierszy pt. „(Nie:)wesołe obrazki”, który ukazał się w cyklu wydawniczym rozgłośni „Radio Swaboda” – „Biblioteka Swabody”. Album malunków autorstwa rysownika, ukrywającego się pod pseudonimem DeLos i wierszy poety, piszącego jako DoŁez (niektórzy podejrzewają, że za tym pseudonimem kryje się sam szef białoruskiego Pen Clubu, ale Chadanowicz odcina się od tych spekulacji – red.), zaprezentował współpracownik „Radia Swaboda”, który dokonał wyboru wierszy i malunków do albumu „(Nie:)wesołe obrazki” – Aleksy Znatkiewicz. Pomagał mu w tym znany białoruski działacz opozycyjny Franek Wiaczorka. Panowie zaproponowali zgromadzonym na prezentacji narysować, podczas występu Andreja Chadanowicza, swoje wyobrażenie o „białoruskim raju”.
Każdy, kto po koncercie oddał organizatorom rysunek „białoruskiego raju”, otrzymał w nagrodę egzemplarz albumu „(Nie:)wesołe obrazki”. Autor najlepszej, zdaniem organizatorów konkursu, pracy, otrzymał dodatkową nagrodę – tzw. „wyszywankę”, czyli koszulkę z wyhaftowanym ludowym wzorem białoruskim.
Najbardziej oczekiwaną częścią spotkania był jednak występ Andreja Chadanowicza, który zaśpiewał kilka piosenek Kaczmarskiego we własnej interpretacji, między innymi „Zbroję”, „Mury”, „Naszą Klasę” i inne . Tego, że tłumaczenia szeroko znanych utworów polskiego artysty w tłumaczeniu Chadanowicza różnią się od oryginału nie tylko językiem , lecz także często wybranym przez tłumacza doborem słów i znaczeń, nie ukrywa sam tłumacz. -Przekładałem w taki sposób, żeby ten tekst czepiał mnie, a więc także białoruskiego słuchacza – tłumaczy zastąpienie w niektórych tekstach Kaczmarskiego zrozumiałych Polakom aluzji do polskiej historii i dzieł literackich odpowiednikami białoruskimi. Na przykład, w „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego” w interpretacji Chadanowicza można usłyszeć cytaty z Natalli Arsienniewej, białoruskiej poetki z minionego stulecia.
Chadanowicz nie jest pierwszym białoruskim artystą, którego zainspirowała twórczość Kaczmarskiego. Przed nim tytułową piosenkę prezentowanego albumu – legendarne „Mury”, tłumaczyli na język białoruski między innymi – klasyk białoruskiej poezji Ryhor Baradulin oraz legenda białoruskiej sceny rockowej Lawon Wolski. Ten ostatni, zresztą, zrezygnował ze śpiewania swojej wersji „Murów”, ustępując rolę ich popularyzatora Chadanowiczowi. Według Chadanowicza tłumaczenie „Murów”, zrobione przez Wolskiego, jest bliskie temu, które zrobił on sam, natomiast interpretacja Baradulina – jest dosyć dokładna, ale źle pasuje do melodii piosenki, gdyż klasyk tłumaczył utwór Kaczmarskiego nie słysząc go w wersji śpiewanej przez autora.
O swoim stosunku do autorstwa „Murów” oraz historii „kulturalnej migracji” tej piosenki Chadanowicz opowiedział tuż przed jej wykonaniem we własnej interpretacji. Przypomniał, że sam Kaczmarski napisał „Mury” na podstawie piosenki „L’Estaca” (Słup), napisanej w 1968 roku, w okresie walki katalończyków z dyktaturą generała Franco o autonomię Katalonii, przez katalońskiego pieśniarza Lluisa Llacha. – Uważam, że wersja Kaczmarskiego wcale nie jest gorsza od wersji Llacha i nie może być uważana za wtórną – oświadczył białoruski poeta. Z pokorą zaznaczył, że nie pretenduje do tego, aby jego – białoruskojęzyczną – wersje „Murów” postrzegano w taki sam sposób.
Wręcz przeciwnie, prezentując płytę „Mury: Chadanowicz śpiewa Kaczmarskiego”, szef białoruskiego Pen Clubu zwrócił uwagę na to, że do pudełka z płytką CD załączona jest książeczka, w której teksty wszystkich nagranych na płytce utworów opublikowane są w dwóch wersjach językowych – polskiej i białoruskiej. – Gorąco zachęcam, porównujcie z oryginałem i krytykujcie – z pokorą powiedział Chadanowicz.
Jednak zamiast krytyki białoruski bard zbierał oklaski publiczności oraz podziękowania za odwagę sięgnięcia po tak odpowiedzialny i nieprosty do interpretacji i tłumaczenia materiał, jakim jest twórczość Jacka Kaczmarskiego.
Organizatorem grodzieńskiej prezentacji albumu „(Nie:)wesołe obrazki” i płyty „Mury: Chadanowicz śpiewa Kaczmarskiego” była inicjatywa wydawnicza „Biblioteka Grodzieńska”.
Znadniemna.pl