17 września 1939 roku miała miejsce zbrojna agresja ZSRR na Polskę. Sowiecki przywódca Józef Stalin bez wypowiedzenia wojny rozkazał zadać cios w plecy Polsce, która od 1 września 1939 roku stawiała na zachodzie zbrojny opór wojskom sojusznika Stalina – Adolfa Hitlera.
Sowiecka napaść na Polskę była realizacją układu podpisanego w Moskwie 23 sierpnia 1939 roku przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych Związku Radzieckiego Wiaczesława Mołotowa.
Wskutek agresji 17 września Związek Sowiecki zajął obszar ponad połowy ówczesnej Polski, stanowiący ponad 190 tys. km kwadratowych terytorium, zamieszkiwanego przez około 13 milionów polskich obywateli.
Po napaści władze sowieckie aresztowały ponad 200 tys. Polaków: oficerów, policjantów, ziemian, urzędników państwowych i przedstawicieli inteligenckich zawodów. W październiku 1939 roku, po przeprowadzonych w atmosferze terroru wyborach do tzw. Zgromadzeń Ludowych Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, okupowane terytoria II RP zostały włączone do ZSRR, a ich mieszkańcom narzucono sowieckie obywatelstwo. Masowe wywózki na Syberię objęły około 1 mln 350 tys. Polaków.
Na Wschodzie zamordowano prawie 22,5 tys. oficerów, policjantów oraz urzędników państwowych. Miejsca pochówku ponad 7 tys. z nich do dziś nie są znane.
17 września jest obchodzony jako Dzień Sybiraka przez odrodzony w Polsce po upadku PRL Związek Sybiraków.
Od 2013 roku na mocy uchwały Sejmu RP ma status święta państwowego. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił to święto dla upamiętnienia wszystkich Polaków zesłanych na Syberię oraz inne tereny Rosji i Związku Sowieckiego.
,,Sejm Rzeczypospolitej Polskiej upamiętnia tych, którzy tam zginęli, tych, którym udało się powrócić do Ojczyzny, tych, którzy osiedli w różnych częściach świata, oraz tych, którzy pozostali w miejscu swego zesłania, gdzie kultywowali polskość”
– napisano w uchwale.
Historia Golgoty Wschodu
Historia zesłań Polaków na Syberię i na inne oddalone tereny Rosji oraz ZSRR jest bardzo długa.
Pierwsi Polacy zostali zesłani na Syberię przez rosyjskiego zaborcę jeszcze w XVIII wieku, czyli w trakcie i tuż po rozbiorach Polski. Do masowych zsyłek doszło jednak w następnym – XIX stuleciu. W ramach represji po powstaniu styczniowym w latach 60. XIX wieku do europejskich części Rosji, na Kaukaz i Syberię zesłano co najmniej 25 tys. Polaków. Przez cały okres zaborów w dalekie rejony Rosji trafiali tak zwani „nieprawomyślni” obywatele Impeerium, czyli – członkowie niepodległościowych organizacji konspiracyjnych. 20 kwietnia 1887 roku, pięcioletnią zsyłką na Syberię został ukarany Józef Piłsudski, późniejszy członek honorowy Związku Sybiraków. Jego brat – Bronisław, został skazany na karę śmierci, zamienioną na 15 lat katorgi na Sachalinie. W zsyłce Bronisław Piłsudski stał się cenionym etnografem, wybitnym badaczem kultur i obyczajów ludów Dalekiego Wschodu.
Na przełomie XIX i XX wieków Polacy na Syberii utworzyli nawet swoistą diasporę. Na początku XX stulecia wspólnotę tę zasilili polscy działacze ruchu niepodległościowego i uczestnicy rosyjskiej rewolucji 1905 roku.
„Z punktu widzenia carskich, a później sowieckich władz Syberia była odpowiednim miejscem docelowym dla zsyłania tysięcy więźniów z całej Rosji. Była oddalona o tysiące kilometrów od europejskiej cywilizacji. Życie zesłanych utrudniał surowy klimat – ekstremalnie trudne warunki zwłaszcza panujące tam zimą, a tak naprawdę przez większą część roku. Stamtąd nie dało się uciec. Ucieczki były niezwykle rzadkie i trudne”
– opowiedział PAP dr Marcin Markiewicz, historyk z Oddziałowego Biuro Badań Historycznych IPN w Białymstoku.
Ekspert zaznaczył przy tym, że władze carskie, a później także sowieckie, na Syberię „zsyłały nie tylko Polaków, ale także Rosjan oraz przedstawicieli wielu innych narodów, podbitych przez Rosję”.
Kolejna, największa w historii, fala zesłań Polaków na Syberię nastąpiła po sowieckiej agresji na Polskę, do której doszło 17 września 1939 roku. Historycy szacują, że w ramach trwających do czerwca 1941 r. czterech wielkich akcji deportacyjnych w głąb ZSRS trafiło co najmniej 350 tys. mieszkańców wschodnich województw Rzeczypospolitej – Polaków, Żydów, Ukraińców, Białorusinów. Byli oni poddawani licznym represjom. Elity – żołnierze WP, policjanci, urzędnicy – padły ofiarą masowych zbrodni, której symbolem stał się Katyń.
Dr Markiewicz podkreśla, że największa była pierwsza akcja wywózek, która rozpoczęła się w nocy 9/10 lutego 1940 roku. Poza urzędnikami i wojskowymi osadnikami sowieckie represje objęły również ich rodziny: kobiety, dzieci i osoby starsze. Na listy deportacyjne trafili zarówno mieszkańcy miast i mniejszych skupisk, tzw. kolonii, jak i rolnicy.
„W lutowych deportacjach Sowieci wywieźli w sumie ok. 140 tys. osób. Rozmieszczono ich w 115 osiedlach w 21 republikach, krajach i obwodach ZSRS” – wyjaśnił historyk IPN.
Druga akcja deportacyjna rozpoczęta 13 kwietnia 1940 roku objęła urzędników państwowych, policjantów, nauczycieli, działaczy politycznych i przedstawicieli ziemiaństwa. Wywieziono wówczas ok. 61 tys. ludzi.
Trzecia akcja deportacyjna z 29 czerwca 1940 roku objęła głównie tzw. bieżeńców, czyli uciekinierów spod okupacji niemieckiej po wrześniu 1939 roku. 60 procent z nich stanowili ratujący się przed Holokaustem Żydzi. Ofiarami tej wywózki padło ok. 80. tys. osób.
„Deportacje przeprowadzały tzw. trójki operacyjne NKWD. Każda z trójek miała przydzielone po dwie lub trzy rodziny przeznaczone do wywiezienia. Po wejściu do domów funkcjonariusze oznajmiali decyzję o wysiedleniu i przeprowadzali rewizję w poszukiwaniu broni. Następnie miał zostać zrobiony spis majątku pozostawionego przez wywożonych. Instrukcje i wytyczne precyzowały, co można zabrać ze sobą: ubranie, bieliznę, obuwie, pościel, nakrycia stołowe, żywność na miesiąc, drobne narzędzia gospodarcze oraz kufer do zapakowana dobytku” – wyjaśnił dr Markiewicz.
Ostatnia, czwarta fala deportacji nastąpiła po 20 czerwca 1941 roku – w przeddzień wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Objęła ona również republiki nadbałtyckie i Mołdawię. Łącznie w ramach tej akcji deportacyjnej wywieziono 90 tys. ludzi, z czego ponad 22 tys. z tzw. Zachodniej Białorusi. Trafili oni głównie Kraju Krasnojarskiego, Ałtajskiego, obwodu nowosybirskiego oraz do Kazachstanu. Ludzie tracili dorobek całego życia. Trafiali na „nieludzką ziemię”, głównie do obwodów archangielskiego, swierdłowskiego, nowosybirskiego. Część z deportowanych pozostała tam na zawsze. Ostatnie transporty kolejowe pod koniec czerwca 1941 roku ruszały na wschód już po niemieckim ataku na ZSRS, atakowane nalotami Luftwaffe.
Deportowani Polacy byli zwykle traktowani jako „element kontrrewolucyjny”. Usunięcie ich było więc warunkiem skutecznej sowietyzacji i pełnej aneksji Kresów przez ZSRS. Wielu deportowanych, głównie dzieci i osób w podeszłym wieku zmarło podczas trwających nawet kilka tygodni podróży w zamkniętych wagonach kolejowych. Pozostali trafiali do pracy w kołchozach i sowchozach (gospodarstwa rolne), zakładach przemysłowych, a w przypadku Syberii – głównie w przedsiębiorstwach przemysłu drzewnego.
W konwojowanych przez funkcjonariuszy NKWD tzw. bydlęcych, zamkniętych wagonach były prycze i żelazne piecyki, funkcję toalet pełniły dziury w podłodze. Brakowało wody, żywności i opieki lekarskiej. W transportach rozprzestrzeniały się wszy i pluskwy.
„Wzdłuż ścian baraków zbudowane były dwupoziomowe prycze o wymiarach około 2,5 m długości i prawie 170 cm szerokości. Z trzech stron obite były dartymi (łupanymi) deskami szerokości około 30 cm, tworząc swego rodzaju skrzynię bez jednego boku. Była to standardowa, uregulowana zapewne jakimiś odgórnymi zarządzeniami władz, powierzchnia domu-legowiska, przeznaczonego dla czterech osób” –
wspominał zesłaniec Zbigniew Bronisław Fedus (1930-2017).
W lutym 1940 roku został on jako dziesięciolatek deportowany z ojcem, matką i siostrą z osady Bertniki koło Buczy na Ukrainie do Tulenia i Czegaszetu w kraju krasnojarskim na Syberii.
Część obywateli polskich, deportowanych po 17 września 1939 roku, opuściła ZSRR w roku 1942, jako żołnierze armii gen. Władysława Andersa.
Ewakuacja rozpoczęła się 24 marca 1942 roku. Do listopada tegoż roku do Iranu wyjechało 78 tys. żołnierzy i 37 tys. cywilów, w tym ok. 12 tys. dzieci.
Na podstawie umowy polsko-radzieckiej, zawartej w lipcu 1945 roku do 1949 roku repatriowano ok. 265 tys. obywateli polskich zesłanych w głąb Związku Radzieckiego w latach 1940-1941 i 1944-1945. Pod koniec lat 40. w ZSRR wciąż znajdowało się ok. 1,5 miliona Polaków. Na mocy umowy repatriacyjnej w latach 1955-59 do Polski z różnych rejonów ZSRR powróciło ok. 260 tys. osób. Oficjalna akcja repatriacyjna zakończyła się latem 1959 roku.
„Nie udało się spowodować powrotu tysięcy deportowanych i wielu z nich pozostało w ZSRR na zawsze” – wskazał historyk IPN w Białymstoku. W PRL temat repatriacji i zesłania do Rosji i ZSRR był przemilczany przez media. „O losach polskich sybiraków nie pisano, ponieważ według władz PRL «godziło to w sojusz polsko-sowiecki», a także w ustrój komunistyczny” – wyjaśnia dr Markiewicz.
Odrodzenie Związku Sybiraków i przywrócenie pamięci o Golgocie Wschodu
Niedługo przed upadkiem PRL-u – 17 grudnia 1988 roku – w Polsce został zarejestrowany Związek Sybiraków nawiązujący do istniejącej w latach 1928-39 organizacji o tej samej nazwie.
„Bo od września, od siedemnastego, dłuższą drogą znów szedł każdy z nas. Przez lód spod bieguna północnego, Przez Łubiankę, przez Katyński Las. Na nieludzkiej ziemi znów polski trakt wyznaczyły bezimienne krzyże. Nie zatrzymał nas czerwony kat. Bo przed nami Polska – coraz bliżej (…) I myśmy szli i szli – dziesiątkowani! Choć zdradą pragnął nas podzielić wróg. I przez Ludową przeszliśmy – niepokonani. Aż Wolną Polskę raczył wrócić Bóg!” – pisał w latach 90. XX. w. Marian Jonkajtys (1931-2004) w „Marszu Sybiraków”, który stał się tekstem hymnu odrodzonej organizacji. Marian Jonkajtys był również inicjatorem idei Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru, który odbywa się w Białymstoku od 2001 roku.
Kompozytorem muzyki oficjalnego hymnu Związku Sybiraków został Czesław Majewski.
„Obecnie w Związku Sybiraków jest zrzeszonych ok. 13 tys. osób. Jeszcze przed pandemią było nas ponad 20 tys.” – powiedział PAP prezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków Kordian Borejko. „Społeczeństwo niewiele, a w każdym razie zbyt mało wie o losach sybiraków. Warto jednak pamiętać o nich nie tylko przy okazji Światowego Dnia Sybiraka”- ocenił.
W gronie żyjących dziś sybiraków są głównie osoby, które zostały wywiezione w latach 1940-41 jako dzieci i młodzież.
Znadniemna.pl na podstawie Dzieje.pl/PAP