HomeReligiaProboszcz parafii św. Szymona i Heleny skończył 75 lat!

Proboszcz parafii św. Szymona i Heleny skończył 75 lat!

8 lipca 2024 roku podczas Mszy świętej, odprawionej o 15. godzinie w mińskiej Katedrze Imienia Najświętszej Maryi Panny, Jubileusz 75. urodzin obchodził ksiądz prałat Władysław Zawalniuk, proboszcz parafii św. Szymona i Heleny.

Duchowny jest wieloletnim proboszczem parafii św. Szymona i Heleny, którą prawie dwa lata temu stołeczne władze odebrały wiernym. Kościół potocznie zwany Czerwonym władze zamknęły pod pretekstem konieczności przeprowadzenia restauracji zabytku. Nabożeństwo, którego intencją była modlitwa za solenizanta oraz odzyskanie Czerwonego Kościoła przez wiernych, nieustannie modlących się o powrót do swojej parafialnej świątyni, poprowadził najwyższy hierarcha Kościoła Katolickiego na Białorusi, Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Józef Staniewski w asyście biskupa pomocniczego archidiecezji Jerzego Kosobuckiego.

Mszy świętej przewodniczył, w asyście biskupa pomocniczego archidiecezji mińsko-mohylewskiej Jerzego Kosobuckiego (po prawej), Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Józef Staniewski. Współcelebrował nabożeństwo solenizant – ksiądz prałat Władysław Zawalniuk (po lewej), fot: facebook.com

Zdjęcia z Mszy świętej opublikował w Facebooku Wiktor Wiedzień, fotograf, współpracujący z mediami katolickimi na Białorusi.

Z okazji pięknego Jubileuszu 75. urodzin księdza prałata Władysława Zawalniuka pragniemy Państwu przypomnieć dokonania tego duchownego, niezwykle zasłużonego dla odrodzenia Kościoła Katolickiego na Białorusi:

Ksiądz prałat Władysław Zawalniuk

ksiądz prałat Władysław Zawalniuk, fot.: facebook.com

Urodził się 8 lipca 1949 roku w obwodzie winnickim na Ukrainie. W 1974 roku ukończył seminarium duchowe w Rydze. Pełnił posługę kapłańską w Mołdawii, gdzie praktycznie od podstaw odnawiał Kościół. W latach 1976—1977 we wsi Slobozia-Raşcov bez oficjalnego pozwolenia władzy, z inicjatywy księdza Zawalniuka wybudowana została katolicka świątynia.

Zburzono ją 25 listopada 1977 roku, a inicjatora „samowoli budowlanej” aresztowano i wysłano do Kazachstanu. Później ksiądz został przeniesiony do Krasnojarska, a w 1980 roku – na Łotwę. W 1984 roku, skierowano go na Białoruś – do miejscowości Głębokie, a w roku 1990 roku ksiądz Władysław objął parafię św. Szymona i św. Heleny w Mińsku.

Przywracanie świątyń katolikom Białorusi

W 1990 roku białoruska stolica była prawdziwą duchową pustynią. Ks. Władysław Zawalniuk postanowił odzyskać dla swoich parafian ich kościół parafialny – dawną świątynię, w której znajdował się Dom Kina. Nie było to proste. Przez kilkanaście miesięcy na placu przed dawnym kościołem proboszcz codziennie organizował modlitwy wiernych. Ludzie wspominają, że po odzyskaniu świątyni, obwiązany linami ksiądz Władysław sam instalował krzyże na kościelnych wieżach.

Odzyskany przez wiernych Czerwony Kościół szybko stał się jednym z głównych ośrodków religijnych i kulturalnych białoruskiej stolicy. Powstała w nim sala teatralna, w której występował teatr „Znicz”. Założona została biblioteka z kilkudziesięcioma tysiącami tomów. Przy kościele działało dziewięć chórów. Prowadzona była szkoła niedzielna, odbywała się katechizacja. Organizowano tu niezwykle popularne wśród stołecznej inteligencji prezentacje książek i wieczory autorskie, w tym spotkania z klasykiem literatury białoruskiej – poetą Ryhorem Baradulinem. Czerwony Kościół wydał kilka tomów poezji twórcy. Kiedy poeta zmarł, cały Mińsk żegnał go w Czerwonym Kościele.

Po utworzeniu diecezji mińsko-mohylewskiej ksiądz Zawalniuk rozpoczął starania o pozyskanie dla diecezji budynku katedry, dzisiejszej Katedry Najświętszego Imienia Najświętszej Maryi Panny na placu Wolności w Mińsku. Historia się powtórzyła. Przez dwa lata codziennie wierni modlili się przy wejściu, zabytkowego barokowego kościoła jezuitów, w którym mieściły się wówczas sale sportowe i którego władze Mińska nie chciały oddawać katolikom. W okresie zimowym wierni stali za katedrę pomimo mrozów, które zamieniały w lód mszalne wino w kielichu. Wówczas kobiety zrobiły swojemu proboszczowi na drutach specjalne rękawiczki, żeby ks. Władysław mógł celebrować nabożeństwo przy minus 20 stopni według skali Celsjusza.

Organizator życia duchowego, pszczelarz, badacz i wydawca

Kolejną inicjatywą Ks. Zawalniuka było tłumaczenie Biblii i kościelnych ksiąg liturgicznych na współczesny język białoruski. Do wykonania tego zadania proboszcz Czerwonego Kościoła zaangażował grono uniwersyteckich filologów. Przy parafii św. Szymona i Heleny zaczęło działać wydawnictwo. Jego nakładem ukazało się ponad 40 książek, w tym „Wspomnienia” fundatora parafialnej świątyni – Edwarda Woyniłłowicza. Memuary fundatora tłumaczył z języka polskiego na białoruski osobiście ks. Władysław Zawalniuk. Do niego należała też inicjatywa ekshumowania w Bydgoszczy szczątków Edwarda Woyniłłowicza, przywiezienia ich do Mińska i pochowania przy ścianie kościoła. Dziesięć lat później, w 2016 roku, zainaugurowany został proces beatyfikacji tego niezwykłego Polaka, zasłużonego dla Mińska i Białorusi.

Uroczystość powrotu Woyniłłowicza do rodzinnego Mińska była niezwykle wzruszająca. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie osoba fundatora Czerwonego Kościoła zainspirowała jego proboszcza – magistra teologii i doktora nauk historycznych – do zorganizowania w białoruskiej stolicy cyklu konferencji naukowych pt. „Znakomici Mińszczanie przełomu XIX i XX wieku”. Ostatnia  konferencja tego cyklu  w białoruskiej stolicy, odbyła się jesienią 2019 roku. Potem z przyczyn politycznych polscy i białoruscy naukowcy, badający dzieje Ziemi Mińskiej, zaczęli spotykać się w Białymstoku.

O niezwykle szerokim spektrum zainteresowań i kompetencji posiadanych przez ks. Władysława Zawalniuka świadczy fakt, że udało mu się zorganizować i zarejestrować Ogólnobiałoruskie Zjednoczenie Pszczelarzy „BelApiUnion”. Jako miłośnik pszczelarstwa i praktykujący pszczelarz ksiądz proboszcz zainteresował się europejskim ruchem „Miejskie pszczoły”. Postawił wtedy ule z pszczołami na dachu kościoła. Na jego sutannie czasem można było zauważyć pszczółki. Owady nie były agresywne i nigdy nikogo nie użądliły, ale władze zmusiły księdza do usunięcia uli z dachu świątyni. Niepowodzenie projektu „Miejskie pszczoły” w Mińsku zniechęciło proboszcza do jego pszczelarskiej pasji, a miód z białoruskich pasiek zawsze był obecny w jego gabinecie. Sam ksiądz zaś częstował miodem wszystkich, kto go odwiedzał, szczególnie – dzieci.

Jako historyk ks. Zawalniuk badał represje wobec osób duchownych w ZSRR w latach 20-30 XX wieku. Napisał też kilkadziesiąt książek, m.in. o praktykach postu w historiografii kościelnej. Ksiądz był także prowadzącym audycji „Głos Duszy”, którą nadawano w radiu państwowym. Parafia wydawała też gazetę pod tym samym tytułem. Dzięki inicjatywie księdza po raz pierwszy w historii Białorusi Mszę świętą transmitowano na falach radiowych.

Kolejnym osiągnięciem proboszcza stało się sprowadzenie do świątyni 3 maja 2002 roku repliki całunu turyńskiego. Relikwia przybyła z Turynu jako „symbol przyjaźni, misji pokoju”. Przez dwadzieścia lat całun jest jedną z najważniejszych relikwii Kościoła Katolickiego na Białorusi. Dzięki jego obecności przy Czerwonym Kościele działał nawet ośrodek naukowo-badawczy „Święty Całun Turyński”.

W czerwcu 2021 roku księdzu proboszczowi udało się zrealizować jeszcze jedną inicjatywę – zorganizować pielgrzymkę po Białorusi z replikami najbardziej znanych obrazów NMP wykonanych przez malarkę z Mołodeczna Jadwigę Sieńko.

Jeszcze w 1996 roku obok kościoła wzniesiona została rzeźba o nazwie „Św. Michał Archanioł pokonuje Zło”, a w 2000 roku ustanowiono „Dzwon Nagasaki”, przypominający o tragedii mieszkańców japońskiego miasta, zaatakowanego bronią atomową w sierpniu 1945 roku.

Troskliwy syn i wychowawca młodzieży

Ksiądz Władysław Zawalniuk był bardzo troskliwym synem. Jego mama, cicha, pogodna kobieta, często bywała w kościele. Stosunek proboszcza do matki miał wymiar wychowawczy dla obserwującej ich relacje młodzieży.

Zainteresowania i problemy młodzieży zawsze były w centrum uwagi proboszcza. Ksiądz zapraszał młodych ludzi na młodzieżowe czuwania, cieszył się z obecności ich w kościele. A jakie cudowne święta, konkursy, festiwale organizowane były w kościele! Proboszcz często śpiewał razem z wiernymi, starał się uczestniczyć we wszystkich spotkaniach i inicjatywach. Chodziło przy tym nie tylko o katolików – w kościele wielokrotnie odprawiano pokojowe nabożeństwa z udziałem przedstawicieli innych wyznań. A w ogóle msze w Czerwonym Kościele odbywały się nie tylko w językach polskim i białoruskim. Tutaj można było modlić się do Boga także m.in. w językach: włoskim, angielskim, litewskim, łacińskim, niemieckim, ukraińskim. W kościele prowadzono nawet kursy nauczania różnych języków.

Wierni z Czerwonego Kościoła pielgrzymowali po świątyniach na terenie całej Białorusi. Najważniejsza i najliczniejsza pielgrzymka odbywała się zawsze latem. Była to pielgrzymka do Sanktuarium Matki Boskiej Budsławskiej. Proboszcz zawsze był wśród swoich wiernych. Towarzyszył im na rowerze, czy pieszo – zawsze uśmiechnięty i pogodny.

Tak się cieszył, kiedy na wieże kościoła udało się przywrócić dzwony, odlane w zamian zniszczonych przez komunistów. Niestety śpiew tych dzwonów ciężko znosili przedstawiciele białoruskiej władzy, więc korzystanie z nich zostało zakazane.

Dbanie o świątynie, upamiętnienie Woyniłłowicza i św. Jana Pawła II

Nie wszyscy wiedzą, że ksiądz Władysław Zawalniuk zadbał o kościół Świętego Krzyża na Kalwarii w Mińsku. To jego zasługą jest wzniesienie w stolicy kościoła pw. Matki Boskiej Budsławskiej przy ul. Prytyckiego. Jego inicjatywą było nadanie skwerowi przylegającemu do Czerwonego Kościoła imienia Edwarda Woyniłłowicza. On też inicjował postawienie przy kościele pomnika św. Jana Pawła II.

Ks. Władysław jest prawdziwym gospodarzem. Osobiście pilnował wszystkich spraw. Sprawdzał, czy trawa wokół świątyni jest skoszona, czy w klasach lekcyjnych jest czysto. Nieraz można było zobaczyć jak osobiście sprząta teren wokół kościoła. Wieczorami proboszcz chodził po całym kościele i sprawdzał, czy wszystko jest w porządku.

Kościół, z którego nie chciało się wychodzić

Ksiądz Zawalniuk jest nie tylko urodzonym liderem. Umie łączyć ludzi, szczerze interesuje się nimi, a jego kazania nigdy nie są formalne. Sprawia to, że ludzie chcą za nim iść. Dla wielu właśnie dzięki ks. Zawalniukowi Czerwony Kościół stał się domem, miejscem, z którego wieczorem czasami nie chciało się wychodzić.

W ostatnich latach wierni przychodzili do kościoła na Sylwestra, o północy, żeby wspólną modlitwą przywitać nowy rok, i wtedy świątynia była wypełniona po brzegi.

Zamknięcie Czerwonego Kościoła jesienią 2022 roku stało się prawdziwą tragedią dla wiernych. Przeżywany przez nich dramat miał kilka wymiarów. Była to bowiem rozłąka nie tylko ze świątynią, ale też z proboszczem, z jego słowami i czynami.

Na Mszy świętej w mińskiej Katedrze Imienia Najświętszej Maryi Panny, w dniu 75. urodzin księdza prałata Władysława Zawalniuka zgromadziło się wielu jego parafian z kościoła pw. św. Szymona i Heleny.

Wierni parafii św. Szymona i Heleny składają życzenia urodzinowe swojemu proboszczowi – księdzu Władysławowi Zawalniukowi, fot.: facebook.com

Znadniemna.pl na podstawie Facebook.com

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content