Grodno przeżyło czasy trudne, ale te najgorsze – pod zaborami – wciąż miało przed sobą. Dzisiaj poznamy okres krótkiego rozkwitu miasta, który grodnianie zawdzięczali aktywności starosty grodzieńskiego i podskarbiego nadwornego litewskiego Antoniego Tyzenhauza.
Szczęśliwy epizod zarządzania Grodnem przez genialnego ekonoma, jakim był Tyzenhauz, przypada na okres panowania ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego. Uczniowie Kółka Historycznego, działającego przed II wojną światową przy I Społecznym Gimnazjum Koedukacyjnym w Grodnie, w swojej książce pt. „Grodno” (wyd. 1936 r.) poświęcają działalności Antoniego Tyzenhauza rozdział o nazwie:
VI. Próby podniesienia Grodna (Czasy Tyzenhauza)
Wielkie zmiany zaszły w życiu Grodna za Stanisława Augusta Poniatowskiego, ostatniego króla Polski. Po raz ostatni w dziejach niepodległej Polski Grodno zajmuje jedno z czołowych miejsc wśród miast Rzeczypospolitej, a przede wszystkim Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Komisja skarbowa 1764 r.
W 1764 r. została przeniesiona do Grodna komisja skarbowa litewska, odpowiadająca dzisiejszemu ministerstwu skarbu, na której czele stał podskarbi w. lit. (Jak wiemy, Litwa miała odrębny skarb, wojsko i urzędy). Sejmik grodzieński z 1766 r. podejmuje dwie ważne uchwały, zalecając je jako instrukcje dla posłów na sejm: 1) ażeby nie każdy trzeci, ale co drugi kolejny sejm zbierał się w Grodnie; 2) ażeby główny trybunał litewski, który zasiadał dotychczas w Nowogródku i Mińsku, przenieść do Grodna.
Trybunał litewski 1775 r.
Druga prośba grodzieńskiego sejmiku została uwzględniona przez sejm Rzeczypospolitej w 1775 r.: główny trybunał litewski przeniesiono do Grodna. Sejmiki grodzieńskie nie ustają w staraniach, aby podnieść znaczenie Grodna, np. w 1768 r. sejmik zabiega o utworzenie szkoły rycerskiej i o fundusze na utrzymanie szlacheckich szkół.
Antoni Tyzenhauz
Największy jednak rozkwit, co prawda przez krótkie okres czasu, Grodno przeżywa, kiedy grodzieńskim starostą został Antoni Tyzenhauz, podskarbi nadworny litewski, najwybitniejszy i najenergiczniejszy z otoczenia królewskiego. Tyzenhauz zamierzał uczynić z Grodna wielki ośrodek przemysłu oraz ognisko życia umysłowego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Niezmordowana energja, siła woli, bezinteresowność i wykształcenie Tyzenhauza sprawiły, ze Grodno przez krótki czas tworzyło, jak mówili ówcześni, „Holandję kwitnącą”.
Grodno związane jest z działalnością Tyzenhauza tyloma wspomnieniami i pamiątkami, że warto poświęcić kilka słów temu wielkiemu mężowi i jego działalności.
Antoni Tyzenhauz (1733-1785) ukończył kolegium jezuickie w Wilnie. W 1764 r. mianowany został pisarzem Wielkiego Księstwa Litewskiego, a w tym samym roku stanął na czele konfederacji grodzieńskiej; w rok później otrzymał podskarbstwo Wielkiego Księstwa Litewskiego i starostwo grodzieńskie. Z podskarbiostwem połączony był zarząd dóbr królewskich, między innemi ekonomji grodzieńskiej.
Na tem stanowisku Tyzenhauz rozpoczął gorączkową wszechstronną działalność, mającą na celu podniesienie ekonomicznego i umysłowego stanu kraju. Nowożytny przemysł, jako powstał i rozwinął się w zachodniej Europie, był w Polsce nieznany.
Korzon uzasadnia potrzebę powstania rodzimego przemysłu w sposób następujący:
„Jeżeli przy obfitych zapasach zbożowych i wysokich cenach zagranicznych bilanse handlowe Polski nie zawsze były dla niej korzystnemu, jeśli przy najmożniejszej opiece nad rolnictwem i bezwzględnem wyzyskiwaniu pracy rolnika wszyscy ekonomiści i publicyści powtarzali jednogłośnie, że Polska jest krajem ubogim, że pieniądze w niej utrzymać się nie mogą; jeśli nie skutkowały tylekroć powtarzane prawa oszczędnicze, to musimy szukać przyczyny dziwnego zjawiska, czyli raczej zawodu wszelkiej rachuby szlacheckiej w braku artykułów niezbędnych do zaspokojenia potrzeb społeczeństwa, w stałem żądaniu wielu artykułów z zagranicy, a wiec niedostateczności produkcji przemysłowej kraju”.
Grodno ośrodkiem uprzemysłowienia kraju
Tyzenhauz postawił sobie za cel uprzemysłowienie kraju, a za główny ośrodek swej działalności wybrał Grodno, a raczej jego przedmieście zwane Horodnicą (za rzeką Horodniczanką), oraz oddalona o 3 km. od Grodna Łosośnę.
Współcześni wyrażali się z zachwytem o obu tych osadach: „Łosośna, miejsce w prześlicznej dolinie… gdzie najwięcej rzemieślników miało swe warsztaty założyć, była okazem prawdziwej cywilizacji”. „Horodnica… mogłaby się w Amsterdamie mieścić”.
Ogółem było tych fabryk w Grodnie 21 (w 1780 r.), pracowało w nich 3000 robotników oraz 70 dozorujących i majstrów prawie wyłącznie obcokrajowców; jak na ówczesne stosunki były to cyfry imponujące. Z wszystkich warsztatów wychodziły wyroby pod względem jakości nie ustępujące zagranicznym. W Horodnicy założono fabryki sukna z foluszami (folusze – maszyny, z pomocą których tkaniny się spilśniają), fabryki dywanów, muślinu, aksamitu, haftu, pończoch, koronek, kapeluszy, wstążek, guzików, fabryki wyborów mosiężnych, żelaznych (broni, igieł, pilników i t.p.), fabryki kart, karet, garbarnię.
Dla wyszkolenia fachowców rzemieślników z pośród Polaków wzięto z dzieci włościańskich 300 chłopców i 100 dziewcząt, dawano im odzież, strawę i małą płacę w pieniądzach. Istniały nawet „szkoły dokształcające” dla młodocianych, bo dla „wszelkich uczniów ekonomicznych przy fabrykach podwórzowych i przy rzemieślnikach” był przepisany „Regulament czytania, pisania, rysowania i arytmetyki w dni świąteczne” od godziny 9 do 11 i od 1 do 5 po południu.
Dla utrzymania stosunków handlowych i biurowych, Tyzenhauz założył szkolę regestratury czyli buchalterji; prócz tego szkołę budowniczych, miernictwa i korpus kadetów, mający sposobić młodzież litewską do służby wojskowej.
Grodno- ośrodek kulturalny
Grodno miało się stać nie tylk9o ośrodkiem przemysłowym, ale i kulturalnym Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Sprowadziwszy z Francji znakomitego botanika i lekarza, profesora medycyny Giliberta, Tyzenhauz zobowiązał go do uczenia medycyny i „wykształcenia pożytecznych dla rzeczypospolitej lekarzy”; przy jego współdziałaniu założył szkołę weterynaryjną, a później na jej miejsce szkołę lekarską, będącą po przeniesieniu jej do Wilna zawiązkiem wydziału lekarskiego uniwersytetu wileńskiego. Wszystkie te zakłady naukowe znajdowały się na ulicy Akademickiej, która otrzymała swą nazwę od wznoszących się tam uczelni.
Założył tez Tyzenhauz pierwszy w Polsce ogród botaniczny na miejscu dzisiejszego ogrodu miejskiego. Ogród ten posiadał w 2 lata po założeniu 1500 gatunków egzotycznych roślin, cyfrę, jak widzimy, pokaźną. Własnym kosztem założył muzeum przyrodnicze, bibljotekę, sprowadził instrumenty fizyczne, astronomiczne i anatomiczne.
Postał też z inicjatywy i staraniem Tyzenhauza pierwszy w Grodnie teatr, orkiestra, złożona z włoskich muzyków i śpiewaków, balet i szkoła baletowa, złożona z włościańskich dzieci. W 1784 r. dawał w Grodnie przedstawienia „ojciec teatru polskiego” Bogusławski. W drukarni „J.K.Mci Grodzieńskiej” odbijano w 1776 r. „Gazetę Grodzieńską” oraz kalendarze i książki najrozmaitszej treści. Pragnąc podnieść drukarstwo, Tyzenhauz sprowadził z zagranicy fachowców do odlewania miedzianych liter (jednym z kierowników takiej fabryki był żyd Nochim), fabryka ta dostarczała czcionek warszawskim i wileńskim drukarniom.
Pod wpływem tej różnorodniej działalności Tyzenhauza Grodno zmieniło swe oblicze: z biednej mieściny, która ożywiała się tylko podczas jarmarków i sejmów, wyrosło ludne, pierwsze po Wilnie w Wielkim Księstwie Litewskim co do znaczenia miasto z silnie tętniącem życiem gospodarczem i umysłowem. (Grodno miało w II-ej połowie XVIII w. od 7 do 10 tysięcy mieszkańców).
Upadek Tyzenhauza
Działalność Tyzenhauza dała świetne wyniki, a dochody z ekonomji grodzieńskiej wzrosły pięciokrotnie (z 300 000 złp. do 1 566 000). Nic tedy dziwnego, że Tyzenhauz zajął bardzo wpływowe stanowisko na Litwie i cieszył się bezgranicznem zaufaniem króla. To właśnie go zgubiło. Ludzie bowiem zazdrośni zaczęli działać przeciw niemu. Przede wszystkiem poseł rosyjski przy dworze polskim Stackelberg, któremu nie na rękę był rozwój kraju, wywierał nacisk na króla, by usunął energicznego ministra; słaby król ustąpił i usunął Tyzenhauza od zarządu ekonomją grodzieńską. Na szkodę Tyzenhauza działali też biskup Kossakowski, podkanclerzy litewski Joachim Chreptowicz i Franciszek Rzewuski.
Kiedy Tyzenhauz popadł w trudności płatnicze i nie mógł pokryć raty długu królewskiego, zaciągniętego zagranicą, a zagwarantowanego na dobrach stołowych litewskich, Rzewuski, wykorzystując ten fakt, wziął na siebie spłatę tego długu, zadając tem cios swemu wrogowi Tyzenhauzowi: odebrany Tyzenhauzowi zarząd ekonomją grodzieńską powierzono przyjacielowi Rzewuskiego, Sobolewskiemu, który przy użyciu zbrojnej siły, ograniczywszy nawet wolność osobistą Tyzenhauza, zabrał gwałtownie wszystkie papiery i księgi, zajął fabryki, a grabiąc łupiesko nagromadzone zasoby wyrobów fabrycznych, zmarnował wszystko, co Tyzenhauz zebrał. Nie dość na tem. Sobolewski zasekwestrował osobistą własność Tyzenhauza, który, wyszedłszy ze swego pałacu, wybudowanego na Horodnicy, szukał schronienia w kolegjum pojezuickiem.
Znękany przeciwnościami, nie mogąc znaleźć niegdzie sprawiedliwości, zakończył życie w 1785 r. W Warszawie w zupełnem ubóstwie.
W XIX w. został wniesiony Tyzenhauzowi pomnik w kościele Farnym w Grodnie.
Wszystkie zakłady i instytucje, powołane do życia przez Tyzenhauza, przestały wkrótce istnieć.
Pozostały jednak “Manufaktury grodzieńskie” aż do r. 1794. W trzy lata po upadku Tyzenhauza pojawiają się jeszcze w inwentarzu fabryki: kareciarska, kart i sukienna wraz z farbiarnia oraz inne. Wydział Potrzeb Wojskowych podczas powstania kościuszkowskiego zawarł umowę z grodzieńską “Manufakturą Sukienną” o dostawę sukna żołnierskiego.
Utrzymała się przy życiu szkoła wydziałowa okręgowa, jedna z 9-ciu utworzonych przez Komisję Edukacji Narodowej. Szkoła została oddana w 1797 r. pod zarząd dominikanów i była do 1832 r. Szkołą powiatową na stopniu gimnazjum, które posiadało bogate zbiory naukowe i wyborowa bibljotekę.
Surowo oceniający działalność Tyzenhauza historyk polski Korzon pisze o jego planach: „Plan był przecież olbrzymi. Bije z niego wyraźnie myśl Tyzenhauza, niewątpliwie świetna i patriotyczna – stworzyć od razu cały przemysł, jakiego Polska nie posiadała wcale, wyzwolić się z pod jarzma zagranicy. Ta właśnie myśl jednała i jedna mu dziś jeszcze jednomyślnie uwielbienie współziomków”.
CDN.
Poprzednie odcinki cyklu czytaj TUTAJ (początek), TUTAJ (cz.II) , TUTAJ (cz. III) , TUTAJ (cz.IV) oraz TUTAJ (cz. V)
Znadniemna.pl, na zdjęciu: grafika autorstwa Jana Gwalbeta Olszewskiego z portretem Antoniego Tyzenhausa i widokami Grodna oraz Grodzieńszczyzny, data druku – 1905 r., fot.: poliart.biz