Dokładnie 161 lat temu, 14 marca 1863 roku, około stu grodnian stoczyło bój z carskimi żołnierzami, ochraniającymi dworzec oraz stację kolejową w mieście. Celem buntowników było objęcie kontroli nad miastem przez władze Powstania Styczniowego.
Aby zrealizować zamysł uczestnicy tamtych wydarzeń postanowili porwać ze stacji Grodno pociąg. Był potrzebny, aby sprowadzić do miasta oddział powstańczy Ludwika Narbutta, stacjonujący wówczas w oddalonym o 30 kilometrów Porzeczu.
Próbę porwania pociągu ze stacji kolejowej poprzedziła manifestacja grodnian na dworcu kolejowym i bój z ochraniającymi dworzec rosyjskimi żołnierzami.
Bunt mieszkańców grodu nad Niemnem był reakcją na wydany w Warszawie 22 stycznia 1863 roku Manifest Tymczasowego Rządu Narodowego, nawołujący ludność Królestwa Polskiego i byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego do powstania przeciwko Imperium Rosyjskiemu.
Spontaniczny zamysł uprowadzenia pociągu ostatecznie się nie powiódł, gdyż w zamieszaniu w kierunku Porzecza ze stacji Grodno wyruszyła jedynie lokomotywa, pozostawiając na peronie skład wagonowy z siedzącymi w przedziałach uzbrojonymi grodnianami.
Oto jak wydarzenia te opisane zostały w książce pt. „Bitwy i potyczki 1863-1864” autorstwa S. Zielińskiego:
„Dnia 14.3.1863 wieczorem Leon Kulczycki, b. kapitan moskiewski, później zawiadowca stacji w Grodnie, na czele kilkudziesięciu młodzieży grodzieńskiej zajął gotowy do wyjazdu pociąg na stacji grodzieńskiej, celem odjazdu do oddziału Narbuta, i wyruszył rzeczywiście w kierunku Porzecza, lecz tylko z jednym towarzyszem na lokomotywie, którą maszynista podstępnie odczepił od reszty wagonów. Rota stojąca na dworcu uderzyła na pozostałą młodzież, która straciwszy dwóch rannych i dwóch wziętych do niewoli na miejscu: Samulińskeigo i Tołłoczkę, rozpierzchła się po mieście i w ciągu nocy została prawie w komplecie wychwytana”.
Po nieudanej akcji z pociągiem carska policja aresztowała 73 niedoszłych porywaczy. Pół roku później, na rozkaz generał-gubernatora wileńskiego Michaiła Murawiowa „Wieszatiela” 25-ciu z nich wysłano na Syberię.
Próba wykorzystania kolei do celów powstańczych nie zakończyła się jednak całkowitym fiaskiem. Zawiadowca stacji Grodno Leon Kulczycki z kilkoma towarzyszami dotarł ostatecznie do Porzecza, zabierając ze sobą z kasy stacyjnej 10 tysięcy rubli. Zostały one przekazane Ludwikowi Narbuttowi i zasiliły kasę powstańczą.
Zbrojny zryw grodnian przeciwko caratowi z 14 marca 1863 roku był upamiętniony na murze dworca kolejowego w Grodnie dębową rzeźbą z napisem „1863” autorstwa znanego grodzieńskiego artysty Władimira Pantelejewa. Upamiętnienie umieszczone było pod kutym metalicznym daszkiem, zwieńczonym krzyżem litewskim z półksiężycem u nasady.
W lipcu ubiegłego roku staraniami popieranych przez władzę wyznawców „russkiego mira” rzeźba została usunięta, a w jej miejscu pojawiła się tablica, upamiętniająca sowieckich partyzantów z czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, którzy mieli działać na stacji Grodno w latach 1941-1944.
Znadniemna.pl, Na zdjęciu: uroczystość na stacji kolejowej w Porzeczu z okazji 160-lecia Białoruskiej Kolei, fot.: Hrodna.life