HomeKulturaDiwa polskiego kina i teatru rodem z Rogaczewa

Diwa polskiego kina i teatru rodem z Rogaczewa

Sto siedem lat temu, 24 czerwca 1916 roku, w Rogaczewie (obecnie na Białorusi) przyszła na świat Lidia Wysocka, diwa przedwojennego polskiego kina, powojenna zjawiskowa znakomitość estradowa, której życiorys mógłby posłużyć za scenariusz hollywoodzkiego filmu.

Lidia Ludwika Wysocka urodziła się 24 czerwca 1916 roku w Rogaczewie ( współcześnie – obwód homelski na Białorusi) jako córka Waleriana Wysockiego i Alfredy z Wysockich.

Od najmłodszych lat dziewczynka marzyła o karierze filmowej. Już jako siedemnastolatka zgłosiła się więc do konkursu na królową magazynu filmowego „Kino”. „Nie trzeba być nawet znawcą, żeby dostrzec wyjątkową fotogeniczność panny Li; zwłaszcza oczy wyróżniają się blaskiem i wyrazem” – opisywał młodą piękność z kresów poświęcony kinematografii periodyk. W konkursie „Kina” Wysocka została wyróżniona jako jedna z najpiękniejszych uczestniczek. Utwierdziło to ją w przekonaniu, że powinna zostać aktorką teatralną i filmową.

Kolejnym krokiem w realizacji tego marzenia stało się podjęcie studiów w warszawskim Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej (PIST). Na uczelni szybko zdobyła uznanie wykładowców. A kierownik i założyciel PIST-u, wybitny polski aktor Aleksander Zelwerowicz, zrobił dla niej wyjątek, dając pozwolenie na angaż aktorski w filmie, co było kategorycznie zabraniane studentom pierwszego roku. Dzięki wielkoduszności Zelwerowicza, Lidia Wysocka już jako dziewiętnastolatka zagrała w 1935 roku główną rolę w filmowej komedii muzycznej pt. „Kochaj tylko mnie”, a rok później dołączyła do obsady filmu „Papa się żeni”.

Jako studentka PIST-u Lidia użyczyła głosu głównej bohaterce brytyjskiego filmu „Siostra Marta jest szpiegiem” uczestnicząc w ten sposób w jednym z pierwszych polskich dubbingów. Do wybuchu wojny Lidia Wysocka wystąpiła jeszcze w sześciu produkcjach filmowych, a po ukończeniu PIST-u zaczęła z ogromnym powodzeniem grać na deskach stołecznego Teatru Polskiego.

Kariera młodej aktorki rozwijała się wspaniale. Dostrzegli ją nawet w Hollywood, skąd w 1938 roku dostała propozycję „pół roku próby”. Lidia Wysocka odrzuciła jednak zaoceańską ofertę bo, jak tłumaczyła dziennikarce magazynu „Kino”, tego typu propozycje wcale nie gwarantowały realizację hollywoodzkiego snu. „Po półrocznej próbie siedzenia w zamkniętej willi i nauce angielskiego dano by mi pieniądze na powrót do domu” — wyjaśniała Wysocka.

1 września 1939 roku aktorka była w Warszawie, ale już kilka dni później udała się do matki, mieszkającej w podwarszawskich Chyliczkach. Do Chyliczek w październiku tegoż roku zawitała niemiecka reżyserka Leni Riefenstahl, znana z filmów gloryfikujących hitleryzm. Nazistowska reżyserka dowiedziała się, że nieopodal mieszkają Lidia Wysocka i małżonek Zbigniew Sawan, również zajmujący się filmem. Postanowiła więc ich poznać. To spotkanie opisywała potem siostra Sawana, aktorka Jaga Boryta: „Na parterze szykuje się kolacja. Leni dowiedziawszy się, że w tym domu mieszkają aktorzy, składa im wizytę, zapraszając na przyjęcie. Kiedy Zbyszkowie (Zbigniew Sawan i Lidia Wysocka) odmawiają, Leni z promiennym uśmiechem oznajmia, że przecież już jest koniec wojny i koniec tragedii, na co Lidia bardzo chłodno odpowiada jej, że dla nas tragedia właśnie się zaczyna. Niemka chłodnieje i wychodzi”.

O postawie patriotycznej Lidii Wysockiej świadczy fakt, że odmawiała podjęcia pracy w teatrach koncesjonowanych przez okupanta. Wolała zatrudnić się jako kelnerka w Kawiarni Artystów Filmowych w Warszawie. Tam w 1940 roku z innymi artystami stworzyła kabaret artystyczny „Na Antresoli”, gdzie dostrzegł ją aktor Igo Sym, znany z kolaboracji z nazistami. Zaproponował Wysockiej, że „wkręci” ją w środowisko niemieckiej wytwórni UFA dzięki czemu Polka zostanie gwiazdą kina III Rzeszy. „Zaproponowano mi, że ja pojadę do tej Ufy, że oni mnie będą uczyli języka i będę gwiazdą filmu niemieckiego […]. Oczywiście odmówiłam” – opowiadała po latach Lidia Wysocka.

Ta decyzja wiele ją kosztowała. Według części badaczy historii filmu właśnie odmowa aktorki w zakresie podjęcia współpracy z okupantem przyczyniła się do aresztowania Wysockiej i Sawana w 1941 roku. Aktorka wyszła z Pawiaka po miesiącu, ale jej mąż Zbigniew Sawan trafił do Auschwitz. Wysocka praktycznie od razu podjęła walkę o wyzwolenie ukochanego. Jej działania przyniosły efekt i 25 listopada 1941 roku Zbigniew Sawan opuścił obóz koncentracyjny.

Na początku lat 50. małżonkowie wrócili do Warszawy, a Wysocka podjęła pracę w Teatrze Buffo. Tutaj zagrała w specjalnie dla niej zaadaptowanych przez Juliana Tuwima sztukach teatralnych. W latach 1951–1952 przedwojenna gwiazda kina pracowała jako reżyser w białostockim Teatrze im. Aleksandra Węgierki.

Za wielkie osiągnięcie artystyczne Lidii Wysockiej poczytuje się założenie przez nią kabaretu „Wagabunda”, który współprowadziła przez kolejne 12 lat. Pełniła w kabarecie funkcje kierowniczki artystycznej, reżyserki oraz aktorki. Obok niej występowali w „Wagabundzie” m.in. Wiesław Michnikowski, Maria Koterbska, Jacek Fedorowicz, Zbigniew Cybulski oraz Jeremi Przybora, który pisał o Wysockiej jako o „uroczym, strzelającym dowcipami kumplu”.

„Był to najlepszy kabaret tamtych czasów, który objechał bez żadnych dotacji kawał świata i bawił publiczność na obu półkulach. Po opłaceniu kosztów przynosił jeszcze zyski. Gościł wielokrotnie w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Szkocji, Izraelu i w Czechosłowacji” – wspominał po latach sukcesy kabareciarzy aktor Witold Sadowy.

Z czasem, z powodów politycznych „Wagabundę” zamknięto. Założycielka kabaretu z żalem wspominała o tym, mówiąc: „Znalazłam się na bruku. Od tego czasu błąkam się po świecie własnych myśli.

Na szczęście, ktoś docenił przemyślenia Wysockiej, które ta potrafiła „przelewać” na papier, dzięki czemu dostała posadę felietonistki w radiu. W Polskim Radiu możną ją było usłyszeć czytającą swoje felietony w latach 80. i 90. Ostatecznie aktorka zrezygnowała z tego zajęcia, bo, jak sama mówiła, „teksty były ironiczne i przestały podobać się „odgórnie”, choć publiczność je doceniała”.

„Piszę o tym, co mnie otacza, ale też o ludziach, o których należy pamiętać. Może bierze się to z tego, że sama ulegam zapomnieniu? Nie mam satysfakcji z tego, co zrobiłam w życiu” – oceniała swoje pisanie w jednym z ostatnich wywiadów Lidia Wysocka.

W 1996 roku aktorce przyznano jedno z nielicznych w jej bogatej karierze wyróżnień branżowych – Nagrodę Artystyczną Polskiej Estrady „Prometeusz” za, jak uzasadniła kapituła nagrody, „szczególne osiągnięcia dla sztuki estradowej”.

Lidia Wysocka odeszła z tego świata w zapomnieniu 2 stycznia 2006 roku. Została pochowana na cmentarzu w Piasecznie pod Warszawą.

Oprac. Marta Tyszkiewicz na podst. Kultura.onet.pl, Film.interia.pl, Viva.pl, Encyklopediateatru.pl, zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Najnowsze komentarze

  • Piękna – piękne …

Skomentuj

Skip to content