HomeBiałoruśCzarowna Noc Kupały

Czarowna Noc Kupały

Na styku pór roku wśród naszych przodków, szczególnie na Kresach, wzrastało znaczenie magii oraz wiary w opiekę zmarłych, w obliczu nieznanego ludzie powierzali swój los temu co niezwykłe. Jedną z najbardziej tajemniczych, najbardziej niezwykłych nocy jest Noc Świętojańska, zwana Nocą Kupały.

Tak to matki nam podały,

Samy także z drugich miały,

Że na dzień świętego Jana

Zawżdy Sobótka palana.

(Jan Kochanowski „Pieśń świętojańska o Sobótce”)

Wieki przed Chrystusem, Słowianie – jak wszystkie narody rolnicze, kierujące się kalendarzem opartym na cyklu przyrody świętowali Noc Kupały w najkrótszą noc w roku – przypadającą z 21 na 22 czerwca – czyli w tzw. przesilenie czerwcowe. Dziś Noc Kupały obchodzimy 23 czerwca – to wigilia św. Jana.  Ustanowienie dnia św. Jana w tak bliskim sąsiedztwie z prasłowiańskim kalendarzem to efekt próby asymilacji tradycji wywodzącej się  z czasów przed Chrystusem z obrzędowością chrześcijańską. Wtedy pojawiły się nowe nazwy święta – Sobótka, Noc Świętojańska. Nazwa Kupała podobno odnosi się do bóstwa miłości Kupały, choć może wywodzić się z indoeuropejskiego „kump” oznaczającego grupę, zbiorowość, lub od wschodniosłowiańskiego odpowiednika słowa „kąpać”.

 

Noc Kupały to esencja wszystkiego, co w życiu najpiękniejsze – poświęcone pierwotnie żywiołom wody i ognia jest świętem miłości, życia, duchowej witalności. A zarazem owiane tajemnicą, czarowne, uchylające drzwi do świata magii – świata do którego od zarania dziejów próbujemy wejść, a który nadal pozostaje tajemnicą – choć dziś sprowadzoną do roli zabawy i zabobonów. Tego wieczora nie sposób było siedzieć w domu – wskaże każdego, kto brał udział w zabawie, mógł być pewien zdrowia przez cały rok.

A teraz ten wieczór sławny

Święćmy jako zwyczaj dawny:

Niecąc ognie do świtania,

Nie bez pieśni, nie bez grania.

(Jan Kochanowski „Pieśń świętojańska o Sobótce”)

Najważniejszym obrzędem był zwyczaj palenia ogniska i magicznych ziół (stąd nazwa „palinocka”- kolejny z wielu synonimów święta kupały). Skakanie przez ogień oraz tańce wokół niego miały oczyszczać duszę, chronić przed złymi mocami oraz zapewnić urodzaj w zbliżających się żniwach. Przed chorobami i złem miały chronić także kąpiele w wodzie, odbijającej blask księżyca.

Wyobraźnię rozpalały legendy o magicznym kwiecie paproci, zakwitającym właśnie w tę wyjątkową noc. Nazywany był też perunowym kwieciem, od imienia słowiańskiego boga burz Peruna. Ten, kto go odnajdzie (co wcale nie jest takie proste, bowiem kwiat dojrzeć może tylko człowiek prawy, sprawiedliwy, który nigdy nikomu nie wyrządził krzywdy ponadto pokonać musi demoniczne siły strzegące rośliny), otrzyma od losu moc widzenia wszystkiego co niewidzialne – ukryte w ziemi bogactwa, mądrość, tajemną wiedzę o wszechświecie. O tym kwiecie pisał Adam Mickiewicz w swojej balladzie „Ucieczka”, Józef Ignacy Kraszewski w „Starej baśni”, Jan Kochanowski w „Pieśni świętojańskiej o Sobótce”, poeci z Kresów Henryk Zbierzchowski („Noc świętojańska”), Wincenty Pol w „Pieśni o domu naszym”, Seweryn Goszczyński w swoim poemacie „Sobótka”, Jan Kasprowicz w dramacie „Baśń nocy świętojańskiej”. W pamięci najstarszych mieszkańców wsi na Kresach wciąż jeszcze tlą się legendy o szczęśliwcach, którzy znaleźli kwiat paproci. Nawet jeśli poszukiwania spełzły na niczym, warto zabrać ze sobą listek paproci – jego bliskość przyciąga pieniądze. W ogóle tej nocy magia roślin była wyjątkowa – to dlatego o poranku szeptuchy wyruszały na poszukiwanie ziół – zerwane tej nocy, jeszcze oprószone kroplami porannej rosy miały mieć największą moc. A zaplecione wianki miały przyciągnąć szczęście i miłość, bo Noc Kupały była przede wszystkim świętem miłości.

Panny puszczały wianki, miały one przepowiedzieć rychłe zamążpójście

Panny puszczały wianki, miały one przepowiedzieć rychłe zamążpójście. Jeśli wianek został wyłowiony przez kawalera oznaczało to szybki ślub, jeśli płynął nie wyłowiony przez żadnego chłopaka – wręcz przeciwnie. Z kolei zatonięcie, spłonięcie wianka lub zaplątanie w sitowiu przepowiadało najgorszą alternatywę – staropanieństwo.

Dawniej na Kresach uważano również, że wigilia św. Jana to także idealny czas do odprawiania obrzędów sprzyjających ochronie gospodarstwa. Popiołem ze świętojańskich ognisk posypywano pola, by zapewnić urodzaj. Domy przystrajano poświęconymi wiankami, mających odpędzić złe moce. Identyczną rolę pełniły wiązanki przyczepione do bydlęcych poroży – mając za „ochroniarzy” magiczne rekwizyty gospodarz mógł być pewnym że żadna czarownica nie ukradnie mu mleka ani nie rzuci uroku. Pamiętać bowiem należy, że w Noc Kupały żywioły białej i czarnej magii intensywnie ścierały się. Na łysych górach zbierać się miały czarownice, zaś w tataraku nad brzegami rzek, jezior i strumyków biesiadowały wodniki, wodnice i świtezianki, czatujące na nieroztropnych imprezowiczów.

Zaplecione wianki miały przyciągnąć szczęście i miłość, bo Noc Kupały była przede wszystkim świętem miłości

Noc Kupały była świętowana nie tylko w krajach zamieszkanych przez ludy słowiańskie, ale również w Skandynawii i krajach bałtyckich. Tradycje z nią związane wyglądały podobnie niezależnie od miejsca. W Czechach szczególnie popularny był zwyczaj skakania przez ogniska, który miał oczyszczającą moc i chronił przed wszelkimi nieszczęściami. W krajach skandynawskich na rozstajach dróg i na brzegach jezior palono ogniska, przy których spędzano czas. Tam również wierzono, że woda nabiera tej nocy niezwykłych właściwości. Zanurzenie się w niej miało zapewniać zdrowie. W Serbii wierzono, że obchodząc zagrody i domostwa z zapalonymi od kupalnych ognisk pochodniami, chroni się je przed złymi mocami i duchami. Na Łotwie wciąż obchodzi się święto Līgo nazywane również Jāņi (Dzień Jana) albo Jāņu naktī (Noc Jana) przypadające na noc z 23 na 24 czerwca. Oba te dni są wolne od pracy. Zyskany czas Łotysze spędzają przy ognisku, śpiewając pieśni obrzędowe i szukając kwiatu paproci.

Niech wszystko będzie ciche i bezgłośne!

Zaczną się noce ciche, świętojańskie…

A na mchach leśnych cudownie się złoci

Zaklęty czarem, złoty kwiat paproci…

(Henryk Zbierzchowski. „Noc świętojańska”)

24 czerwca Białorusini i Polacy z Białorusi spotkają się we wrocławskim Parku Tysiąclecia, żeby razem obchodzić święto: skakać przez ognisko, puszczać wianki, szukać kwiatu paproci. Kto wie – może w tę magiczną noc gdzieś nad polskimi rzekami i jeziorami odnajdziemy legendarny kwiat, który pomoże wszystkim wygnańcom z Kresów wrócić do Ojczyzny.

Opracowała Marta Tyszkiewicz na podstawie powiat.hajnowka.pl, skrivanek.pl/noc-swietojanska/,

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content