HomeBiałoruśWe Wrocławiu debatowano o przyszłości Białorusi

We Wrocławiu debatowano o przyszłości Białorusi

Debata pt. „Z widokiem na Białoruś”, dotycząca aktualnej sytuacji na Białorusi, odbyła się 24 marca w Biurze Parlamentu Europejskiego we Wrocławiu. Wydarzenie zostało zorganizowane przez  przedstawicielstwo Parlamentu Europejskiego we Wrocławiu, Przedstawicielstwo Regionalne Komisji Europejskiej oraz Fundację „Za Wolność Waszą i Naszą”.

W dyskusji wzięli udział Aleksander Milinkiewicz – białoruski opozycjonista, laureat Europejski Nagrody im. Sacharowa przyznawanej przez Parlament Europejski, prof. Nikołaj Iwanow, Prezes Fundacji „Za Wolność Waszą i Naszą” i Uładzimir Niaklajeu, białoruski literat oraz działacz społeczno-polityczny.

Uczestnicy Debaty: Aleksander Milinkiewicz, Mikołaj Iwanow i Uładzimir Niaklajeu

Debata cieszyła się dużym zainteresowaniem. Sala prezentacyjna Biura Parlamentu Europejskiego była wypełniona po brzegi. Dla tych, kto nie mógł być, zorganizowano transmisję debaty.

Na początku spotkania, jego uczestników oraz publiczność przywitał Leszek Gaś, dyrektor Biura Parlamentu Europejskiego we Wrocławiu.  Po nim stery spotkania przejął jego prowadzący dr Jakub Bornio z Katedry Studiów Europejskich, Wydziału Nauk Społecznych na Uniwersytecie Wrocławskim. Wprowadzając uczestników i publiczność w tematykę spotkania prowadzący podkreślił znaczenie Białorusi dla architektury bezpieczeństwa Europy, a konkretnie -bezpieczeństwa UE.  Zasygnalizował także najważniejsze zagadnienia, o których mieli debatować paneliści: Jak wygląda wnętrze Białorusi? Jakie procesy polityczne i społeczne zachodzą w tym kraju? Dlaczego  procesy te stały się intensywniejsze w roku 2020? Jaki jest wpływ wojny ukraińsko-rosyjskiej na Białoruś? Jaka jest przyszłość tego kraju? Te i inne tematy poruszali zaproszeni do debaty eksperci. Dyskusja odbywała się w dwóch językach – polskim i białoruskim.

Nasza korespondent zanotowała dla Państwa najciekawsze fragmenty debaty.

Czym ostatnie wybory różniły się od poprzednich?

Aleksander Milinkiewicz

Aleksander Milinkiewicz: „To były potężne protesty, które zdziwiły cały świat i samych Białorusinów. W 2020 roku po raz pierwszy na Białorusi protestowała większość obywateli. Najważniejsze w tym było to, że ludzie odczuli swoją siłę, zrozumieli, że mogą być zjednoczeni, że mogą walczyć o swoje życie i życie swoich dzieci. Skutkiem tego upodmiotowienia się obywateli stało się stosowanie przez reżim polityki wewnętrznego terroru, który miał zniszczyć wizerunek Białorusi, walczącej o wolność, białoruskość i europejskość. Należy wierzyć, że nawet w strasznych warunkach represji tamta Białoruś nie zginęła. Strach jest  jednak potężny i uzasadniony, więc obecnie trudno się spodziewać, że protestujący wyjdą na ulice”.

Nikołaj Iwanow: „W 2020 roku miarka się przebrała, to było poniżenie całego własnego narodu, i dlatego ludzie wyszli na ulicyę Białorusini to najbliższy Polakom naród. Pomoc Polaków  dla Białorusi jest nie do przecenienia. 80% emigrantów z Białorusi, którzy musieli uciekać z własnego kraju, jest w Polsce. To wsparcie dla Białorusinów ze strony Polski jest zapowiedzią tego, że przyszłe stosunki Polski i Białorusi mogą być wspaniałe. Białorusini są Europejczykami”.

Dlaczego represje przybrały tak dużą skalę?

Aleksander Milinkiewicz: „Represje na Białorusi zaczęły się od razu po dojściu Łukaszenki do władzy. Potem albo się nasilały, albo słabły. Natomiast to, z czym mamy do czynienia obecnie, dzieje się dlatego, że dyktator przeżył kolosalną traumę w wyniku ostatnich wyborów. Udowodniły bowiem , że mylił się, więrząc, iż ma poparcie większości współobywateli. Represje są przejawem agonii dyktatorskiego reżimu. Tak się składa, że Łukaszenka lubi władzę nad życie i nie wyobraża sobie życia bez niej. On będzie kurczowo trzymał się władzy dopóki wspiera go Putin, koniec którego, wierzę, jest blisko, dzięki niesamowitej odwadze i bohaterstwu narodu ukraińskiego. Ale to nie znaczy, że jak nie będzie Putina, to od razu zniknie też Łukaszenka. W Rosji, niestety, panoszy się szalona faszystowska propaganda, która doprowadziła do faszyzacji społeczeństwa. Sytuacja Białorusi jest zatem wciąż niepewna, lecz wierzę, że Białoruś ma przyszłość.”

Uładzimir Niaklajeu

Uładzimir Niaklajeu: „Represje są narzędziem poniżenia i zemsty. Wcześniej wierzyliśmy, że nie będziemy siedzieć w więzieniu tak długo. Teraz sytuacja jest inna, może się tak zdarzyć, że ludzie będą siedzieć i piętnaście, i dwadzieścia lat.”

Nikołaj Iwanow: „Na Białorusi teraz panuje doskonały totalitaryzm. System Łukaszenki jest bardziej represyjny niż nawet system putinowski. Przez więzienia przeszło już około 50 tys. ludzi, ponad milion osób wyjechało z kraju, wyjeżdża elita intelektualna. To jest bardzo niebezpieczne dla losów narodu białoruskiego. To jest tragedia. Cieszymy się, że Polska przyjmuje tych ludzi, to wzmacnia naszą przyszłość, ale też nas niepokoi. Wolność nigdy nie przychodzi bez zapłacenia jakiejś ceny. Nie wiem, jak długo ta straszliwa łukaszenkowska noc będzie trwała na Białorusi. Reżim jednak padnie. Nie odbędzie się to bez krwi, ale – padnie.”

Co może zrobić dla demokracji na Białorusi Unia Europejska?

Aliaksandr Milinkiewicz:  Trzeba zrozumieć, że wszystko zależy nie od czynników zewnętrznych, tylko od Białorusinów. Dzięki ostatnim wyborom na Białorusi powstał zjednoczony naród, pojawili się nowi liderzy. To budzi we mnie optymizm. To nasz wielki potencjał.”

Uładzimir Niaklajeu: „Rozumiem, że Unia Europejska nie może wprowadzić wojsko na teren Białorusi, bo to byłaby nowa wojna światowa. Ale UE może pomóc zachować białoruską kulturę, którą tworzą artyści z Białorusi Powinno im się pomagać zarówno w Polsce, jak też w innych krajach Wspólnoty Europejskiej”.

Prof. Mikołaj Iwanow

Nikołaj Iwanow: „Na Białorusi trwa straszna wojna propagandowa mająca na celu pranie mózgu obywateli. To, co pokazują w telewizji białoruskiej, po prostu w głowie się nie mieści. Powinniśmy jako UE dziesięciokrotnie wzmocnić się w tej wojnie. Potrzebna jest nowa „Wolna Europa”, nowa telewizja, trzeba wzmocnić Belsat, żeby przekazywać prawdę narodowi białoruskiemu. I to jest jedyna nasza konkretna broń w walce z reżimem”.

 

Podczas debaty padały też pytania ze strony publiczności. Podnoszony był temat migrantów na granicy Polski i Białorusi, rozmawiano o stosunkach dyplomatycznych z Ukrainą, o przypadkach niesprawiedliwego traktowania na Zachodzie obywateli Białorusi. Szczególną uwagę poświęcono osobie Alesia Bialackiego, o którym mówiono, jako o  moralnym liderze Białorusinów, kimś,  kto burzy i pokonuje strach.

Nasza korespondent zadała pytanie dotyczące sytuacji Polaków na Białorusi, na które prelegenci odpowiedzieli tak:

Nikołaj Iwanow: „Łukaszenko prowadzi wojnę z własnym społeczeństwem. Dla niego wszyscy obywatele są wrogami, natomiast Polacy są wrogami podwójnymi. Każdy dyktator potrzebuje straszaka, do zastraszania społeczeństwa, i  zdaniem Łukaszenki Polacy do tej roli się nadają. Polacy to „piąta kolumna” –  tak propaganda rządowa przedstawia Polaków. Na tym polega nienawiść Łukaszenki do Polaków.”

Aliaksandr Milinkiewicz: „Jestem z Grodna, znam liderów ZPB – Tadeusza Gawina, Andżelikę Borys, znam osobiście Andrzeja Poczobuta i wielu innych. Powiem tak: dlaczego Łukaszenko tak nie lubi Związku Polaków? Jest kilka przyczyn podstawowych: Związek Polaków był od lat 90. największą powstałą z dołu prawdziwą organizacją społeczną.Liczyła ona ponad 30 tys. ludzi, którzy weszli w ruch polski żeby odradzać polskość. To było przede wszystkim w Grodnie, ale też po całej Białorusi. Władza nie lubi takich organizacji, w których ludzie sami wybierają sobie liderów. Władza chciała narzucić swego człowieka, ale Polacy się nie zgodzili, bo mieli duch walczący. I jeszcze jedna przyczyna: kiedy człowiek odradza narodowość, polską, białoruską, inną, on nie chce do Związku Radzieckiego. I dlatego była taka walka przeciw polskim szkołom, w których dzieci uczą się żyć w wolności, czują się Europejczykami. W moim ukochanym Grodnie – mieście królewskim – odrodzenie polskie i białoruskie zawsze szło obok siebie, wspieraliśmy się nawzajem: jak zamykano jedyną białoruską gazetę w Grodnie, w której wtedy pracował Andrzej Poczobut, to Polacy wyszli protestować, jak nie dali otworzyć polskiej szkoły w Nowogródku, to protestowali i Białorusini. I tak będzie zawsze. Bez wolnych Polaków na Białorusi nie będzie wolnych Białorusinów, i odwrotnie – to na przyszłość, optymistycznie – są podstawy. Andrzej Poczobut jest prawdziwym bohaterem, swoją postawą walczy z całym reżimem. Wierzę, że przetrwa i będzie na wolności.”

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia, zdjęcia autorki

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content