Większość opowiada się za bezwzględnym wykluczeniem sportowców z Rosji i Białorusi z przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu – ogłosił minister sportu Kamil Bortniczuk po spotkaniu on-line przedstawicieli ponad 30 krajów.
– Większość głosów – z wyjątkiem Grecji, Francji, Japonii – brzmiało dokładnie w tym tonie – powiedział Bortniczuk. Zaznaczył też, że na razie nie zapadły decyzje o ewentualnym bojkocie imprezy. – Na tym etapie takie stawianie sprawy jest bezcelowe. Powinniśmy dać czas Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu na refleksje. Jednocześnie bardzo wyraźnie wskazałem, że to jest scenariusz którego nie powinniśmy wykluczać – podkreślił szef resortu.
Pod koniec stycznia Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zapowiedział, że Rosjanie i Białorusini mają być dopuszczeni do zmagań w stolicy Francji, choć bez możliwości prezentowania barw narodowych czy odgrywania hymnów. O kwalifikacje olimpijskie mają walczyć w imprezach w Azji.
Bortniczuk przedstawił pomysł na alternatywne rozwiązanie – stworzenie reprezentacji uchodźców, w której mogliby się znaleźć desydenci przeciwko reżimom Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki. – To zostało przyjęte jako ciekawy koncept, który może być podstawą do rozmów z MKOl – dodał Bortniczuk.
Can you imagine competing with them in Paris @iocmedia?
"Gieroje sporta" – wyobrażacie sobie rywalizowanie z nimi na igrzyskach w Paryżu? https://t.co/QgS4EcLnUK
— Kamil Bortniczuk (@KamilBortniczuk) February 5, 2023
Polski Komitet Olimpijski (PKOl), a także tożsame instytucje Ukrainy, krajów bałtyckich czy nordyckich już wcześniej opowiedziały się za bezwzględnym wykluczeniem sportowców z Rosji i Białorusi.
– Do czasu zakończenia barbarzyńskiej wojny w Ukrainie żaden rosyjski i białoruski sportowiec nie powinien brać udziału w jakichkolwiek zawodach międzynarodowych – także igrzyskach olimpijskich – mówił Kraśnicki, cytowany w oświadczeniu PKOl pod koniec stycznia.
Agresja zbrojna Rosji, przy wsparciu Białorusi, na Ukrainę trwa od 24 lutego ubiegłego roku.
Znadniemna.pl za PAP, fot.: olympics.com