HomeHistoria183. rocznica urodzin prof. Tadeusza Korzona (1839-1918) – „nauczyciela narodu”

183. rocznica urodzin prof. Tadeusza Korzona (1839-1918) – „nauczyciela narodu”

Tadeusz Korzon (czyt. Kor-zon) był pionierem, wybitnym polskim historykiem. Wytyczył nowe drogi dla badań historycznych – jako pierwszy zaczął uwzględniać warunki administracyjne, ekonomiczne, finansowe i ludnościowe. Był jednym z twórców warszawskiej szkoły historycznej. Uczestniczył w powstaniu styczniowym. Współredagował Wielką Encyklopedię Powszechną. Jest autorem „Dziejów wojen i wojskowości w Polsce”, „Historia starożytna”. Obok wielu zalet pióra,  miał talent plastyczny.

Urodził się 9 listopada w Mińsku, był synem Adama sekretarza gubernialnego i Henriety z Łowaszyńskich. Gimnazjum ukończył w miejscu urodzenia, dodatkowo kształcił się na kółkach samokształceniowych, a następnie rozpoczął studia wyższe w Moskwie, gdzie studiował prawo, w latach 1855-1859.

Po studiach osiadł w Kownie, odrzucając złożoną mu propozycję pozostania w Moskwie i dalszego kształcenia w kierunku prawniczym. Podjął pracę jako nauczyciel gimnazjalny.

W tym czasie Polacy na Litwie, idąc śladami rodaków z Warszawy, organizowali patriotyczne manifestacje, na których domagano się poszerzenia swobód narodowych. Korzon zwrócił na siebie uwagę miejscowej żandarmerii. W 1861 r. podczas rewizji w jego mieszkaniu carscy żandarmi odnaleźli „politycznie wywrotowy” projekt natychmiastowego uwłaszczenia chłopów. W procesie przed miejscowym sądem wojskowym na Korzona wydano niezwykle surowy wyrok. Pozbawiono go szlachectwa i skazano na karę śmierci przez rozstrzelanie. W wyniku odwołania wyrok zamieniono na zesłanie. W Ufie i Orenburgu wraz z poślubioną w 1862 r. żoną Jadwigą z Kulwieciów, spędził sześć lat zarabiając jako nauczyciel i pracownik zakładu fotograficznego, zajmując się kolorowaniem portretów. W tym czasie rozpoczął pracę nad podręcznikiem dziejów średniowiecza, który opublikował tuż po powrocie na ziemie polskie.

Korzon przyjechał do Warszawy, gdzie wielką popularność zdobywały idee pracy organicznej i filozofia pozytywizmu. Krytykowano romantyzm i mesjanizm narodowy obarczając je winą za klęskę Powstania Styczniowego. Tadeusz Korzon stał się umiarkowanym zwolennikiem większości idei pozytywistycznych. Zdecydowanie odrzucał propagowaną przez część jego przedstawicieli ideę wyrzeczenia się nadziei na odbudowanie Polski.

Podobnie jak niemal wszyscy intelektualiści był pod wrażeniem niezwykłego rozwoju nauk przyrodniczych. Uznawano, że są one doskonałą metodą docierania do prawdy o rzeczywistości i jej rozumienia. Zdaniem historyków, którymi inspirował się Korzon, nauka o przeszłości powinna wyraźnie odciąć się od wszelkich wpływów politycznych. Jej jedynym celem miało być, jak stwierdzał jeden z ojców nowoczesnej historiografii Leopold von Ranke, pokazanie przeszłością taką jaką była. Droga do spełnienia tego postulatu wiodła poprzez krytyczną analizę wszelkich dostępnych źródeł. Tym samym historiografia pióra Korzona i innych historyków jego epoki przestawała być wyłącznie opowieścią o czynach największych ludzi dawnych epok. W jednym z listów Korzon stwierdzał, że historia musi również dotknąć „bezimienne trudy urzędnika, sędziego, nauczyciela, fabrykanta, rzemieślnika przy warsztacie i wieśniaka za pługiem, z tej bowiem tak pospolitej, tak powszechnej pracy, niewidzialnie a przecież niezawodnie, uściela się i urasta pomyślność lub nędza, szczęście lub niedola narodu”.

Historycy jego pokolenia zdecydowanie odrzucili liczącą sobie dwa tysiące lat maksymę o traktowaniu historii jako nauczycielki życia. Wielu wierzyło, że poprzez badanie „procesów historycznych” odkryją mechanizmy rządzące historią. Korzon i inni historycy zgodnie z tymi założeniami postanowili wykorzystywać do badania historii również metody do tej pory zarezerwowane i rozwijane przez ekonomię i rodzące się nauki społeczne. Szczególne miejsce w ich metodzie badawczej miała statystyka. W oparciu o analizy produkcji, zmian demograficznych i handlu Korzon i inni historycy szkoły warszawskiej starali się ocenić stan Rzeczypospolitej w okresie stanisławowskim. Pod koniec życia Korzon uzasadniał swoje zainteresowanie tym okresem pragnieniem stworzenia własnego „sądu o przyczynach i istocie upadku państwa polskiego”.

Efektem jego badań była, uznawana za jedną z najbardziej doniosłych prac polskiej historiografii tamtej epoki, rozprawa „Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta, 1764–94, badania historyczne ze stanowiska ekonomicznego i administracyjnego”. Dzieło Korzona zostało wydane w pięciu tomach nakładem jednego z wydawnictw krakowskich w początkach lat 80. XIX wieku. Warto wspomnieć, że pracując nad tym wielkim dziełem Korzon nie był historykiem zatrudnionym na rosyjskim uniwersytecie w Warszawie, lecz wykładowcą Szkoły Handlowej Leopolda Kronenberga. Rodzinę utrzymywał również z udzielania lekcji prywatnych, publikowania w najważniejszych czasopismach Królestwa Polskiego  „Tygodniku Ilustrowanym”, „Kłosach”, „Ateneum”, „Bibliotece Warszawskiej” i opracowywania popularnych broszur przybliżających dzieje Polski.

W 1894 r., w stulecie Insurekcji na zlecenie Muzeum Narodowego Polskiego w Raperswilu Korzon opracował jedną z pierwszych poważnych biografii Tadeusza Kościuszki zatytułowaną „Kościuszko. Biografia z dokumentów wysnuta”. W dziełach poświęconych upadkowi Rzeczypospolitej Korzon sformułował tezę o „odrodzeniu w upadku”. „Polska stanisławowska własnym trudem dźwigała się z upadku i dzięki tej pracy jako naród przetrwała cały wiek prześladowań” – streszczał myśl Korzona Władysław Konopczyński, autor jego biografii na łamach „Polskiego Słownika Biograficznego”.

Korzon określał instytucje polityczne państwa polsko-litewskiego budowane od XV w. jako „mądre, sympatyczne i dobroczynne”, lecz nieprzystające do wyzwań epoki agresywnych imperiów XVIII w. Jednocześnie odrzucał krytykę szlachty, która „pomimo ciemnoty żywiła w sercu iskrę miłości ojczyzny i gotowość do poświęceń”. Surowo oceniał odsunięcie od wpływu na losy państwa mieszczaństwa oraz poddaństwo chłopów. Krytycznie odnosił się do intryg politycznych w okresach wolnych elekcji. Kulminacją wszystkich tych wad ustroju Rzeczypospolitej był I rozbiór. Szok spowodowany klęską roku 1772 sprawił, że Polacy zdobyli się na wysiłek podjęcia reform. Jako ich uwieńczenie postrzegał dorobek Sejmu Wielkiego. Za niepowodzenie w ich wprowadzaniu obarczał króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który jego zdaniem w trakcie wojny z Rosją popełnił „największe zbrodnie, jakie na tym stanowisku człowiek i król dopełnić może”.

II rozbiór zdaniem Korzona nie przekreślił dzieła odradzania się Rzeczypospolitej. Zdaniem historyka Tadeusz Kościuszko był pierwszym od ponad stu lat „człowiekiem czynu”, który mógł podjąć walkę o niepodległość. Rozpoczęte przez niego powstanie nie mogło uratować Polski, lecz zdaniem Korzona stworzyło nowoczesny naród Polski, odległy od stanowych podziałów wciąż obecnych w myśleniu epoki stanisławowskiej. „Nie finis Poloniae, lecz resurge, o Polonia [odrodzenia Polski – PAP] była ostatnim rezultatem znojów Kościuszki” – pisał w biografii Naczelnika. Kościuszko, mimo deklarowanego przez Korzona dążenia do obiektywizmu był dla niego największym ideałem „obywatela, żołnierza, wodza, polityka, człowieka”. Historycy analizujący jego dorobek podkreślali, że okres fascynacji Kościuszką był dla Korzona swoistym powrotem do czasów jego romantycznej młodości przed Powstaniem Styczniowym.

Na początku XX wieku jego warszawskie mieszkanie przy ulicy Żabiej (dziś nieistniejącej) było salonem naukowym, w którym gorąco spierano się o polską historię. Dyskutowano również o polityce. Korzon był zdecydowanym zwolennikiem orientacji prorosyjskiej, a tym samym narodowej demokracji Romana Dmowskiego. Jego wielkie nadzieje wzbudził przełom roku 1905, który pozwolił na ożywienie polskiego życia naukowego. W 1906 r. Korzon został jednym z założycieli Towarzystwa Kursów Naukowych oraz Warszawskiego Towarzystwa Miłośników Historii. Krytycznie odnosił się do strajków szkolnych i innych wystąpień politycznych które jego zdaniem mogły zaprzepaścić cenne dla polskiej nauki i edukacji ustępstwa władz rosyjskich. Na jego niewielką aktywność w okresie rewolucji 1905 r. wpłynęła śmierć żony w maju tego roku.

Symbolem wyjątkowej pozycji Korzona w środowisku polskich historyków był obchodzony w 1912 r. jubileusz 50-lecia jego pracy naukowej. Nazywano go wówczas „nauczycielem narodu”. Uniwersytet Lwowski nadał mu tytuł doctora honoris causa.

W 1914 r. wybuch wojny zaskoczył go podczas urlopu nad Bałtykiem. Przez Danię i Szwecję dotarł do Piotrogrodu, a stamtąd do Warszawy. Entuzjastycznie zareagował na odezwę naczelnego wodza wojsk rosyjskich wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza, która zapowiadała odrodzenie autonomicznej Polski pod berłem carów. Ostatnie wydane za jego życia dzieła, takie jak zbiór „Listów otwartych, mów, rozpraw, rozbiorów”  nosiły w sobie ślady ingerencji dwóch cenzorów – rosyjskiego i niemieckiego.

Tadeusz Korzon zmarł 18 marca 1918 r., u progu niepodległości Polski, a jednocześnie w momencie najgłębszego kryzysu wiary w jej odzyskanie, kilka tygodni po podpisaniu traktatów brzeskich. Pochowany został na warszawskich Powązkach.

Pomimo traktowania historii jako nauki obiektywnej Korzon i inni historycy XIX wieku posługiwali się językiem pełnym emocji. Ich sposób argumentacji był znacznie bardziej żywy i literacki, niż ten znany nam z większości współczesnych monografii i syntez. Pomimo wielkiego rozwoju metod badań historycznych wciąż wiele fragmentów dzieł Korzona i innych historyków może stanowić inspirację dla współczesnych badaczy historii w dążeniu do znakomitego posługiwania się językiem polskim i pragnieniu poznania „tego jak było”. We wstępie do „Wewnętrznych dziejów Polski” pisał: „Szczerze, gorliwie szukaliśmy tylko prawdy i nic prócz prawdy, bez względu na to, czy komuś wyda się ona miłą czy gorzką, chlubną czy sromotną. […] W każdym badaniu punktem wyjścia dla mnie było zawsze powątpiewanie, nawet podejrzliwość, którą rozproszyć mogły tylko rzeczywiste, namacalne, niezawodne zjawiska. Nikomu nie schlebiam, ani ludziom, ani stanom, ani narodom, ani nawet zasadom; nikogo też nie czernię. Dla rodaka i dla cudzoziemca, a chociażby nawet dla wroga, mam jedną mowę: Oto jest prawda, o ile ją pochwycić i wyrozumieć zdołałem!’”.

Znadniemna.pl/PAP

 

 

 

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content