HomeBiałoruśNa Białorusi zatrzymano dziennikarza Pawła Mażejkę. Popełnił błąd – wrócił z Polski na Białoruś, żeby odwiedzić bliskich

Na Białorusi zatrzymano dziennikarza Pawła Mażejkę. Popełnił błąd – wrócił z Polski na Białoruś, żeby odwiedzić bliskich

Paweł Mażejka został złapany i uwięziony przez reżim Łukaszenki. Do schwytania dziennikarza przez białoruskie organy ścigania doszło we wtorek, gdy odwiedzał mieszkających w Grodnie ojca, matkę i siostrę. Odkąd przeniósł się wraz z żoną i dziećmi do Białegostoku, rodzinę widywał bardzo rzadko.

– Nie potrafiłam go przekonać, by tego nie robił – mówi w rozmowie z Polska Times żona dziennikarza Iryna Czarniauka. Dodaje, że na razie nie wiadomo, czy jej mąż zostanie oskarżony, i w jakiej sprawie.

– Został zatrzymany na 72 godziny – opowiada. Według niej pośrednim potwierdzeniem tego, że chodzi o zarzuty karne jest to, iż śledczy wydał postanowienie o zabezpieczeniu mienia Pawła Mazejki, a mianowicie o zajęciu należącego do niego samochodu.

Praktyka prowadzonych na Białorusi spraw karnych wskazuje na to, że do momentu upłynięcia 72 godzin śledczy zdecyduje o wyborze środka zapobiegawczego, bądź o wypuszczeniu zatrzymanego, jak zrobiono to w przypadku dziennikarza w marcu 2021 roku.

Wówczas Paweł Mażejka został zatrzymany na 72 godziny w ramach sprawy, wszczętej przeciwko białoruskiemu malarzowi Alesiowi Puszkinowi. Chodziło o wystawienie przez Mażejkę w prowadzonej przez niego w Grodnie instytucji kulturalnej Centrum Życia Miejskiego obrazu Puszkina z podobizną białoruskiego żołnierza wyklętego, członka antysowieckiego podziemia Jewgienija Żihara.

Paweł Mażejka został wówczas wypuszczony po 72 godzinach z uzasadnieniem, iż „zniknęły podstawy do zatrzymania”. Aleś Puszkin natomiast był sądzony za „propagowanie faszyzmu” i został skazany na 5 lat kolonii karnej.

Współtwórca Biełsatu

Paweł Mażejka jest znanym grodzieńskim dziennikarzem. Był rzecznikiem prasowym kandydata na prezydenta Białorusi z 2006 roku Aleksandra Milinkiewicza, a w 2002 roku był jednym z pierwszych białoruskich dziennikarzy skazanych w politycznym procesie karnym. Wraz z szefem opozycyjnej grodzieńskiej gazety „Pahonia” Mikołą Markiewiczem Mażejka był sądzony i skazany na dwa lata ograniczenia wolności i robót przymusowych za „zniesławienie” Aleksandra Łukaszenki w artykule, opowiadającym o zniknięciu znanych oponentów białoruskiej głowy państwa Jurija Zacharanki, Wiktora Hanczara i innych.

W roku 2005 po VI Zjeździe Związku Polaków na Białorusi i wyborze na prezesa organizacji Andżeliki Borys Mażejka poznał w Grodnie obecną dyrektorkę Telewizji Biełsat, a wówczas korespondentkę TVP, wysłaną do relacjonowania kryzysu białorusko-polskiego wokół Związku Polaków na Białorusi.

Ta znajomość zaowocowała między innymi powstaniem Telewizji Biełsat. W każdym razie w dzisiejszym wpisie o aresztowaniu Mażejki Agnieszka Romaszewska-Guzy napisała o nim jako o jednym ze współtwórców Biełsatu. W emocjonalnym wpisie dyrektorka Biełsatu przyznała, że chciałaby, żeby kolejny przypadek prześladowania jej redakcyjnego przyjaciela i podwładnego był tylko „złym snem”.

„Nie wrócisz…”

Również emocjonalnie, ale też z nutką pretensji, zareagowała na zatrzymanie Pawła Mażejki inna dziennikarka, korespondentka Radia Swaboda Liubou Łuniowa. Oskarżyła ona Mażejkę o posiadanie iluzji, iż po wyjeździe do Polski można swobodnie wracać na Białoruś, żeby odwiedzać bliskich. „To może się skończyć niespodziewanie” – uważa Łuniowa, zapewniając, iż obecnie na Białorusi można usłyszeć zarzuty karne bez jakichkolwiek podstaw.

– Nie wolno! No, nie wolno teraz tam jeździć, jeśli jesteś osobą publiczną, zwłaszcza, jeśli jesteś dziennikarzem, bądź działaczem społecznym. Śmierdząca cela czeka w ojczyźnie każdego, kto żywi nadzieję: może mnie ominie ta nawałnica, przecież tylko zobaczę bliskich i wrócę. Nie wrócisz… – napisała Liubou Łuniowa.

Andrzej Pisalnik/polskatimes.pl

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content