HomeBiałoruśDziennikarka Iryna Słaunikawa usłyszała wyrok pięciu lat kolonii karnej. Charge d’affaires Białorusi wezwany do MSZ

Dziennikarka Iryna Słaunikawa usłyszała wyrok pięciu lat kolonii karnej. Charge d’affaires Białorusi wezwany do MSZ

Dzisiaj, 3 sierpnia, Sąd Obwodowy w Homlu skazał dziennikarkę TVP Irynę Słaunikawą na 5 lat kolonii karnej za „stworzenie formacji ekstremistycznej”. „Złożyliśmy petycję do Komisji Europejskiej żeby objęto sankcjami osoby odpowiedzialne za łamanie praw człowieka na Białorusi” – powiedziała PAP Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV. „Do MSZ został wezwany charge d’affaires Białorusi. W czwartek rano zostanie mu przekazany stanowczy protest oraz żądanie natychmiastowego uwolnienia Iryny Słaunikawej i innych osób bezprawnie pozbawionych wolności, w tym Andrzeja Poczobuta” – przekazał wiceszef MSZ Marcin Przydacz.

Iryna Słaunikawa od 15 lat jest związana z TVP, wcześniej była dziennikarką Biełsatu.

Biełsat podaje, że „po odbyciu przewidzianej w kodeksie wykroczeń kary dziennikarki nie zwolniono z aresztu”, zamiast tego „usłyszała zarzuty karne – z artykułu 342 KK – 'Organizacja i przygotowanie akcji rażąco naruszających ład publiczny lub czynny w nich udział’ oraz 361 kk – 'Utworzenie formacji ekstremistycznej lub udział w niej’.

Dodano, że proces Iryny Słaunikawej rozpoczął się 23 czerwca, a do ogłoszenia wyroku wystarczyło pięć posiedzeń sądu. „Jeszcze zanim sprawa Słaunikawej trafiła do sądu, obrońcy praw człowieka uznali ją za więźniarkę polityczną” – zaznacza Biełsat.

„Nie wiadomo, co sąd uznał za ową formację (ekstremistyczną – red.), ponieważ posiedzenia odbywały się zamkniętymi drzwiami, a adwokata dziennikarki oraz jej rodzinę zobowiązano do nierozgłaszania informacji o przebiegu procesu” – przekazano.

„Chodziło o materiały Biełsat TV – chociaż pochodziły one z czasów, kiedy na Białorusi nie uznawano jeszcze tej stacji i nadawanych przez nią treści za ekstremistyczne. W przeszłości Słaunikawa była dziennikarką Biełsatu, jednak jak podkreślają jej ojciec oraz adwokat, od ponad 10 lat nie jest ona już związana ze stacją; obecnie jest etatową pracowniczką TVP” – informuje biuro prasowe Biełsat TV.

Premier: ten nieakceptowalny wyrok spotka się z natychmiastową, stanowczą reakcją Polski

„Wolność prasy, słowa i nieskrępowane prawo do wyrażania własnych opinii to fundamenty demokracji. Skazanie przez reżim Łukaszenki dziennikarki Iryny Słaunikawej na 5 lat kolonii karnej jest absolutnym skandalem, pogwałceniem wszelkich norm cywilizacyjnych, praw człowieka i standardów dziennikarskich. Ten nieakceptowalny wyrok spotka się z natychmiastową, stanowczą reakcją Polski na szczeblu międzynarodowym” – napisał w mediach społecznościowych premier Mateusz Morawiecki.

Poinformował, że polecił MSZ „podjęcie zdecydowanych i stanowczych kroków”.

Wiceszef MSZ: charge d’affaires Białorusi wezwany na czwartek do MSZ

Wiceszef resortu spraw zagranicznych Marcin Przydacz wyraził oburzenie w związku z „nieakceptowalnym, łamiącym prawa człowieka i wolność prasy” skazaniem Słaunikawej i poinformował, że do MSZ został wezwany charge d’affaires Białorusi.

– Jutro w godzinach porannych zostanie mu przekazany stanowczy protest polskiej strony oraz żądanie natychmiastowego uwolnienia nie tylko skazanej dziennikarki, ale też innych osób, w tym dziennikarzy bezprawnie pozbawionych wolności z Andrzejem Poczobutem na czele – przekazał Polskiej Agencji Prasowej.

Dodał, że zostaną też podjęte inne działania dyplomatyczne na forum międzynarodowym, poprzez UE oraz kanały bilateralne, o których – jak zaznaczył – resort będzie informował później, po ich zakończeniu.

Przydacz zaznaczył, że trudno ocenić, kiedy polskie i międzynarodowe wysiłki mogą przynieść efekt, jako że Białoruś jest państwem prowadzącym bardzo opresyjną politykę wobec obywateli i nie zmienia jej mimo różnych działań międzynarodowych oraz wprowadzania kolejnych pakietów sankcji. W związku z tym, jak podkreślił, stosowane przez Unię Europejską instrumenty, w tym sankcje, „muszą iść dużo dalej”.

„Iryna została skazana za normalną pracę dziennikarską”

Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektorka Biełsat TV, zwróciła uwagę, że „formacjami ekstremistycznymi można określić na Białorusi po prostu wszystko”. – Tak to zostało wymyślone. To jest jasne, że Iryna została skazana za normalną pracę dziennikarską i, zapewne, swoją postawę – oceniła.

Jak komentowała, przebieg procesu i jego utajnienie są typowymi praktykami sądownictwa stosowanymi dziś na Białorusi. – Można nie wiedzieć, o co ktoś został oskarżony, o co jest sądzony, jaki jest materiał dowodowy. Tak samo sądzono ludzi w latach stalinizmu – zauważyła.

Jej zdaniem „zarówno polskie władze, jak i cała Unia Europejska mogą odegrać istotną rolę w tym, by skończyć wreszcie z bezkarnością osób, które są w tę sprawę zamieszane”. – Wczoraj w imieniu dziennikarzy Biełsatu złożyliśmy petycję do Komisji Europejskiej, żeby objęto sankcjami osoby odpowiedzialne za łamanie praw człowieka na Białorusi. Setki osób powinny być ukarane – podkreśliła Romaszewska-Guzy. – „Łamanie praw” człowieka to zresztą sformułowanie eleganckie – dodaje. – Tak naprawdę sędziowie i prokuratorzy dręczą i torturują ludzi – wyjaśniła.

„Działajcie w sprawie uwolnienia dziennikarzy”

Romaszewska-Guzy zabrała także głos w trakcie wtorkowej manifestacji w Warszawie, gdzie demonstrujący wyrazili solidarność z osobami prześladowanymi na Białorusi.

– Mamy nadzieję, że nasze koleżanki (Słaunikawa i inna skazana białoruska dziennikarka, Kaciaryna Andrejewa – red.) nie odsiedzą w całości swoich wyroków. Nasz apel do wszystkich władz, europejskich i polskich, całego wolnego świata, jest następujący: działajcie w sprawie uwolnienia dziennikarzy. Nie zapominajmy też o innych więźniach politycznych na Białorusi – mówiła przed siedzibą Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie.

Zatrzymana razem z mężem, trafiła na „katownię”

Słaunikawa przebywa w areszcie od października ubiegłego roku. Została uznana za więźniarkę sumienia, a jej proces – za motywowany politycznie.

Dziennikarka wraz z mężem Aleksandrem Łojką zostali zatrzymani w październiku 2021 roku na lotnisku w Mińsku. Najpierw skazano ich na kary aresztu za wykroczenia – rzekome „rozpowszechnianie materiałów ekstremistycznych”, a następnie „drobne chuligaństwo”. Po 45 dniach aresztu Łojkę wypuszczono. Słaunikawa usłyszała natomiast kolejne zarzuty, tym razem – karne. Początkowo była to „organizacja działań poważnie naruszających porządek publiczny”, a następnie także „stworzenie formacji ekstremistycznej”.

Korespondentkę przetrzymywano najpierw w areszcie na Akrescina w Mińsku, a potem w więzieniu na Waładarce również w stolicy. Ostatnie tygodnie spędziła w areszcie w Homlu.

Słaunikawa jest z wykształcenia ekonomistką. W przeszłości współpracowała między innymi z Białoruskim Stowarzyszeniem Dziennikarzy (BAŻ) i telewizją Biełsat, a w chwili aresztowania była dziennikarką telewizji państwowej.

Telewizja Biełsat od ponad dekady nadaje z Polski po białorusku. Jej odbiorcami są Białorusini, którzy nie mogą w swoim kraju liczyć na rzetelną informację. Kanał wspierający prawa człowieka i opozycję oraz informujący o nadużyciach władzy przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę powstał w 2007 roku. Jest częścią Telewizji Polskiej i od początku współfinansuje go polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przy wsparciu międzynarodowych donatorów.

Po – zdaniem obserwatorów sfałszowanych – wyborach prezydenckich 9 sierpnia 2020 roku dziennikarze na Białorusi spotkali się z niespotykaną jak dotąd skalą represji, której wynikiem było zamknięcie szeregu portali lub zakończenie publikacji w niektórych mediach.

Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) podaje, że za kratami na Białorusi przebywa obecnie 29 dziennikarzy i pracowników mediów. Według organizacji praw człowieka Wiasna w kraju tym jest obecnie co najmniej 1253 więźniów politycznych.

Znadniemna.pl/PAP/bielsat.eu

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content