Jednym z najbardziej charakterystycznych zabytków Mińska jest rzymskokatolicki kościół pw. Świętych Szymona i Heleny. Zbudowany w latach 1905-1910 z nieotynkowanej, sprowadzonej spod Częstochowy czerwonej cegły, przyciąga wzrok neoromańskim stylem. Fundatorem świątyni był Sługa Boży Edward Woyniłłowicz, ziemianin, strażnik polskości na wschodnich rubieżach dawnej Rzeczpospolitej, dobry gospodarz i pobożny katolik. 94 lata temu, 16 czerwca 1928 r. w Bydgoszczy przestało bić serce wielkiego Polaka.
Edward Woyniłłowicz (1847-1928) urodził się w Ślepiance Wielkiej (dzisiaj w granicach Mińska), należał do herbu Syrokomla, dziadkowie ze strony matki Michalina z Moniuszków i Edward Wańkowiczowie. Matecznikiem rodziny od 1661 r. były Sawicze – kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Nieświeża. Ze strony ojca rodzina miała powiązania z Radziwiłłami.
Od 1888 r. Edward Woyniłłowicz był prezesem Koła Polskiego w Radzie Państwa w Dumie, czyli w parlamencie Imperium Rosyjskiego, wiceprezesem Mińskiego Towarzystwa Rolniczego. Premier Piotr Stołypin nazwał go „Mińskim Bismarckiem”. Po rodzinnym dramacie utraty dwójki swoich dzieci – syna Symeona (Siemki) i córki Heleny, Edward dla ich uczczenia postanowił wybudować w Mińsku kościół katolicki pod wezwaniem św. Szymona i św. Heleny (1910), który cudem nie był zniszczony (mieścił się w nim Dom Kina, restauracja, sala projekcyjna do zamkniętych pokazów filmowych dla partyjnej nomenklatury) i teraz jest wizytówką Mińska. Woyniłłowicz znany jest także jako fundator pierwszego białoruskiego wydawnictwa „Zahlanie sonca i u nasza vakonca”, czasopism „Łuczynka” i „Sacha” oraz gazety „Nasza Niwa”. Był przeciwny postanowieniom Traktatu Ryskiego, na którym zapadła decyzja o aneksji części Białorusi w skład ZSRR. Woyniłłowicz musiał opuścić Ojczyznę, osiadł w Bydgoszczy (1921-1928), gdzie został pochowany, a na jego grobie widniał bolesny w wymowie napis: „Traktatem ryskim z swej ziemi wygnany, deptać musiałem obce łany”.
W 2006 roku, za zgodą władz kościelnych, ministerstwa spraw zagranicznych Białorusi i Polski doczesne szczątki polskiego ziemianina z Kresów zostały sprowadzone z Bydgoszczy do Mińska. 11 czerwca 2006 roku w kościele św. Szymona i Heleny na Placu Niepodległości w Mińsku odbył się uroczysty pogrzeb. W 2016 roku na Białorusi ogłoszono rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Edwarda Woyniłłowicza.
„Wspomnienia” Edwarda Woyniłłowicza aż do lat 90. były w ZSRR zakazane.
Edward Woyniłłowicz zasługuje na szczególną pamięć potomków. Kilkakrotnie podejmowano próby nadania jednej z ulic jego imienia. We wrześniu 2007 roku wreszcie to się udało – ulicy przy kościele nadano nazwę Edwarda Woyniłłowicza, jednak potem władze miasta cofnęły tę decyzję na polecenie Ministerstwa Sprawiedliwości Białorusi, więc nazwa ulicy została odwołana. W Bydgoszczy pamięć o wielkim synu narodów polskiego i białoruskiego została uczczona nadaniem skwerowi, znajdującemu się u zbiegu ulic Chodkiewicza i Ogińskiego, nazwy „skwer Edwarda Woyniłłowicza”. W Polsce żyją potomkowie dwóch sióstr Edwarda Woyniłłowicza – Gabrieli Mogilnickiej i Marii Bielskiej. W Bydgoszczy znajduje się spore archiwum fundatora stołecznego kościoła. W Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy znajduje się siedemnastowieczny kabinet. To depozyt rodziny Woyniłłowicza przekazany tu po jego śmierci w 1928 r.
W 2011 roku w Polsce ukazała się książka Gizeli Chmielewskiej pt. „Cierń Kresowy. Opowieść o Edwardzie Woyniłłowiczu i jego rodzinie”. Na podstawie bogatego materiału archiwalnego autorka zaprezentowała w niej osobę wielkiego Polaka. W 2015 roku w stolicy Białorusi odbyła się prezentacja tej książki przetłumaczonej na język białoruski.
– Obawiam się, że gdyby nie ten kościół, Woyniłłowicz na Białorusi pewnie byłby zapomniany, jak wielu innych, też bardzo zasłużonych dla tej ziemi Polaków – powiedziała wtedy portalowi Znadniemna.pl autorka książki.
Gizela Chmielewska była zafascynowana Woyniłłowiczem: – Zaczęło się od biogramu Woyniłłowicza w I tomie słownika biograficznego „Ziemianie Polscy XX wieku”. Kiedy go przeczytałam, z wielkim wstydem uświadomiłam sobie, że taki zasłużony człowiek mieszkał w moim mieście. A ja nie miałam o tym zielonego pojęcia! Postanowiłam nadrobić swoje zaległości w historii. Przeczytałam I tom jego wspomnień. Musiałam sprowadzić sobie egzemplarz z toruńskiej Biblioteki Uniwersyteckiej, bo w bydgoskiej bibliotece tej książki nie było. Potem pojechałam do Mińska, by zobaczyć kościół. I do Nieświeża, gdzie znajduje się tablica pamiątkowa, ufundowana Woyniłłowiczowi przez Radziwiłów.
W 2019 roku imię Edwarda Woyniłłowicza nadano Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Mińsku.
W obecnych czasach, kiedy tak wiele Polaków musiało opuścić Białoruś, niezmiennie budzą szacunek słowa niezwykłej pokory Edwarda Woyniłłowicza: „Obowiązek czynił mi nieraz życie ciężkim, ale wskazywał drogę i cel ostateczny. Sprawiedliwość Boża jest inna niż sprawiedliwość ludzka. Bóg odebrał, co kiedyś nam dał, widocznie nie byliśmy warci tego szczęścia, któreśmy posiadali. Tak Bóg chciał.” Podsumowaniem życia Edwarda Woyniłłowicza może być fragment przemówienia wygłoszonego podczas jego pogrzebu w 1928 r. przez mec. Żuromskiego: „W osobie jego poznałem takiego człowieka, o jakim tylko dotychczas czytałem, poznałem doskonałego chrześcijanina, wielkiego patriotę i mędrca, który potęgą woli potrafił wznieść swego ducha na takie wyżyny, na których nie ma już materialistycznego pojęcia o szczęściu, na których ruina majątkowa nie jest nieszczęściem, a zbogacenie się nie jest szczęściem, lecz panuje tylko miłość Boga, bliźniego i Ojczyzny, oraz poczucie spełnionego obowiązku”.
Marta Tyszkiewicz