Smutne wiadomości dochodzą do nas z Lidy. Dwóch tygodni nie dożył do 94. rocznicy swoich urodzin. Jako znanemu w Lidzie polskiemu patriocie społeczność polska Lidy zadbała, aby trumna śp. Kazimierza Szukiela w czasie pogrzebu była nakryta biało-czerwoną flagą.
Kazimierz Szukiel urodził się 2 marca 1928 roku w powiecie święciańskim, województwa wileńskiego II Rzeczypospolitej. Do wybuchu II wojny światowej i okupowaniu wschodnich Kresów II Rzeczpospolitej przez ZSRR 11-letni Kazik ukończył 4 klasy szkoły powszechnej.
Po tym, kiedy Hitler w 1941 roku zaatakował swojego sojusznika Stalina trzynastoletni wówczas Kazik zauważył, że jego starszy brat zaczął znikać z domu na dłuższe chwile. Okazało się, że przystąpił do polskiej konspiracji zbrojnej, która z czasem przekształciła się w Armię Krajową. W Armii Krajowej brat Kazimierza pełnił funkcję łącznika, a mały Kazik często pomagał mu w doręczaniu wiadomości uczestnikom siatki konspiracyjnej.
Przynależność braci Szukielów do AK nie została wykryta, ani przez Niemców, ani przez Sowietów po wypędzeniu przez tych drugich niemieckiego okupanta w 1944 roku. Kazimierz tymczasem dorastał do wieku poborowego. Władze sowieckie ludność z zajętych terenów polskich traktowały jednak z nieufnością i zamiast do Armii Czerwonej kierowały młodych mężczyzn w wieku poborowym na roboty przymusowe.
Kazimierz Szukiel trafił do kopalni węgla na Donbasie. Nie pracował tam jednak długo i uciekł. Został schwytany i postawiony przed sądem za uchylanie się od odbywania służby wojskowej. Wyrok sądu brzmiał: 5 lat łagrów. Z nich Kazimierz Szukiel odsiedział półtora roku, pracując przy wyrębie lasu, na tartaku i wykonując inne prace. Więzienna wędrówka zaprowadziła Kazimierza Szukiela aż do Kazachstanu, skąd po wypuszczeniu z więzienia wrócił on do rodzinnych stron, które zostały już zupełnie opanowane przez nową władzę, a mieszkańcy zostali zapędzeni do kołchozów.
Kazimierz Szukiel zauważył, że wielu z jego znajomych przestało przyznawać się do polskiej narodowości i zaczęło mówić o sobie, jako o Białorusinach. Urzędnicy sowieccy zapisali jako Białorusina także Kazimierza Szukiela. Na nic się zdały protesty, że czuje się Polakiem, a polskie pochodzenie potwierdza m.in. świadectwo urodzenia, w którym oboje rodzice są zapisani jako Polacy. Kazimierz Szukiel walczył z sowieckimi urzędami o wpisanie do paszportu narodowości polskiej do 1958 roku. Skutecznie.
Po upadku władzy ludowej w Polsce i rozpadzie ZSRR 63-letni emeryt Kazimierz Szukiel poinformował o swoich przygodach wojennych, związanych z pomaganiem Armii Krajowej oraz o więziennej tułaczce odpowiednie urzędy w odrodzonej demokratycznej Polsce. Zostało mu przyznane prawo do otrzymywania świadczeń sybirackich, a sam Kazimierz Szukiel wstąpił do działającego przy Związku Polaków na Białorusi Stowarzyszenia Polaków – Ofiar Represji Politycznych (Sybiraków).
Jako działacz ZPB i Sybirak Kazimierz Szukiel brał aktywny udział w życiu Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie. Był też aktywny, jako członek katolickiej wspólnoty parafialnej, w której udzielał się przez wiele lat śpiewając w kościelnym chórze.
W ostatnich latach życia Kazimierz Szukiel mógł poruszać się tylko o kulach. Tym nie mniej starał się być obecny na większości uroczystości poświęconych upamiętnianiu Sybiraków i żołnierzy Armii Krajowej.
O drodze życiowej śp. Kazimierza Szukiela wiemy z jego własnych wspomnień, którymi się podzielił m.in. w maju 2014 roku podczas pobytu w Ośrodku Wypoczynkowo-Rekreacyjnym „Skowronek” w Głuchołazach na Opolszczyźnie.
17 lutego 2022 roku serce Kazimierza Szukiela, działacza miejscowego oddziału ZPB, znanego w Lidzie polskiego patrioty, przestało bić…
Cześć Jego Pamięci!
Znadniemna.pl
ego / 20 lutego, 2022
R.I.P.
/