Mija sto lat, odkąd założyciel Białoruskiej Socjalistycznej Gramady i redaktor „Naszej Niwy” Anton Łuckiewicz, określił program polityczny białoruskiego ruchu narodowego. Pierwszy raz w historii współczesnej Białorusi, ktoś próbował odpowiedzieć na pytanie: kim są Białorusini, w jakim kierunku powinni pójść, z kim współpracować. Minął wiek, a pytania pozostały aktualne… Czy nadal nie ma na nie odpowiedzi?
O tym, jak rodził się nowoczesny naród białoruski, czy po stu latach udało mu się osiągnąć świadomość narodową, Aleksandr Papko z radyja.net rozmawiał z białoruskim historykiem Andrejem Czerniakiewiczem – wydalonym w 2013 roku za poglądy z uniwersytetu grodzieńskiego, obecnie wykładowcą na Uniwersytecie w Poznaniu.
Aleksandr Papko: Jaki projekt przedstawił sto lat temu Anton Łuckiewicz. Na ile jest on aktualny dzisiaj?
Andrej Czerniakiewicz: Właściwie trzeba mówić o luźnych notatkach, które dotąd nie doczekały się druku. To analiza możliwości realizacji celów politycznych ruchu białoruskiego. Analiza ta jest dość krótka. Lider pierwszej białoruskiej partii politycznej, który po raz pierwszy zorganizował wydania prasy białoruskiej, przyszły premiera BNR, w przededniu I wojny światowej zadał pytanie: „Czy białoruski ruch, w warunkach zbliżającej się wojny światowej może postawić sobie cel – osiągnięcie niezależności?” Jego konkluzja brzmiała: „Nie”.
Uważał on, że społeczeństwo nie jest jeszcze na tyle dojrzałe, by mówić o nim w kategoriach narodowo-kulturowych. Jedyną możliwością, dla wykorzystania potencjału białoruskiego ruchu widział w taktycznych sojuszach z innymi narodami, w tworzeniu autonomii w ramach innych państw. Łuckiewicz nie przekreślał żadnej możliwość. Rozważał współpracę z ruchem litewskim w granicach odrodzonego Wielkiego Księstwa Litewskiego, z Rosją, a nawet z Polską. Ale każdą z tych możliwości, traktował jako ruch taktyczny.
Wiele się mówi o tym, że naród białoruski stworzony został jako naród chłopów. Czy naprawdę ludzie mający szlacheckie pochodzenie, tacy jak Anton Łuckiewicz czy Janka Kupała, który pisał: „Ja człowiek białoruski, – pan pługa i kosy…” wierzyli w to? A może tylko flirtowali z chłopstwem, żeby go obudzić? Czy nie pojawił się pomysł, żeby określić Białorusinów jako chłopstwo, wieczne przekleństwo białoruskiej nacji? Czy nie spowodowało to u Białorusinów kompleksu niższości?
– Liczebność chłopów, którzy w jakikolwiek sposób związani byli z białoruskim ruchem narodowym od początków jego istnienia, stanowiła dokładnie jedną trzecią. Pokazują to statystyki autorów „Naszej Niwy”. Kolejną część stanowili ludzie ze środowiska szlacheckiego, i ludzie z różnych klas. Tak więc mamy tu typowe dla Europy proporcje między różnymi klasami. Ale mówimy tu o elicie narodu, który się rodził. Ci, do których naród miał się odwoływać, byli to rzeczywiście chłopi.
W wyniku pierwszej wojny światowej i rewolucji, chłopi już zaczynają rozmawiać z tymi ludźmi. I często rozmawiało w zupełnie innym języku. Łuckiewicz, Iwanowski musieli iść na ustępstwa, musieli być w pewnym sensie populistami. Jednak to nie zmienia faktu, że Białorusini byli typowym przykładem nowoczesnego narodu europejskiego, z których większa część to chłopstwo. To nie jest ani złe, ani dobre.
Czy białoruski ruch narodowy był ruchem naturalnym, który powstał sam? Wiele osób nadal twierdzi, że Białorusini są narodem „sztucznym”, stworzonym przez Polaków, aby oderwać go od Rosji.
– To pytanie wraca do nas jak bumerang. Jeśli przez „sztuczność” rozumiemy zaangażowanie w ruch białoruski inteligencji polskiej i rosyjskiej, to możemy mówić o pewnych oznakach „sztuczności”. Ale rezultaty polskich i rosyjskich wpływów, ich wysiłków intelektualnych i ideologicznych przerosły nadzieje i cele tych, którzy stali u zarania ruchu narodowego.
Narodziny narodu białoruskiego – to odrębny proces. W pewnym momencie uczeń przerasta swojego nauczyciela. Obiektywne czynniki, które doprowadziły do rozwoju białoruskiego ruchu istniały naprawdę. Jednakże, w innych okolicznościach, w tym geopolitycznych, białoruski ruch jako zjawisko polityczne, a nie kulturowe, mógłby nie powstać.
Na ile dzisiejszy naród białoruski jest „ukończonym projektem”? Znamy już odpowiedź na pytanie :Kto to idzie i dokąd zmierza?” Czy aktualne jest dziś pytanie, które stanęło przed stu laty przed ojcami narodu białoruskiego? Czy byłby dziś szczęśliwy Anton Łuckiewicz widząc, co dzieje się dziś w Mińsku?
– Gdybym chciał odpowiadać za Antona Łuckiewicza, to jako historyk nie byłbym niczego wart. Ale myślę, że w pewnym sensie mógłby być zadowolony. W dzisiejszej Białorusi mógłby dostrzec realizację swoich zamysłów. Ale czy współczesne społeczeństwo białoruskie, odpowiada jego wyobrażeniom o narodzie białoruskim, trudno mi odpowiedzieć. Jeśli istnieje jakiś ideał narodu, to raczej Białorusini nim nie są.
Ale Białorusinów należy zestawić z wieloma innymi narodami, które walczyły o swoją niepodległość, ale nie udało im się jej wywalczyć. Na przykład Szkoci. Walczyli o niepodległość od XIV wieku, a nawet jeszcze wcześniej. Białorusini mają własne państwo.
Paradoks polega na tym, że państwo białoruskie znów próbuje „doszukiwać się” Białorusinów. Tworzy się państwo narodowe, które dobiera siebie naród, dla swoich potrzeb. Znane stwierdzenie polityków brzmi: „Wszystko się udało, oprócz narodu”. Więc zastanawiają się ci politycy, co można zrobić żeby go zmienić. Ale ja myślę, że im się to nie uda. Narody są takie, jakie są, dobre lub złe. Wszystkie próby ich naprawienia, wynikające z pobudek pozytywnych lub dla osiągnięcia własnych partykularnych celów, rozbijają się w zetknięciu z rzeczywistością. Białoruskość jako obiektywne zjawisko istnieje. Dziś, jak się wydaje, nikt nie twierdzi, że Białorusinów nie ma. Inną kwestią jest to, jak powinni rozwijać się politycznie, jaką przyszłość powinni sobie wybrać…
Znadniemna.pl za Kresy24.pl/radyjo.net
Tomasz / 20 czerwca, 2019
Mam nadzieję, że piękny Naród Białoruski nie da się wymazać z mapy świata! Powodzenia siostry i bracia Białorusini, pamiętajcie kim jesteście!
/