Głowa Kościoła katolickiego na Białorusi metropolita Tadeusz Kondrusiewicz raczej nie wróci do kraju w najbliższej przyszłości. To opinia wysokiego rangą watykańskiego dyplomaty, brytyjskiego arcybiskupa Paula Gallaghera, który we wrześniu br. przybył do Mińska na negocjacje z władzami.
„Próbowaliśmy dowieść (władzom w Mińsku), że pozwolenie na powrót do kraju leży w interesie wszystkich, kościoła i państwa” – powiedział brytyjski arcybiskup Paul Gallagher.
Arcybiskup Gallagher uważa jednak, że jeśli nawet władze zdecydują się wpuścić hierarchę, to ograniczenia, które będą próbowały mu narzucić jako warunek powrotu, byłyby dla arcybiskupa nie do zaakceptowania.
Zapytany, czy 74- letni abp. Kondrusiewicz, przebywający obecnie w Polsce, mógłby okazać się „biskupem na wygnaniu”, jak Josyf Slipyj, który przewodził ukraińskiemu Kościołowi grekokatolickiemu z Rzymu od 1963 do 1984 roku, Gallagher odpowiedział: „Nie można tego wykluczyć”.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Białorusi Abp Kondrusiewicz nie został wpuszczony na Białoruś po krótkim pobycie w Polsce. Zwierzchnik białoruskich katolików znalazł się na liście osób z zakazem wjazdu do kraju (jest obywatelem Białorusi, tam się urodził), ale powodów decyzji nie podano.
Aleksander Łukaszenko stwierdził, że duchowny “był na konsultacjach w Warszawie i otrzymał określone instrukcje”. Oskarżył hierarchę o mieszanie się do polityki i wciąganie w nią wiernych.
Arcybiskup Paul Gallagher odwiedził Białoruś w dniach 11-14 września, próbując rozwiązać impas wokół Kondrusiewicza, który krytycznie odnosił się do brutalnej pacyfikacji przez reżim w Mińsku antyrządowych protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich z 9 sierpnia.
Znadniemna.pl za Kresy24.pl