HomeHistoriaRomuald Szeremietiew: „Gdyby nie Rosja…nie byłoby wojny”

Romuald Szeremietiew: „Gdyby nie Rosja…nie byłoby wojny”

Za portalem Kresy1939.pl publikujemy analizę, poświęconą tragicznym dla Polski i Polaków wydarzeniom z września 1939 roku, autorstwa prof. Romualda Szeremietiewa, jednego z czołowych polskich ekspertów w dziedzinie nauk wojskowych.

Gdyby nie Rosja…

Słyszymy: 1 września 1939 r. na Polskę napadły Niemcy, a 17 września na wschodnie ziemie Polski „wkroczyli” Sowieci. Tymczasem „wkroczenie” to też była agresja, z walkami, popełnionymi przez tego agresora zbrodniami, zakończona aneksją terytorium RP. Irytuje nas, gdy po stronie niemieckiej pojawiają się opowieści, jakoby winnymi wyrządzonego zła byli jacyś nieokreśleni narodowo „naziści”. Przyjmuje się jednak jako oczywiste, że w przypadku drugiego agresora mieliśmy do czynienia tylko z jakimiś „sowietami”. Można też spotkać opinię, że sowieci stanowili konglomerat różnych narodowości, w którym Rosjanie nie grali wcale głównej roli. Nie dostrzega się, że te „inne narodowości” to byli ludzie zrusyfikowani, a więc Rosjanie; Stalin „Gruzin” był rosyjskim imperialistą, „Polak” Dzierżyński do dziś jest wzorem dla rosyjskich, a nie dla polskich służb. Rozkazy, które 17 września uruchomiły wojska „sowieckie” wydane przez Stalina (ciągle czczonego przez Rosjan) były w języku rosyjskim i tym językiem posługiwał się agresor ze wschodu.

1 września 1939 r. na Polskę napadły brunatne Niemcy, a 17 września na Polskę napadła czerwona Rosja.

Rosyjsko–niemiecka defilada w Brześciu nad Bugiem

… nie byłoby wojny

W maju 1939 r. Hitler bardzo uważnie sprawdzał szanse w planowanej wojnie z Polską.  Polska miała jako sojusznika Francję, a Niemcy, chociaż dysponowały armią silniejszą od Wojska Polskiego, to nie byłyby w stanie szybko opanować całej Polski. Związanie sił niemieckich przy wykonaniu tego zadania odsłaniało tyły Niemiec na zachodzie i w razie ataku francuskiego groziło Niemcom klęską. W tym stanie rzeczy zgoda Stalina na sojusz z Niemcami w zamian za „zaspokojenia interesów ZSRR na określonych terenach” rozwiązała Hitlerowi ręce. Udział sowiecki gwarantował, że polska armia nie będzie w stanie obronić się, a Wehrmacht nie będzie musiał zajmować polskich ziem wschodnich i tracić czasu – w tym miała Niemców wyręczyć Rosja.

Na posiedzeniu Biura Politycznego KC WKP(b) 19 sierpnia 1939 r. Stalin mówił: „Jeżeli zawrzemy układ o wzajemnej pomocy z Francją i Wielką Brytanią, Niemcy zrezygnują z Polski i zaczną szukać modus vivendi z państwami zachodnimi. Wojnie się zapobiegnie […]. Jeżeli przyjmiemy propozycję Niemiec i zawrzemy z nimi pakt o nieagresji Niemcy oczywiście napadną na Polskę, a wtedy przystąpienie do tej wojny Francji i Anglii będzie nieuniknione. Europę Zachodnią ogarną poważne niepokoje i zamieszki. W tych warunkach będziemy mieli duże szanse pozostania na uboczu konfliktu i przystąpienia do wojny w dogodnym dla nas momencie.” Dalej wyjaśniał: „Doświadczenie ostatnich dwudziestu lat wskazuje, że w okresie pokoju niemożliwy jest w Europie ruch komunistyczny na tyle silny, by partia bolszewicka mogła zagarnąć władzę. Dyktatura tej partii jest możliwa jedynie jako rezultat wielkiej wojny. Dokonamy własnego wyboru; jest to jasne. Powinniśmy przyjąć propozycję Niemiec i uprzejmie odesłać do domu misję francuską, Pierwszą korzyścią, jaką odniesiemy, będzie zniszczenie Polski aż po przedpola Warszawy… .”

Stalin dobrze wiedział, że zawierając sojusz z Hitlerem pomaga w „zniszczenie Polski” i spowoduje wybuch pożądanej „wielkiej wojny”. Rosyjscy propagandyści nadal udają, że tego nie widzą. Podkreślmy: ZSRR umożliwił Hitlerowi rozpoczęcie wojny, gdyby Stalin chciał wojny uniknąć to zawarłyby „układ o wzajemnej pomocy z Francją i Wielką Brytanią”. Odpowiedzialność za wywołanie II wojny światowej spada na Hitlera, ale to decyzja Stalina przesądzała o dacie jej wybuchu.

Podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow

Po otrzymaniu zgody Stalina 22 sierpnia 1939 r.  Hitler zakomunikował swoim wojskowym, że podjął ostateczną decyzję o agresji na Polskę. „Byłem pewien – mówił – że Stalin nigdy nie przyjmie brytyjskiej propozycji. Rosja nie ma żadnego interesu w ratowaniu Polski […]. Ustanowiliśmy ze Stalinem kontakt osobisty. Pojutrze Ribbentrop zawrze porozumienie. Polska znalazła się w sy­tuacji, w jakiej chciałem ją widzieć. Nie musimy obawiać się żadnej blokady. Wschód zaopatrzy nas w zboże, bydło, węgiel, ołów, cynk. […] Dzisiejsze oznajmienie o pakcie nieagresji z Rosją zabrzmiało jak wybuch bomby. Trudno przewidzieć konsekwencje. Stalin również oświadczył, że na tej drodze skorzystają oba kraje. Skutek w Polsce będzie straszliwy” – podkreślił. Nie ma więc wątpliwości, że gdyby nie sojusz z Rosją, to Hitler by wojny nie rozpoczął…

… nie byłoby klęski

Sojusznicy Polski 12 września w Abbeville podjęli decyzję o wstrzymaniu planowanej na 16 września ofensywy. Na wniosek Francji przesunięto termin jej rozpoczęcia na 21 września. Dowództwo francuskie uważało, że musi zgromadzić więcej ciężkiej artylerii niezbędnej do przełamania niemieckich umocnień fortecznych na granicy z Francją.

Gen. Maurice Gamelin, głównodowodzący sił francuskich

Istnieje dość powszechna opinia, że w Abbeville sojusznicy Polski zdecydowali o definitywnym wstrzymaniu ofensywy na Niemcy i zrobili to w tajemnicy przed Polakami. Nie odpowiada to prawdzie. Szef Sztabu Naczelnego Wodza gen. Wacław Stachiewicz wspominał: „W dn. 16 września szef francuskiej misji, gen. Faury oświadczył mi, że wysłał do swych władz raport, w którym stwierdził że sytuacja na froncie naszym ulega poprawie i że o ile będziemy mieli kilka dni czasu na przeprowadzenie wydanych zarządzeń to potrafimy się utrzymać w Małopolscy wschodniej i skupić tam znaczniejsze siły, co stworzy nam nowe możliwości działania. Równocześnie jednak podał mi do wiadomości, że otrzymał zawiadomienie, iż rozpoczęcie ofensywy na zachodzie ulegnie kilkudniowej zwłoce (na 20 dzień mobilizacji tj. 21 września) gdyż przygotowania nie zostały jeszcze zakończone.” (W. Stachiewicz, „Pisma. Tom II, Rok 1939”, Instytut Literacki Paryż 1979, s. 193.)  Generał Stachiewicz ze swej strony nie miał wątpliwości, że polska obrona wytrwa do daty podanej przez francuskiego generała.

Istniała ciągle (16 września 1939 r.) szansa na zwycięstwo w wojnie z Niemcami. Nie wiemy oczywiście, czy drugi termin rozpoczęcia ofensywy byłby dotrzymany. Nie można tego ustalić, skoro 17.09.39 wojska rosyjskie uderzył na tyły polskiej obrony; były to 2 korpusy pancerne, 9 samodzielnych brygad pancernych, 14 dywizji kawalerii i 39 dywizji piechoty. Łącznie około 1 mln żołnierzy, ponad 5000 pojazdów pancernych, 4500 dział i 1000 samolotów. Siły rozwinęły: Front Białoruski (dowódca Michaił Kowalow) nacierał w kierunku na Wilno – Grodno – Wołkowysk – Brześć n. Bugiem; Front Ukraiński (dowódca Siemion Timoszenko) atakujący na Kowel – Włodzimierz Wołyński – Sokal-Stanisławów – Kołomyję.

Historyk Mieczysław Lipiński pisał na łamach „Wojskowego Przeglądu Historycznego”: „Dziś wiemy z dokumentów zdobytych przez aliantów, że zapasy materiałowe Niemiec w końcu września 1939 r. były na wyczerpaniu, wystarczały na prowadzenie wojny na okres nie dłuższy niż dwa – trzy tygodnie, a w forma­cjach technicznych: wojskach pancernych i lotnictwie, na okres jeszcze krót­szy”. 16 września na froncie walczyło 40, spośród zmobilizowanych 53 polskich związków taktycznych. Po stronie polskiej było 700 tys. żołnierzy, z czego większość poza jednostkami walczącymi, w trakcie formowania się i przygotowania do walki. Tymi siłami można było się bronić zwłaszcza, że z Zachodu ruszyły transporty z bronią i amunicją, które przez Rumunię trafiłyby na przedmoście rumuńskie. Gdyby więc nie było agresji rosyjskiej to Polska nadal mogłaby bronić się, nie poniosłaby klęski.

Spotkanie agresorów pod Drohobyczem

Nie było winą władz polskich w 1939 r., że w wyniku II wojny światowej Polska została zdradzona przez sojuszników i oddana w niewolę Sowietów. To co się stało się później, w Teheranie i Jałcie, nie obciąża prezydenta Mościckiego, marszałka śmigłego-Rydza, nie przekreśla dumnych słów ministra Józefa Becka: „My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor.

Romuald Szeremietiew

Autor, profesor, specjalista w dziedzinie nauk wojskowych, był pracownikiem naukowym na Akademii Obrony Narodowej i Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, posłem na Sejm i wiceministrem i pełniącym obowiązki ministra obrony narodowej

Znadniemna.pl za Kresy1939.pl

Najnowsze komentarze

  • Pan profesor ma rację, ale nie podaje ważnych informacji wszystko zwala na Sowietów.
    Po pierwsze nie ma informacji o Agresji na Czechosłowację , która z punktu widzenia prawa była identyczna a nawet gorsza niż agresja Sowietów.
    Polska była w Lidze Narodów jest to o tyle ważne, bo agresja na jednego z członków Ligi Narodów zgodnie ze Statutem LN była agresją na wszystkich członków.
    Ale Prezydent nie wykonał swoich obowiązków. A mianowicie nie ogłosił stanu wojny z Niemcami i nie została zawiadomiona Liga Narodów o fakcie agresji. Jest to o tyle istotne, bo Sowieci musieli by się opowiedzieć po której są stronie. A tak nie. Nic się nie stało nie było wojny de Jure. Polaków w ZSRR zwalniano na podstawie amnestii, a nie po zawartym pokoju, w ZSRR były placówki dyplomatyczne Francji czy Francji – skoro nie było wojny.. Oczywiście skoro pan Prezydent nie ogłosił stanu wojny to nie miał prawa do wyznaczania swojego następcy..a następca do ustalania kolejnych rządów – ta władza była nielegalna. To się nazywa bałagan prawny..

  • Nie było żadnej polskiej agresji ani napadu na Czechosłowację. Miał miejsce zwrot ziem spornych zajętych przez Czechów w styczniu i lutym 1919 roku.

  • Szeremetew pisze jakiś bzdury propagandowe. Do 1939 nie istnial Polski anty-hitlerowskiej, byla raczej pro-hitlerowska.

Skomentuj

Skip to content