HomeHistoria„Dziadek w polskim mundurze”: Aleksander Akulicz

„Dziadek w polskim mundurze”: Aleksander Akulicz

Miło jest nam przedstawić Państwu kolejnego bohatera akcji  „Dziadek w polskim mundurze”- kaprala 15. Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków” w Armii Andersa Aleksandra Akulicza.

Aleksander Akulicz w mundurze strzelca, podczas pełnienia służby zasadniczej w 41. Suwalskim Pułku Piechoty. 1935 rok

Swojego bohaterskiego ojca zgłosił do akcji nasz czytelnik z Grodna Sergiusz Akulicz. Pan Sergiusz pieczołowicie przechowuje pamiątki po swoim ojcu. W lutym 2018 roku został zaproszony do Mińska, aby uroczyście odebrać z rąk brytyjskiej ambasador w Republice Białoruś Fionny Gibb kopie brytyjskich odznaczeń kaprala Aleksandra Akulicza, którymi nasz dzisiejszy bohater został nagrodzony za udział w kampanii włoskiej, w tym Bitwie o Monte Cassino, w której walczył jako żołnierz II Korpusu Polskiego, wchodzącego w czasie II wojny światowej w skład 8. Armii Sił Zbrojnych Wielkiej Brytanii i zwanego potocznie Armią Andersa.

Los naszego dzisiejszego bohatera jest podobny do losów setek żołnierzy Armii Andersa, którzy po wojnie zdecydowali się na powrót w rodzinne strony, znajdujące się po sowieckiej agresji z 17 września 1939 roku i po zakończeniu wojny pod okupacją sowiecką.

Opowiedzmy jednak historię życia Aleksandra Akulicza od samego początku:

ALEKSANDER AKULICZ urodził się 6 maja 1914 roku we wsi Starzyńce (w II RP – w gminie Brzostowica Wielka, powiecie grodzieńskim, województwie białostockim) w chłopskiej rodzinie prawosławnej. Nie wiemy dokładnie z jaką narodowością utożsamiali siebie rodzice naszego bohatera. W jego dokumentach z okresu wojny wpisy, dotyczące narodowości zostały zamazane przez urzędników radzieckich. Być może Aleksander Akulicz uważał się za Polaka – stąd ingerencja radzieckich cenzorów do rubryczki „narodowość” w książeczce wojskowej naszego dzisiejszego bohatera.

Książeczka wojskowa Aleksandra Akulicza z zamazanymi przez radzieckich cenzorów wpisami o narodowości właściciela książeczki i narodowości jego rodziców

Od małego dziecka Aleksander pomagał ojcu w uprawianiu roli. Prawdopodobnie pomoc syna w prowadzeniu gospodarstwa miała priorytet przed zdobywaniem przez Aleksandra wykształcenia, więc ukończył on tylko dwie klasy szkoły podstawowej.

Po osiągnięciu wieku poborowego, w roku 1935, Aleksander jako obywatel II RP dostał wezwanie  do wojska. Służbę zasadniczą odbywał w jednej z jednostek strzeleckich, prawdopodobnie – w 41. Suwalskim Pułku Piechoty im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Aleksander Akulicz (po prawej) z kolegami z wojska podczas odbywania służby zasadniczej w 41. Suwalskim Pułku Piechoty im. Marszałka Józefa Piłsudskiego

Na zdjęciach z okresu służby zasadniczej na mundurze Aleksandra widzimy Państwową Odznakę Sportową oraz Odznakę Strzelecką, które świadczą o tym, że młody żołnierz osiągał w wojsku dobre wyniki sportowe i był dobry na strzelnicy. O tym że nasz bohater zdobył w wojsku kwalifikacje „bardzo dobrego strzelca” świadczą także wystające spod naramiennika chwasty na sznurze strzeleckim.

Syn Aleksandra Sergiusz opowiedział nam, że jego ojciec, wspominając służbę zasadniczą w Wojsku Polskim, opowiadał, że żołnierze wyznania prawosławnego mieli taką samą możliwość obchodzenia świąt chrześcijańskich według obowiązującego w prawosławiu kalendarza juliańskiego, jak i katolicy, których święta przypadały na odpowiednie dni, obowiązującego w II RP kalendarza gregoriańskiego.

Aleksander Akulicz (po prawej) z kolegą z wojska

Po odbyciu służby zasadniczej Aleksander wrócił do rodzinnych Starzyńców i zamieszkał z rodzicami.

1 września 1939 wybuchła II wojna światowa. Aleksander tego samego dnia został zmobilizowany. Trafił do stacjonującego w Grodnie 81. Pułku Strzelców Grodzieńskich.

O walce w kampanii wrześniowej i swoich dalszych losach wojennych nasz bohater opowiedział sam we wspomnieniu, które napisał dla potomków. Rękopis tego wspomnienia jest przechowywany przez syna bohatera Sergiusza i został udostępniony na potrzebę niniejszej publikacji.

Oto jak wspominał wojnę nasz bohater:

„W 1939 roku, kiedy Niemcy zaatakowały Polskę, a miało to miejsce 1 września, zostałem zmobilizowany do Wojska Polskiego. Trafiłem do Grodna, do 81. Pułku Strzelców, który skierowano do obrony Lwowa. We Lwowie przebywałem do 20 września. Wkrótce do Lwowa wkroczyła Armia Czerwona i otrzymaliśmy rozkaz złożenia broni. Tak też zrobiliśmy, po czym próbowaliśmy wracać do domu, gdyż takie dostaliśmy zalecenie od radzieckich wojskowych. Z grupą kolegów wyruszyliśmy pociągiem na północ. Dojechaliśmy do Baranowicz, skąd nas już nie wypuszczono, a pociąg, którym jechaliśmy, skierowano w kierunku Rosji. Dotarliśmy do miejscowości Juchnow w obwodzie smoleńskim (obecnie – w obwodzie kałuskim Federacji Rosyjskiej – red.). Stamtąd zawieziono nas do Krzywego Rogu na kopalnię rud żelaza.

Na kopalni przepracowaliśmy do 22 maja 1940 roku, po czym wywieziono nas do Komi na północy ZSRR. Tam przebywaliśmy do wybuchu wojny między ZSRR i Niemcami.

W lipcu 1941 roku załadowano nas do wagonów i zawieziono do obwodu Iwanowskiego, w którym ogłoszono, że formowane jest polskie wojsko pod dowództwem generała Sikorskiego (ówczesny premier Rządu RP na uchodźstwie i sygnatariusz polsko-radzieckiego Układu Sikorski-Majski, na mocy którego powstała na terenie ZSRR Polska Armia pod dowództwem generała Władysława Andersa – red.). W sierpniu 1941 przewieziono nas do miejscowości Tatiszczewo w 40 kilometrach od Saratowa i ja zaciągnąłem się do powstającego wojska, w którym mi nadano stopień starszego strzelca. Stało się to już we wrześniu 1941 roku, kiedy powstające wojsko wizytował premier Sikorski. A naszą dywizję nazwano 5. Kresową Dywizją Piechoty. Otrzymałem przydział do 15. Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków”.

Kapral Aleksander Akulicz, jako żołnierz 15. Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków” w Armii Andersa

W Tatiszczewie stacjonowaliśmy do lutego 1942 roku, a 5 lutego wyruszyliśmy do Uzbekistanu, gdzie rozlokowano nas w Kotlinie Fergańskiej niedaleko miasta Dżalalabad (w Kirgizji – red.). Stacjonowaliśmy tam do sierpnia 1942 roku, kiedy przeniesiono nas do Krasnowodzka i załadowano  na statek, którym popłynęliśmy do Iranu, aby wyładować się w porcie Pachlewi. Dalsza nasza wędrówka prowadziła przez Irak i Egipt. W porcie Aleksandria załadowano nas znowu na statki i popłynęliśmy przez Morze Śródziemne do Włoch. Wyładowaliśmy się na wyspie Sycylia i poszliśmy na północ Włoch, zajmując kolejne miejscowości. To się działo w grudniu 1943 roku. Potem były walki z Niemcami. Najcięższą z bitew stoczyliśmy pod Monte Cassino.

Legitymacja Krzyża Pamiątkowego Monte Cassino, którym został odznaczony Aleksander Akulicz

Kapral Aleksander Akulicz (po prawej) z towarzyszem broni w Armii Andersa

Żołnierze Armii Andersa w Egipcie

Aleksander Akulicz (po prawej) z towarzyszem broni podczas pobytu na Bliskim Wschodzie

Aleksander Akulicz przed swoją wojskową ciężarówką marki „Ford”

Aleksander Akulicz (po lewej) we Wloszech

Aleksander Akulicz (po lewej) przed fontanną w Rzymie

Na froncie we Włoszech walczyłem do 1945 roku. Po zakończeniu wojny stacjonowaliśmy jeszcze we Włoszech do roku 1946. W listopadzie 1946 roku przeniesiono nas do Anglii, gdzie zostaliśmy zdemobilizowani.

Napiszę, jakie otrzymałem odznaczenia wojenne:

Krzyż Monte Cassino;

Krzyż Walecznych;

Brązowy Krzyż Zasługi z Mieczami;

Medal Wojska;

Gwiazdę za Wojnę 1939-1945.

Odczuwam wielką krzywdę z powodu tego, że nie jestem uznawany za weterana wojny. Przecież  walczyłem na froncie ponad rok przeciwko hitlerowskim najeźdźcom. Przeciwko Niemcom walczyłem jeszcze w 1939 roku, podczas obrony Lwowa.

Oto dlaczego odczuwam krzywdę”.

Takie wspomnienie o wojnie nasz bohater Aleksander Akulicz napisał 5 września 1988 roku.

Jego syn i nasz czytelnik Sergiusz Akulicz opowiedział z kolei o powojennym losie swojego ojca:

W momencie, kiedy rząd brytyjski przeprowadzał demobilizację żołnierzy Armii Andersa, do skupisk polskich żołnierzy, pochodzących z Kresów Wschodnich II RP dopuszczani byli agitatorzy sowieccy, którzy zachęcali, aby żołnierze wracali do swoich rodzinnych miejscowości, których znaczna część leżała już w granicach ZSRR. Agitatorzy opowiadali, że ZSRR jest krajem kwitnącym, w którym wszystko się robi dla prostych ludzi, więc żołnierze na pewno odnajdą się w nowej rzeczywistości i ułożą sobie szczęśliwe życie.

Aleksander Akulicz uległ komunistycznej propagandzie i po demobilizacji wrócił z Anglii do rodzinnych Starzyńców, które leżały już w granicach  ZSRR. Był mocno rozczarowany tym, co zobaczył, gdyż wbrew temu, co opowiadali komunistyczni agitatorzy w Anglii, zorganizowanie i prowadzenie w ZSRR prywatnego gospodarstwa rolnego, na przykład, nie było możliwe. Jedyną pozytywną okolicznością po powrocie żołnierza do domu stało się to, że Aleksander spotkał tu miłość swojego życia. Była nią miejscowa dziewczyna o imieniu Lidia z domu Szczęsnowicz, z którą się ożenił.

Młode małżeństwo nie długo cieszyło się spokojnym życiem. Pewnego dnia 1951 roku, do ich domu w Starzyncach przyszli uzbrojeni żołnierze NKWD i kazali w ciągu dwóch godzin przygotować się do wyjazdu. Na stacji kolejowej małżeństwo Alukiczów zobaczyło wiele innych rodzin, które zapędzano do podstawionych wagonów bydlęcych. Pociąg wyruszył we wschodnim kierunku. Podczas długiej podróży w nieznośnych warunkach sanitarnych Aleksander Akulicz przypominał słowa polskiego  majora, który ostrzegał swoich żołnierzy przed sowiecką agitacją i przed wyjazdem do ZSRR. Oficer był bowiem lepiej poinformowany o represyjnej naturze sowieckiej władzy, więc kategorycznie odradzał Aleksandrowi i innym żołnierzom Armii Andersa z Kresów Wschodnich II RP powrotu do ich rodzinnych stron, zajętych przez Sowietów.

Pociąg, którym wieziono Aleksandra i Lidię Akuliczów zatrzymał się wreszcie w miejscowości Tajturka, w rejonie usolskim obwodu irkuckiego. Młode małżeństwo zakwaterowano w baraku. Lidia i Aleksander musieli dzielić jeden pokój z jeszcze czterema rodzinami.

Aleksandra skierowano do pracy przy wyrębie tajgi. Wkrótce małżeństwo Akuliczów doczekało się pierwszego dziecka. Pierwszego synka nazwano na cześć ojca – Aleksandrem. Jako drugi urodził się  nasz czytelnik Sergiusz. Tuż przed zakończeniem zesłania w rodzinie Akuliczów urodziły się bliźniaczki Ludmiła i Walentyna. Powrócić do domu Akuliczom pozwolono dopiero po sześciu latach zesłania. W 1957 roku małżeństwo wróciło do rodzinnych Starzyńców. Na szczęście w starej rodzinnej chatce naszego bohatera mieszkała jeszcze jego matka, więc Aleksander i Lidia z dziećmi mieli gdzie zamieszkać. Po warunkach, jakie mieli na zesłaniu, nawet nieduży wiejski domek wydawał się luksusowy.

Aleksander Akulicz z żoną Lidią w rodzinnych Starzyńcach

Podczas służby w Armii Andersa  Aleksander był szoferem. Jeździł na ciężarówce, dowożąc amunicję kolegom, walczącym w okopach. Kwalifikacje szoferskie przydały mu się po powrocie z zesłania na Syberię. Znalazł pracę kierowcy w rejonowym szpitalu. Z czasem rodzina Akuliczów w miejscu rodzinnej chatki Aleksandra wybudowała większy dom.

Jako szofer ciężarówki Aleksander pracował w różnych przedsiębiorstwach państwowych do emerytury. Świadczenia socjalne nie uwzględniały okresu służby w wojsku podczas wojny. Wracając do domu z Anglii Aleksander, również na zesłaniu na Syberię, przechowywał jako najcenniejsze pamiątki z okresu wojny dwa odznaczenia wojenne – Krzyż Monte Cassino oraz Brązowy Krzyż Zasługi z Mieczami. Nie zabrał ze sobą do ZSRR innych polskich i brytyjskich odznaczeń, prawdopodobnie w obawie przed posądzeniem o nielojalność wobec sowieckiej władzy. Zresztą tych, które ze sobą zabrał również nie przypinał do marynarki, gdyż oficjalnie nie był uważany za weterana wojny.

Dopiero po rozpadzie ZSRR kapral Armii Andersa mógł się ujawnić publicznie, jako weteran wojenny. Artykuł o jego losie wojennym i powojennym opublikowany został w księdze „Pamięć” rejonu brzostowickiego, w którym mieszkał nasz bohater.

Mimo trudnego losu i ciężkich doświadczeń Aleksander Akulicz przeżył długie i jednak chyba szczęśliwe życie. Miał kochającą żonę oraz czworo dzieci, których wychował na porządnych ludzi. Zaszczepił też dzieciom szacunek do Polski i jej historii, którą sam współtworzył, walcząc na wojnie z Niemcami i znosząc trudy zesłania na Syberię za to, że był żołnierzem Wojska Polskiego.

Za udział w wojnie Aleksander Akulicz został odznaczony przez Polskę: Krzyżem Walecznych, Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Monte Cassino nr 17040, oraz Medalem Wojska, a przez Wielką Brytanię: Gwiazdą za Wojnę 1939 – 1945, Gwiazdą Italii, Medalem Obrony oraz Medalem Wojny 1939 – 1945.

Polskie i brytyjskie odznaczenia wojenne Aleksandra Akulicza

Kopie brytyjskich odznaczeń w roku 2018 odebrał  w Mińsku z rąk ambasador Wielkiej Brytanii  Fionny Gibb syn bohatera Sergiusz Akulicz.

Zmarł Aleksander Akulicz,obrońca polskiego Lwowa w 1939 roku, kapral 15. Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków” 5. Kresowej Dywizji Piechoty w Armii Andersa 10 lipca 2007 roku w wieku 93 lat. Pochowany został na cmentarzu w Brzostowicy Wielkiej.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie dokumentów i materiałów, udostępnionych przez Sergiusza Akulicza, syna bohatera

Najnowsze komentarze

  • Piękny biogram ! Niech żyje Polska !

  • Aleksander Akulicz jest wymieniony wśród deportowanych w książce „Spod Monte Cassino na Sybir. Deportacja byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie z Białorusi, Litwy i Ukrainy w 1951 roku”, Warszawa 1998, s. 15, ale autor książki dysponował jedynie kopią jego akt jeńca z 1939 r. i nie mógł otworzyć jego późniejszych losów, które wspaniale uzupełnia niniejszy artykuł. Jestem pełen podziwu, że w rodzinie zachowano pamiątki z czasów służby w polskim wojsku, a sam śp. Aleksander Akulicz zostawił wspomnienia dla swoich bliskich. Kilka drobiazgów z wymienionej wyżej pracy: Aleksander Akulicz jako żołnierz 81 pułku piechoty dostał się do niewoli sowieckiej 22 IX 1939 r. we Lwowie, 21 X 1939 r. został osadzony w obozie w Krzywym Rogu (obwód dniepropietrowski), a od 14 VI 1940 r. pracował w 4 kolumnie roboczej 2 oddziału systemu łagrowego Siewżeldorłagu (ASRS Komi). Do armii polskiej został zwolniony w 1941 z obozu nr 165.

Skomentuj

Skip to content