Rok więzienia dla Adama B. (Bialackiego, syna znanego obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego – wg białoruskich mediów) i 8 miesięcy pozbawienia wolności dla Mikity V. (Vaładźko – wg białoruskich mediów).
Takie wyroki usłyszeli we wtorek dwaj Białorusini, którzy zorganizowali nagi happening pod bramą „Arbeit macht frei” w Muzeum byłego niemieckiego obozu śmierci Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Pozostali dziesięcioro uczestników akcji zapłacą grzywny.
Tym samym sąd okręgowy obniżył kary wydane przez sąd pierwszej instancji. Wyroki są prawomocne.
Wobec dwóch głównych oskarżonych Adama Bialackiego i Mikity Vaładźki sąd orzekł także m.in. kilkuletni zakaz posiadania zwierząt. Pozostali oskarżeni zostali skazani m.in. na grzywny w wysokości 7,5 tys. zł. Wśród nich są Polacy, Białorusini i obywatel Niemiec.
24 marca ubiegłego roku członkowie grupy pod bramą „Arbeit macht frei” rozebrali się do naga i skuli ze sobą łańcuchami. Na historycznej bramie zawiesili białą szmatę z napisem „Love” i odpalili race oraz petardy. Jednocześnie dwóch „reżyserów” happeningu uśmierciło owcę.
– Adam Bialacki zadał jej 15 ciosów 22 centymetrowym nożem. Jego czyn był okrutny, nastawiony na zadanie zwierzęciu cierpienia – mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Grażyna Pawela-Gawor.
Sąd Okręgowy w Krakowie złagodził wyrok sądu pierwszej instancji w Oświęcimiu, który skazał białoruskich „performerów” Adama Bialackiego i Mikitę Vaładźkę odpowiednio na półtora roku więzienia oraz na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności.
Znadniemna.pl na podstawie gazetakrakowska.pl oraz svaboda.org