Wystąpienie na konferencji 25-lecia ZPB Andrzeja Chodkiewicza, konsula generalnego RP w Grodnie, w przeszłości – wieloletniego dyrektora Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”
Od kilku lat jestem konsulem generalnym RP w Grodnie i w sprawach Stowarzyszenia wobec tego nie działam, a więc trudno mi występować tu jako reprezentantowi Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.
Wobec tego podzielę się reflekcjami z pierwszego 20-lecia działalności ZPB.
Pierwsza rzecz, jako Stowarzyszenie wspieraliśmy szkolnictwo polskie. Efektem tego są niestety tylko dwie polskie szkoły w Grodnie i Wołkowysku, które powstały na Białorusi dzięki decyzjom, które zapadły tak naprawdę w pierszej połowie lat 90.
Druga rzecz to wspieranie struktury związkowej, zakup i remonty Domów Polskich. To było zrozumiałe. Dzisiaj wiele osób może mówić, że to był błąd, gdyż te domy nie znajdują się obecnie w rękach Związku, są najczęściej po prostu zaniedbywane. Ale pamiętajmy, że, w odróżnieniu od sąsiedniej Litwy, na początku lat 90. – mamy przed sobą co najmniej 400 tysięcy Polaków, mieszkających na Białorusi nie posiadających właściwie żanej struktury, siedzib, szkół. To życie polskie musiało tu wystartować od zera. Żeby ułatwić ten rozwój, należało zadbać i o oświatę i o stworzenie możliwości do rozwoju życia kulturalnego, o domy, a także o możliwość kształcenia młodzieży w Polsce. W tym wszystkim był udział nie tylko Stowarszyszenia „Wspólnota Polska, ale przede wszystkim Państwa Polskiego.
Patrząc z perspektywy 20-lecia działalności na Białorusi trzeba by było to 20-lecie podzielić na kilka faz.
Pierszy okres – do 1994 roku. Okres, który był zwiazany z szybką i bardzo chaotyczną przemianą ustrojową na Białorusi i tym samym możliwością swobodnego działania polskiej społeczności. To jest ogromny entuzjazm. Bez przerwy dowiadywaliśmy się o powstaniu nowych ośrodków, coraz nowych skupiskach Polaków. Pojawiają się grupy, które chcą tworzyć zespoły artystyczne, chcą uczyć się języka polskiego. Wówczas ta aktywność społeczeństwa polskiego oczywiście jest związana z aktywnością kościoła katolickiego. Okres tworzenia siedzib parafialnych Kościoła Katolickiego na Białorusi. I bardzo wyraźnie widać, że jest to okres ogromnej nadziei. Przyczym, w tym okresie nie jest tak, że władza nic nie ma do powiedzenia. Mimo, że demokratyzuje się, a jednak ten polski żywiół stara się utrzymać w ryzach.
Drugi okres. Po 1994 roku – po wyborze Aleksandra Łukaszenki na prezydenta. Władza powoli zaczyna krzepnąć i system represyjny staje się coraz trudniejszy do pokonania przez Związek. Tym niemniej myslę, że do 2000 roku mozemy mówić o okresie, w którym Związek rozwija się. Najlepszym tego dowodem jest to, że w 1999 roku, jak podaje prezes Tadeusz Gawin, Związek liczy 25 tysięcy członków, a więc jest największą organizacją społeczną na Białorusi. Jest organizacją, która ma Domy Polskie, dwie polskie szkoły wybudowane przez Państwo Polskę oraz ma rozbudowujące się życie kulturalne, prasę i intelegencję, która wraca ze studiów w Polsce.
Trzeci okres – po 2000 roku. W 2000 roku odchodzi prezes Tadeusz Gawin. Prezesem zostaje Tadeusz Kruczkowski. I mamy zupełnie inną opcję. Państwo powiedzieliby, że była to próba podporządkowania ZPB władzom. My, jako Stowarzyszenie, do końca tego tak nie odbieraliśmy. Natomiast wyraźnie było widać, że jest to próba znalezienia modus vivendi z władzami za coraz wyższą cenę.
W 2005 roku odbył się zjazd. Wybór Andżeliki Borys na prezesa. Byłem na kilku zjazdach Związku i zjadz z 2005 roku to był triumf demokracji. Mimo napiętej sytuacji, była widoczna jednak swoboda wypowiadania się ludzi. Swoboda głosowania pokazała, że ludzie chcą czegoś nowego. Polityka Kruczkowskiego okazała się nie do przyjęcia dla większości społeczności polskiej, zaś demokratyczny wybór, nie został uznany przez władze i doprowadził do tego, że mamy w tej chwili Związek Polaków na Białorusi z dwoma zarządami. Czy wcześniej nie było tego typu problemów? Powiedziałbym, że te podziały pojawiły się wcześniej.
Na początku lat 90. na spotkaniu Polonii Wschodu i Zachodu w Rzymie pod auspicjami Ojca Świętego Jana Pawła II, Związek Polaków na Białorusi reprezentowały trzy osoby: prezes ZPB Tadeusz Gawin, wiceprezes ZPB ks. Kazimierz Świątek, wówczas jeszcze nawet nie biskup i Wiktor Dmuchowski, który był wiceprezem ZPB w obwodzie mińskim. Kazimierz Światek już niestety nie zyje. Natomiast dwaj panowie z tej delegacji znajdują się dziś po różnych stronach. Wiktor Dmuchowski jest jednym z autorów strony internetowej polaki.org. (witryna internetowa oczerniająca działaczy ZPB – red.). Chociaż mieszka w Polsce i ma obywatelstwo polskie współtworzy tę witrynę z wielką lubością.
Widać, że Związek Polaków był organizacją o różnych poglądach politycznych i wobec tego problemem funkcjonowania ZPB był stosunek do polityki. Czy Związek ma uczestniczyć w polityce białoruskiej, czy też nie? Ten spór, który toczył się wewnątrz ZPB, myślę, że od początku tak naprawdę, ostatecznie zaglębił się pod koniec lat 90. Spór o to, czy postawa prezesa Gawina, który był zwolennikiem współpracy z białoruską opozycją… Czy jest to postawa słuszna czy nie? Większość członków uważała, że Związek powinien wycofać się z życia politycznego, gdyż nie jest organizacją polityczną. I ten podział był bardzo wyraźny. W 2005 roku widzielismy ten podział: na zwolenników ekipy Łukaszenki i zwolenników demokratyzacji w Związku. Trzeba pamiętać, że przez cały czas to, co się działo w Związku, było odbierane również przez „Wspólnotę Polską” jako nie do końca zrozumiałe i proste. Zaangażowanie pana prezesa Gawina i Związku w działalność polityczną po stronie białoruskiej opozycji wydawało się coraz bardziej pogarszać sytuację Związku. Dlatego, na przykład, wybór Kruczkowskiego na prezesa, wówczas nikomu nieznanego prezesa oddziału miejskiego w Grodnie, wydawał się być sytuacją dobrą, gdyż nie był on politycznie zaangażowany. Późniejsza działalność Kruczkowskiego okazała się zupełnie inna.
Drugim problemem, na pewno nurtującym ZPB przez te lata, był problem struktury tej organizacji, gdyż swoboda oddziałów terenowych była ograniczona, a władza zarządu głównego ogromna i to owocowało różnego rodzaju rozłamami. W 1995 roku powstała Polska Macierz Szkolna, dziś – organizacja wyspecjalizowana, jako prowadząca szkołę.
Ten podział był odbierany jako poważny rozłam w ZPB. Problem, czy to ma być organizacja jednolita, czy też federacja organizacji, ten problem wciąż istnieje. Podczas zjazdu w 2005 roku bardzo wyraźnie widać było, że niektóre z oddziałów dążą do tego, żeby się oddzielić.
not. IT-P
Andrzej Chodkiewicz, konsul generalny RP w Grodnie, w przeszłości – wieloletni dyrektor Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.
W 1979 roku ukończył Wydział Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1980-86 był nauczycielem historii w jednym z warszawskich liceów; w latach 1986-90 kierownikiem działu historycznego miesięcznika „Chrześcijanin w Świecie” i zastępcą kierownika działu zagranicznego katolickiego tygodnika społecznego „Ład”. W latach 1989-90 – sekretarz kwartalnika religijno-społecznego „Znaki Czasu”, od 1990 roku – zastępca dyrektora generalnego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, zaś od 1991 roku – dyrektor Biura Zarządu Krajowego tego Stowarzyszenia.
Jest autorem kilkudziesięciu artykułów popularnonaukowych i publicystycznych poświęconych tematyce stosunków wyznaniowych i narodowościowych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, a także tekstów, poświęconych sprawom polonijnym, publikowanych głównie w Biuletynie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Zna w stopniu komunikatywnym rosyjski, a w stopniu podstawowym angielski. Od 2010 roku jest konsulem generalnym RP w Grodnie.