Spotkanie znanego polskiego pisarza o białoruskich korzeniach Ignacego Karpowicza z grodnianami odbyło się w piątek w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie. Literat opowiedział o swojej ostatniej powieści, poglądach na politykę, stosunku do rodziny i o tym jakiego języka nauczył się jako pierwszego.
Mimo względnie młodego wieku Ignacy Karpowicz jest dosyć znanym pisarzem. Jego dorobek literacki liczy sześć powieści. Niektóre z nich nominowane były do prestiżowej polskiej nagrody literackiej Nike i przyniosły autorowi w 2010 roku wyróżnienie w postaci prestiżowego Paszportu Polityki.
Pisarz spotkał się z interesującymi się jego twórczością grodnianami po tym, jak odbył spotkanie ze studentami Grodzieńskiego Uniwersytetu Państwowego im. Janki Kupaіy. Według niego jego książki nie są jednak skierowane tylko do mіodzieży. Było to zresztą widać po publiczności. Na spotkanie do konsulatu przybyli głównie poważni panowie i panowie, zaś z Polskiej Szkoły Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi była w zdecydowanej mniejszości.
Spotkanie odbywało się w języku polskim i część audytorium mogła nie zrozumieć wszystkiego, o czym mówili jego uczestnicy. Jednak konwersacja z inteligentnym rozmуwcą, którą prowadził konsul Wiesław Romanowski, można było delektować się, nawet nie rozumiejąc do końca niuanse.
Poważny pisarz był ubrany dosyć demokratycznie: dżinsy, sweter, trampki. Z łagodnym uśmiechem i kubkiem kawy zaczął odpowiadać na pytania. Spotkanie literackie przypominało spotkanie dwóch przyjaciół, ktуrzy dawno się nie widzieli i postanowili podyskutować na różne tematy.
Odpowiadając na pytanie, dlaczego w jego książkach odczuwalny jest krytyczny stosunek do polskich tradycji i polityki, Ignacy Karpowicz przyznał się, iż nie podoba mu się, że ludzie dużo czego zarówno w tradycji, jak i polityce przyjmują na wiarę. Zwіaszcza gdy chodzi o słowa polityków.
Mimo krytycznego stosunku do polityki pisarz wyznał, że nie ma ambicji politycznych. „Uważam, że nie byłoby to zbyt sensowne. Okoіo 90 procent aktywności i energii polityk marnuje na walkę wewnątrzpartyjną i jemu niewiele pozostaje na korzystną dziaіalność” – zauważył literat.
W swojej twórczości Karpowicz porusza także tematy religijne. Powieść „Ości”, na przykіad, opowiada o tym, ile we współczesnych stosunkach rodzinnych pozostało od Jezusa. Na uwagę o tym, że jego twórczość jest pesymistyczna Karpowicz zaznaczył, że powieść „Ości” – na pewno, najbardziej optymistyczne jego dzieło. Zgodził się z tym Wiesław Romanowski, zaznaczając, iż powieść rzeczywiście jest przesiąknięta ciepłą ironią, nie zamieniającą się w sarkazm.
Gdy rozmówca pisarza zauważył, że współczesne społeczeństwo przeżywa kryzys rodziny, któremu Karpowicz poświęca dużo uwagi w swojej twórczości, literat zaproponował spojrzeć na to zjawisko z innej strony. „Żony i mężowie również 50 lat temu mieli kochanki i kochanków. I wszyscy o tym wiedzieli. Po prostu nie wolno było do tego się przyznawać. A teraz – wolno. I to nie jest złe” – zauważył prowokacyjnie Karpowicz, podkreślając, że z wdzięcznością przyjmuje każdą, w tym krytyczną, ocenę swoich poglądów.
„Nie nawołuję do tego, aby czytelnik wierzył moim książkom. Nie chcę, żeby ze mną się zgadzali. Po prostu proponuję wyjść za granicę stereotypu” – wytłumaczył swoje stanowisko pisarz.
Po rozmowie Ignacego Karpowicza z Wiesławem Romanowskim, ktуrą obaj odbyli, aby gość mógł jak najszerzej zaprezentować swój światopogląd, każdy miał możliwość zadać pisarzowi swoje pytanie. Grodnianie, niestety, nie wykazali się zbytnią aktywnoњcią. Nie ostatnią w tym rolę odegrała na pewno bariera językowa.
Nie wykluczone jest, że, gdyby obecni na spotkaniu spróbowali zadawać pytania w języku biaіoruskim, to pisarz te pytania nie tylko zrozumiałby, ale też sprуbowałby po białorusku odpowiadać.
Rzecz w tym, iż zapytany przez przedstawiciela Związku Polaków na Białorusi, czy wie, że jest określany jako polski pisarz o białoruskich korzeniach, Karpowicz opowiedział, że dzieciństwo spędził na niewielkiej podlaskiej wsi z babcią i dziadkiem, którzy korzystali z języka polskiego tylko w urzędach państwowych, a między sobą rozmawiali „po prostemu”. Mianowicie ten „po prostemu” język, stał się jezykiem, w którym zaczął rozmawiać jako dziecko znany polski pisarz.
Na zakończenie spotkania wielu grodnian podchodziło do pisarza z jego książkami, aby otrzymać autograf, co świadczy o popularności polskiego autora w naszym mieście. Po spotkaniu literackim zresztą ta popularność wśród grodnian na pewno wzrośnie. Oto, co powiedziała nam jedna uczestniczek spotkania z pisarzem: „Z przyjaciółką przyszłyśmy, żeby się wzbogacić intelektualnie. Nie znałyśmy tego pisarza, ale teraz możemy stwierdzić, że jest on bardzo ciekawym człowiekiem o niezwykłych poglądach. Chciałabym poznać jego twórczość, zwłaszcza ostatnią powieść”.
„To po prostu ciekawe wydarzenie, dlatego zdecydowałam się tu przyjść – powiedziaіa inna obecna na spotkaniu osoba.
„Jest niewątpliwie bardzo ciekawym człowiekiem. Nawet podyskutowałabym z nim, jednak, niestety, odczuwam barierę językową” – poskarżyła się nam jeszcze jedna wielbicielka spotkań literackich.