Spotkanie dla jubilatów, czyli członków ZPB, którzy w tym roku obchodzili okrągłe rocznice urodzin, poczynając od 55 i kończąc na 85 latach, zorganizował 4 grudnia w Mińsku miejscowy oddział Związku Polaków na Białorusi.
Nie wszyscy najstarsi jubilaci mogli przybyć na spotkanie ze względów zdrowotnych. Członkowie Oddziału ZPB w Mińsku mieli więc okazję osobiście złożyć życzenia dwudziestu pięciu swoim kolegom z oddziału, którym kondycja zdrowotna pozwoliła na udział we wspólnych obchodach jubileuszy urodzin.
Obecny na spotkaniu jubilatów konsul Adam Kaczyński z Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP w Mińsku, składając jubilatom życzenia przypomniał, że wielu z nich, mimo sędziwego wieku, wciąż są aktywni i chętni do działalności na rzecz miejscowej społeczności polskiej, o czym świadczą chociażby regularne wyjazdy członków Oddziału ZPB w Mińsku na polskie cmentarze w celu ich porządkowania i renowacji. W imieniu Ambasady RP w Mińsku konsul Adam Kaczyński wręczył jubilatom miłe upominki z okazji obchodzonych przez nich jubileuszy.
Uczestnicy spotkania mieli też okazję połączyć się telefonicznie z radcą ministrem Krzysztofem Świderkiem, przyjacielem Oddziału ZPB w Mińsku jeszcze z czasów, kiedy pracował w białoruskiej stolicy na stanowisku szefa Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP.
Oprawę muzyczną spotkaniu jubilatów zapewnił działający przy stołecznym oddziale ZPB zespół instrumentalno-wokalny „Czarna Perła”.
Naszej korespondentce udało się porozmawiać z niektórymi, najstarszymi obecnymi na spotkaniu jubilatkami.
Oto, co Polki, mieszkające w stolicy Białorusi, opowiedziały o sobie:
Jadwiga Rymaszewska (75 lat):
„Urodziłam się na Grodzieńszczyźnie. Ukończyłam uniwersytet, po którym wyjechałam pracować na Syberię. Przez 25 lat tam pracowałam, wykładałam w technikum. Za Uralem spotykałam dużo dobrych ludzi, wśród nich – wielu Polaków, poczynając od potomków zesłańców z czasów carskich i kończąc na tych, którzy osiedlili się tu po wyjściu z łagrów stalinowskich. Spotkania z tymi ludźmi zawsze były niezwykle ciepłe, a rozmowy zawsze dotyczyły Polski i losów Polaków. Po pracy na Syberii wróciłam w rodzinne strony, na Grodzieńszczyznę. Potem wyszłam za mąż i z mężem przeniosłam się do Mińska. Wszędzie gdzie byłam, szukałam Polaków, żeby poczuć się między swoich, porozmawiać po polsku. Takie polskie środowisko znalazłam, dzięki Bogu, także w Mińsku – był nim i jest miejscowy oddział Związku Polaków. Dziękuję Bogu, za to, że na drodze życia spotkałam tylu dobrych ludzi, że jako Polka nie zatraciłam swojej tożsamości i mogę przebywać wśród swoich także u schyłku zycia”.
Helena Jewtuch (75 lat):
„Pochodzę ze Szczuczyna. W ZPB działam od piętnastu lat. Staram się brać udział we wszystkich wydarzeniach, organizowanych przez Oddział ZPB w Mińsku. Tego, że jestem Polką, nie ukrywałam nigdy. Znajomość języka polskiego wyniosłam z rodziny i przez całe życie starałam się nie zatracić umiejętności rozmawiania i czytania po polsku. Nauczyłam się też pisać w ojczystym języku, a jeśli zachodzi potrzeba – potrafię robić tłumaczenia na polski z rosyjskiego i białoruskiego. Ostatnio ze względu na wiek i słabe zdrowie rzadko odwiedzam Polskę, choć w Polsce mieszka wielu moich krewnych. Mam ich w Koszalinie, Elblągu, Kwidzyniu i Szczecinie. Mój syn, w swojej pracy zawodowej współpracuje z kolegami z Łomży. Kiedy wyjeżdża do Polski w sprawach służbowych – zawsze przywozi mi polskie czasopisma i gazety, dzięki czemu dużo czytam po polsku. Mam sześć wnuczek i sprawiłam, że wszystkie one mają polskie imiona. Stwierdziłam, że tak w naszej rodzinie powinno być, gdyż jesteśmy Polakami i moi potomkowie muszą mieć świadomość przynależności narodowej chociażby poprzez to, że noszą polskie imiona”.
Maria Stasiulewicz (80 lat):
„W Związku Polaków na Białorusi działam od założenia organizacji. Pochodzę z Grodzieńszczyzny, a do Mińska trafiłam bo tak sprawił los: studia, praca, założenie rodziny, dzieci, a teraz – wnuki… Mieszkając w stolicy Białorusi, podtrzymywałam w sobie ducha polskości dzięki temu, że należałam do wspólnoty katolickiej i chodziłam do kościoła. Mimo swoich lat wciąż staram się brać aktywny udział we wszystkich przedsięwzięciach organizowanych przez Związek Polaków”.
Janina Dąbrowska(80 lat):
„Jestem w tym gronie jedną z najstarszych, ale czuje się młodo. Chętnie pomagam pani Helenie (Helena Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku – red.) w organizacji imprez naszego oddziału, w którym działam od początku jego istnienia. Sama pochodzę z Białostocczyzny, ze wsi Kleszczele. W 1939 roku musieliśmy uciekać do babci, która mieszkała w Lidzie. Podczas wojny mój ojciec walczył w szeregach Armii Krajowej, ale to długa historia i trudne dla mnie wspomnienia. Przed wyjściem na emeryturę pracowałam jako wykładowca na Uniwersytecie Lingwistycznym w Mińsku. Znam kilka języków: niemiecki, francuski, hiszpański i oczywiście polski. Ale język polski, choć wykładałam go jako obcy, dla mnie nigdy takim nie był. Polska i jeżyk ojczysty są dla mnie sensem życia. W Polsce zresztą mieszka mój brat, którego lubię odwiedzać ”.
Pomimo dojrzałego wieku, wszystkie jubilatki, z którymi porozmawialiśmy, emanują pogodą ducha, radością i czują się młode sercem.
Przy okazji tej publikacji składamy wszystkim tegorocznym jubilatom ze środowiska polskiego Mińska życzenia zdrowia, radości i długich lat życia! Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzymy im cieszyć się ciepłem rodzinnym i miłością bliskich!
Ludmiła Burlewicz z Mińska i redakcja Znadniemna.pl, zdjęcia Aleksandra Wasilenki