
Na dzisiaj, 8 lipca, przypada 164. rocznica urodzin księżnej Magdaleny Radziwiłł, wybitnej arystokratki, filantropki i patronki białoruskiego odrodzenia narodowego na początku XX wieku.
Mimo polskiego pochodzenia rodowita szlachcianka całym sercem pokochała naród białoruski, jego kulturę, tradycje i wiarę oraz stała się jedną z najpiękniejszych postaci narodowego odrodzenia Białorusinów na początku XX stulecia.
Pochodzenie i rodzina

Magdalena Radziwiłł
Maria Magdalena (używała imienia Magdalena, żeby nie być myloną ze starszą siostrą Marią Ewą) Radziwiłłowa urodziła się 8 lipca 1861 roku w Warszawie jako młodsza córka hrabiego Jana Zawiszy-Kierżgajło i Marii z Kwileckich. Podobnie jak wszystkie dzieci arystokratów tej rangi, młoda hrabina otrzymała doskonałe wykształcenie w stylu francuskim.
W 1871 roku odbyła podróż po Włoszech, na co dzień żyjąc w luksusie Warszawy i od czasu do czasu odwiedzając latem majątki ojca w Kuchcicach i Żarnówce (obecnie – wsie na terenie współczesnej Białorusi – red.).
Należy powiedzieć, że Magdalena nie bardzo lubiła warszawskie życie i były ku temu powody. Rodzice matki małej hrabianki i warszawska elita patrzyli z pogardą na pochodzenie ojca Magdaleny , który zajmował się głownie archeologią, nauką i historią swojej małej ojczyzny. Ponadto w rodzinnym archiwum Zawiszów nie zachowały się żadne dokumenty potwierdzające tytuł hrabiego dla imperatorskiego działu heraldyki. Tymczasem Zawiszowie byli bardzo starą i zasłużoną rodziną szlachecką, prowadzącą rodowód od czasów Wielkiego Księstwa Litewskiego, a nazwiska przodków Jana Zawiszy-Kierżgajło wymieniane były w Metryce Litewskiej pośród senatorów Radziwiłłów, Paców, Sapiehów itd. Nie stanowiło to jednak wystarczającej podstawy dla rosyjskiej biurokracji imperatorskiej, a Magdalena często musiała łapać pogardliwe spojrzenia świeżo upieczonych szlachciców, którzy w drzewie genealogicznym mieli zaledwie sto pięćdziesiąt lat.
Ucieczka z Warszawy na wieś

Pałac Zawiszów na akwareli Napoleona Ordy
Wtedy to dorosła już Magdalena i jej siostra Maria Ewa uciekły z aroganckiej Warszawy do spokojnej, przytulnej posiadłości Kuchcice. Tutaj, na łonie natury, odpoczywały, ciesząc się spacerami brzegiem przepływających nieopodal rzek Berezyny i Świsłoczy. Tutaj kwiaty w szklarni ojcowskiego majątku kwitły nie gorzej niż włoskie, a ludzie byli bardziej przyjaźni i życzliwi. I, oczywiście, odbywały się ich własne „domowe” bale i święta, na które przybywali w charakterze gości miejscowi właściciele ziemscy.
Cała ta atmosfera przyczyniła się do licznych romantycznych historii młodych sióstr, które wyróżniały się wyrafinowaną urodą. Zwłaszcza dotyczyło to Magdaleny, która według współczesnych miała regularne rysy twarzy, wyraziste szare oczy i włosy koloru dojrzałej pszenicy.
Wkrótce romanse przerodziły się w poważny związek starszej siostry Marii Ewy, która wyszła za mąż za godnego pozazdroszczenia pana młodego – właściciela rozległego majątku w Nieborowie – księcia Michała Radziwiłła. W Warszawie zaczęto mówić o możliwym powrocie Zawiszów do „wysokiego towarzystwa”, a rodzice Magdaleny zaczęli pospiesznie szukać pana młodego dla najmłodszej córki.
Za mąż za hrabiego

Ludwik Józef Adam Krasiński herbu Ślepowron
Wybór rodziców, zawsze mądry, ale nie zawsze przyjemny, padł na bajecznie bogatego hrabiego Ludwika Krasińskiego. Narzeczony miał prawie pięćdziesiąt lat, ale jego sprawy układały się znakomicie. Ludwik Krasiński miał bowiem najlepszą w Polsce stadninę koni, a jego liczne majątki kwitły. Ożenił się hrabia Krasiński w wieku 27 lat, ale zaledwie kilka lat później został wdowcem i od tej pory poświęcił się całkowicie interesom, porzucając próby uporządkowania życia osobistego.
Młoda Magdalena zdobyła serce hrabiego nie tylko dzięki urodzie i wyrafinowanym manierom, lecz także dzięki jasnemu, przenikliwemu umysłowi i intelektowi.
27 kwietnia 1882 roku odbył się ślub, którego przepych zadziwił całą Polskę, a rok później Magdalena urodziła mężowi swoje jedyne dziecko – córkę Marię Ludwikę.

Magdalena z córką Marią Ludwiką Krasińską
Pięć lat później zmarł ukochany tata Magdaleny. Kobieta znowu została skazana na życie w pruderyjnej Warszawie i oczekiwanie na męża nieustannie podróżującego po swoich majątkach. Młodą, dwudziestokilkuletnią żonę pięćdziesięcioletniego rozwodnika opanowały samotność i nuda… Magdalena poświęciła się więc całkowicie wychowaniu dorastającej córki.
W kwietniu 1895 roku, w wieku 62 lat, zmarł małżonek Magdaleny – Ludwik Krasiński. Córka hrabiego odziedziczyła po ojcu majątek w astronomicznej kwocie – 50 milionów rubli, podczas gdy wdowa otrzymała w spadku zaledwie niewielką część tych pieniędzy.

Pałac Ludwika Krasińskiego w Warszawie (Ursynowie)
Po śmierci męża hrabina Magdalena z ulgą wyjechała do rodzinnych Kuchcic i Żarnówki. Tutaj kontynuowała wychowywanie córki w najlepszych europejskich tradycjach, podróżując z nią po krajach Europy.
Mezalians z Mikołajem Radziwilłem

Michał Piotr Radziwiłł herbu Trąby
Podczas jednej z takich podróży, w Londynie, Magdalena poznała księcia Mikołaja Wacława Radziwiłła. Był młodszy od niej o 19 lat. Mówiono, że rozwód rodziców skłonił młodego szlachcica do rzucenia się w wir przygód. Jako kapitan rezerwy 52. Pułku Dragonów armii rosyjskiej, książę Mikołaj brał udział w wojnie burskiej, walczył na Bałkanach, a później po także w wojnie rosyjsko-japońskiej.
Odważny wojownik z ogniem Radziwiłła we krwi, oczarował hrabinę Magdalenę i 30 kwietnia 1906 roku wzięli ślub w Londynie, w Bawarskiej Kaplicy Królewskiej.
Oto jak wspominał Mikołaja Radziwiłła jego przyjaciel – dziennikarz M. Pawlikowski: „… Był niezwykle przystojny: nigdy wcześniej ani później nie spotkałem… mężczyzny o tak dogłębnej męskiej urodzie: szerokie ramiona, wąskie biodra, podłużna twarz z orzechowymi oczami, jakby z migdałów, i orzechowa, lekko falująca broda. Dodaj do tego żabot – i jest tak, jakby wyszedł z portretu z XVI wieku”.
Po mezaliansie młodego księcia i owdowiałej hrabiny, drzwi wielu salonów zatrzasnęły się przed parą małżeńską. Księżniczkę uważano za niemoralną, młodego księcia zaś – za tyrana i ekscentryka.
Odmówiono mu członkostwa w szlacheckim klubie myśliwskim, odwrócili się od niego wpływowi znajomi. Ale według świadectw naocznych świadków współżycia młodej pary, nowopowstałe małżeństwo tylko śmiało się z tych drobiazgów i wróciło do rodzinnych dla Magdaleny Kuchcic, aby osiedlić się tam na zawsze i zbudować przytulne rodzinne gniazdo.
Lata twórczości i rodzinnego szczęścia
W Kuchcicach książę Mikołaj zainteresował się kolekcjonowaniem białoruskiego folkloru i, korzystając ze swoich znajomości, zbudował nawet odnogę kolei żelaznej do innego odziedziczonego przez małżonkę po ojcu majątku Żarnowka, nazywając stację docelową na cześć swojej żony „Zawiszyny”.
Zainspirowana fascynacją męża białoruskim folklorem, księżna Magdalena zaczęła się identyfikować z prostymi ludźmi, którzy ją otaczali jeszcze od lat dzieciństwa. W 1912 roku pani Radziwiłłowa oświadczyła publicznie: „Uważam się za Białorusinkę pochodzenia litewskiego, podobnie jak i mój mąż, nie uznaję się za Polkę”.
Zbudowana przez księcia Mikołaja odnoga kolei służyła do celów handlowych, głównie leśnych. Dzięki niej intensywniej zaczął rozwijać się handel i działalność rolnicza w majątkach zarządzanych przez parę. Majątki zaczęły przynosić duże dochody. Dla Magdaleny i Mikołaja Radziwiłłów były to lata twórczości i rodzinnego szczęścia. Szkoda tylko, że nie potrwało ono zbyt długo.
Śmierć Mikołaja Radziwiłła
W 1914 roku Rosja wypowiedziała wojnę Niemcom. Właściwy księciu Mikołajowi duch walki nie mógł pozostać niewzruszony, a słowa ukochanej kobiety, niestety, nie mogły go zatrzymać w domu – z dala od nieszczęścia, które nastąpiło już wkrótce.
30 listopada 1914 roku książe Mikołaj Radziwiłł bohatersko zginął w Prusach Wschodnich, pod obcym niebem, daleko od niepocieszonej żony i córki, którą książe adoptował i kochał, jak rodzoną. Zachowało się wspomnienie z pogrzebu dzielnego Radziwiłła w Kuchcicach. Oto co napisał naoczny świadek żałobnej ceremonii: „…Książę stał w metalowej trumnie, zabalsamowanej, otoczonej srebrnymi i porcelanowymi wieńcami, wśród których u jego stóp rzucał się w oczy wieniec zieleni z dużą narodową białoruską wstążką, na którym napisano: „Niech spoczywasz w pokoju, książę, w ojczyźnie”.
Aby opisać pogrzeb księcia Mikołaja, finansowana przez Magdalenę Radziwiłł gazeta „Białoruś” poświęciła temu wydarzeniu cztery strony, z których jedna była w całości zajęta fotografią zmarłego.
W służbie białoruskiej sprawie
Wdowa po księciu, znowu sama, zamieszkała w swoim domu w Kuchcicach i od tego czasu poświęciła się całkowicie dobroczynności oraz wspieraniu potrzebujących.
Pozbawiona własnego szczęścia, księżna oddała się całkowicie innym. Przepełniona miłością do ziemi przodków, zakładała w swoich majątkach białoruskie szkoły, sklepy chłopskie, stowarzyszenia abstynenckie i chętnie wspierała wspólnoty białoruskich unitów katolickich.
Magdalena Radziwiłł rozmawiała ze swoimi gośćmi i kierownikami zarządzającymi jej gospodarstwem, tylko po białorusku lub po francusku.
W ciągu dwóch miesięcy na język białoruski zostały przetłumaczone wszystkie dokumenty w biurach jej 18. majątków i 8. leśnictw.
Znając zamiłowanie księżnej do białoruskości, do jej mińskiego mieszkania przy ul. Zachariewskiej i jej domu w Kuchcicach zaczęła regularnie zaglądać młoda białoruska inteligencja. Można było tutaj spotkać Maksyma Bahdanowicza, braci Antoniego i Jana Łuckiewiczów, Wacława Łastowskiego, Wacława Iwanowskiego, księży Fabiana Abrantowicza, Adama Stankiewicza i innych.
Dla księżny droga była każda myśl o białoruskiej kulturze i duchowości, każdy mógł zatem liczyć na jej pomoc w realizacji pomysłów, które służyły białoruskiej sprawie.
Ostatnie lata życia i pamięć

Magdalena Radziwiłł

Magdalena Radziwiłł
Po I wojnie światowej księżna Magdalena Radziwiłł mieszkała w Kownie, Królewcu, a od 1932 roku we Fryburgu (Szwajcaria), gdzie zmarła 6 stycznia 1945 roku.
W 2018 roku prochy białoruskiej dobrodziejki zostały uroczyście pochowane w kościele św. Rocha w Mińsku – w mieście, które Magdalena Radziwiłł uważała za swoją duchową ojczyznę.
Magdalena Radziwiłł została zapamiętana przez potomnych jako kobieta, która wbrew oczekiwaniom opinii publicznej, poświęciła swoje życie służbie ludziom, kulturze i wierze.
Opr. Emilia Kuklewska