HomeReligiaMiesięczna przerwa w procesie ks. Andrzeja Juchniewicza OMI. Czy sąd zlecił jakieś ekspertyzy?

Miesięczna przerwa w procesie ks. Andrzeja Juchniewicza OMI. Czy sąd zlecił jakieś ekspertyzy?

W  rozpoczętym pod koniec grudnia ubiegłego roku procesie ks. Andrzeja Juchniewicza OMI, proboszcza Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska, ogłoszono miesięczną przerwę – poinformował  portal Katiolik.life.

Proces miał się rozpocząć 27 grudnia 2024 roku, ale już po pierwszym posiedzeniu sąd ogłosił, iż kolejne odbędzie się 28 stycznia 2025 roku. Z uwagi na to, że proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami, nie wiadomo, z czym wiąże się niespodziewana przerwa w rozpatrywaniu sprawy duchownego.

Przypomnijmy, że ks. Andrzeja Juchniewicza zatrzymano ponad siedem miesięcy temu pod zarzutem popełnienia wykroczenia o podłożu politycznym (publikacja pro ukraińskich i opozycyjnych treści w mediach społecznościowych – red.), potem przez dwa miesiące kapłana trzymano w areszcie administracyjnym, aż wreszcie wszczęto sprawę karną i przeniesiono do aresztu śledczego. Po opublikowaniu przez sąd  terminu rozpoczęcia procesu społeczność katolicka, zaniepokojona losem duchownego, dowiedziała się, że w sądzie ks. Andrzejowi postawione zostaną zarzuty popełnienia zbrodni „pedofilii”.

„Jeżeli ksiądz jest podejrzany o popełnienie przestępstwa, Kościół Katolicki prowadzi własne śledztwo, które ma potwierdzić lub zaprzeczyć oskarżeniu władz państwowych” – zauważają  autorzy publikacji na Katolik.life. Dodają, iż tak długie przerwy są ogłaszane w procesach sądowych zazwyczaj po to, żeby zdążyły się odbyć zlecone przez sędzię prowadzącego rozprawę dodatkowe ekspertyzy, bądź wezwani zostali nieprzewidziani wcześniej świadkowie.

Potrzeba w dodatkowego zbadania przez sad okoliczności sprawy ks. Andrzeja, mogłaby się wiązać z prowadzonym niezależnie od państwowego śledztwem kościelnym. Według wiernych katolickich z Szumilina kanoniczne dochodzenie karne wobec ich proboszcza nie było jednak wszczynane. Sądzony kapłan znajduje się bowiem w areszcie, a ordynariusz witebski, któremu podlega sądzony ksiądz, nie ma z nim kontaktu.

Wierni z Szumilina, zaniepokojeni losem swojego proboszcza, zapewniają, iż nikt nigdy się nie skarżył do kurii biskupiej na ks. Andrzeja Juchniewicza. Społeczność Szumilina nie ma także pojęcia, kto mógłby być rzekomą „ofiarą” kapłana, oskarżanego o zbrodnię „pedofilii”.

Jeden z białoruskich księży, komentujący oskarżenia, stawiane ks. Andrzejowi Juchniewiczowi, oznajmił w rozmowie z rozgłośnią Radio Svaboda, iż władze, gdyby miały dowody popełnienia przez kapłana  tak ciężkiej zbrodni, oskarżyłyby go o to od razu, a nie zatrzymywałyby ponad siedem miesięcy temu pod pretekstem popełnienia wykroczenia w postaci publikacji w mediach społecznościowych zakazanych treści.

Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content