Dzisiaj, w Niedzielę Palmową, pragniemy przypomnieć Państwu o legendarnej twórczyni ludowej z Grodna – Dominice Kowalonok. Jest to kobieta, dzięki której w grodzie nad Niemnem przetrwała tradycja wicia palm wielkanocnych, zwanych Palmami Grodzieńskimi.
Mówiąc o Dominice Kowalonok, należy wspomnieć także o trzech jej siostrach – Wandzie, Danucie oraz Czesławie. Wszystkie urodziły się w rodzinie Dominika Sarosieka, zamożnego gospodarza, którzy wszystko potrafił zrobić swoimi rękami.
Zdolności zaczerpnięte z rodziny
Rodzina odegrała decydujące znaczenie, jeśli chodzi o zdolności sióstr do uprawiania rękodzieła. Najbardziej znana z nich – Dominika Kowalonok – opowiadała, że umiejętność robienia wszystkiego swoimi rękami ona i jej siostry odziedziczyły po swoich rodzicach, zarabiających na chleb rzemiosłem. Dominik Sarosiek, na przykład, był i szewcem i kowalem, a jego żona bardzo dobrze szyła, a także słynęła na całą okolicę z tego, że tkała doskonałe -przepiękne i trwałe – dywany.
Rodzice sióstr pani Dominiki przez całe życie musieli ciężko pracować, ponieważ prowadzili dużą gospodarkę. A na dodatek trzeba było wychowywać dzieci.
„Ale mama mimo wszystko znajdowała czas na to, aby posadzić obok domu kwiaty. Pielęgnowałyśmy je wszyscy razem. Zapewne to z dzieciństwa znane zajęcie stało się było początkiem naszego zafascynowania florystyką” – opowiadała Dominika Kowalonok.
Z dzieciństwa wyniosły siostry także tradycję wicia palm wielkanocnych. Pani Dominika opowiadała, że dawnej ludziom w naszym klimacie służyły za „palmy” gałęzie budzącej się na wiosnę wierzby. Najpierw po prostu związywano je nicią. Potem zaczęto ozdabiać barwinkiem, szparagiem, jałowcem. Później ktoś wymyślił, aby dekorować „palmę” kwiatami z papieru.
– Jeszcze w czasach radzieckich zaczęłam tworzyć najróżniejsze warianty zdobienia gałązek wierzbowych – wspominała pani Dominika. Według niej „palmy” wówczas zdobiono potajemnie, gdyż ateistyczne władze komunistyczne prześladowały osoby wierzące, a wicie palmy przed Wielkanocą byłoodbierane jednoznacznie jako uprawianie praktyk religijnych. Nie było zatem możliwości, aby pokazać szerszemu gronu palmę wielkanocną, ozdobioną kolorowymi zasuszonymi kwiatami i ziołami.
Tradycja odrodziła się na szerszą skalę dopiero w schyłkowym okresie istnienia ZSRR. Wówczas piękne ozdobne palmy zaczęły zdobywać popularność wśród wiernych.
Wicie palm stało się wspólnym zajęciem dla wszystkich czterech córek Dominika Sarosieka. Siostry zaczęły wymieniać się pomysłami na ozdoby, wymyślać ciekawe elementy.
Czym palma grodzieńska różni się od wileńskiej
Robione przez mistrzynię rękodzieła palmy wielkanocne swym kształtem przypominają prawdziwe południowe palmy, którymi usłano drogę wjeżdżającego do Jerozolimy Chrystusa. Prosty pień z pyszną koroną jest symbolem wschodzenia i odrodzenia, a różnorodność kolorów oznacza istotę rajskich obrazów.
„Nasze palmy często porównuje się do wileńskich, które są popularne na Litwie i w Polsce, –podkreślała pani Dominika i wskazała na zasadnicze różnice między wileńskimi i grodzieńskimi palmami.
Według niej palmy wileńskie przypominają prawdziwe bukiety, grodzieńskie natomiast są płaskie. Tłumaczy się to wieloletnią tradycją „przechowywania palmy za ikoną”, a właściwie jej chowania za świętym obrazem, z którego obecnością w każdym chrześcijańskim domu władze nie mogły sobie poradzić nawet w najgorszych czasach wojującego ateizmu.
Dominika Kowalonok podkreśla, że nieodłącznym elementem grodzieńskiej palmy są trzy gałązki wierzbowe o długości ok. 50 cm. Symbolizują one Trójcę Świętą i stanowią upiększany potem trzon palmy. Powstające kompozycje są niepowtarzalne, gdyż zależą od wyobraźni i nastroju robiącego palmę mistrza.
– Ja ozdabiam gałązki wierzby kocankami, żytnimi i owsianymi kłosami, barwinkiem, jałowcem, bukszpanem, tymotką, wiechliną, różnymi ziołami i trawami, które zbieram na łąkach, polach, i w lesie. Wykorzystuję również liście kukurydzy, z których robię różnokolorowe kwiaty” – dzieliła się tajnikami swojego warsztatu grodzieńska mistrzyni podczas licznych warsztatów.
Według niej zdobienie palmy wymaga bycia nie tylko dobrym florystą, lecz także botanikiem, a nawet chemikiem: „Na swoim letniaku specjalnie hoduję kocanki. Później za pomocą barwników nadaję im różne kolory: czerwony, żółty, pomarańczowy, fioletowy, zielony. Również z tymi roślinami, które zbieram na łonie dzikiej przyrody, nie jest tak łatwo. Trzeba wiedzieć, kiedy najlepiej jest po nie pójść, jak suszyć, w jakich warunkach przechowywać. Zebranie materiałów zajmuje dużo czasu. Okazuje się więc, że udekorować palmę można w ciągu godziny, a na przygotowanie ozdób potrzeba niemalże całego roku” – ocenia pani Dominika.
Zajęcie dla duszy i palma filozoficzna
Mistrzyni, dzięki której przetrwała tradycja wicia palm grodzieńskich przyznaje, że w każdej kompozycji pozostawia cząsteczkę swojej duszy.
Pewnego dnia pani Dominice przyszła do głowy koncepcja zrobienia tak zwanej palmy filozoficznej . Jest to palma była robiona na tradycyjnym trzonie z trzech gałązek które symbolizują szlak, prowadzący do Boga. Umieszczone w środku kompozycji serce z kłosa symbolizuje z kolei miłość do Pana, do ludzi i do siebie, a ułożone w kolejności świateł drogowych kwiatki, oznaczają przystanki na naszej drodze życiowej. Zwieńczeniem palmy filozoficznej jest tęcza z kłosów. To w jej kierunku zmierza człowiek w poszukiwaniu ósmego koloru, czyli – sensu życia.
Według Dominiki Kowalonok grodzieńskie palmy cieszą się powodzeniem nie tylko na Grodzieńszczyźnie, ale także w innych zakątkach Białorusi oraz poza jej granicami. Pani Dominika przez wiele lat brała udział w Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie. Goście wydarzenia bardzo chętnie nabywali u grodzieńskiej rękodzielniczki palmy, choć festiwal odbywał się latem i kupowanie palm wielkanocnych o tej porze roku nie wydawało się aktualne.
Wyroby rzemieślniczki, zachowującej tradycję wicia palm grodzieńskich, dzięki jej wyjazdom ze swoimi wyrobami do Polski znalazły się w kolekcjach miłośników ludowej sztuki sakralnej Anglii, Francji, USA, a nawet Chin.
Palmom grodzieńskim przyznano na Białorusi status historyczno-kulturowej wartości, a technologia ich wyrobu, zachowana i przekazywana przez panią Dominikę młodemu pokoleniu rękodzielników, została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego Białorusi.
Dominika Kowalonok cieszy się, że jej rzemiosłem interesuje się młodzież. Wraz z siostrami wychowała już w Grodnie swoich kontynuatorów, którzy tworzą własne oryginalne dzieła.
Oznacza to, że sztuka wicia palm grodzieńskich przetrwa kolejne dziesięciolecia.
Znadniemna.pl