W wyniku represji po sfałszowanych przez Alaksandra Łukaszenkę wyborach do aresztów trafiły dziesiątki tysięcy ludzi, a do dziś za kratami przetrzymywanych jest prawie półtora tysiąca więźniów politycznych. Wśród nich jest trzynaście osób, które w różnym czasie współpracowały z Biełsatem, co stanowi 1/3 wszystkich uwięzionych na Białorusi pracowników mediów. W przypadku większości z nich Biełsat przez dłuższy czas nie rozgłaszał faktu współpracy, z powodu toczących się postępowań. Teraz, gdy wyroki zapadły, a skazani trafili do kolonii karnych, nadszedł czas, by ujawnić nazwiska tych odważnych ludzi, którzy wypełniali misję niezależnego dziennikarstwa tak długo, jak to było możliwe. Nie wyjechali z kraju mimo groźby aresztowania.
Łącznie naszym kolegom zasądzono 52 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności, przy czym ich jedyną „winą” było wypełnianie zawodowych obowiązków.
Biełsat w specjalnym liście apeluje o pomoc do ambasadora Szwajcarii w Polsce Fabrice’a Fillieza, jako przedstawiciela kraju neutralnego, utrzymującego kontakty z białoruskimi władzami. Telewizja zachęca szwajcarskie władze, by dzięki inicjatywie dyplomatycznej doprowadziły do wypuszczenia na wolność naszych kolegów i koleżanek. Prośba o pomoc i zaangażowanie w uwolnienie naszych współpracowników oraz nagłaśnianie sprawy została również skierowana do organizacji broniących praw człowieka i wolności słowa, które działają w poszczególnych krajach oraz na arenie międzynarodowej.
– Kiedy oczy świata zwrócone są od wielu miesięcy na rozpętaną przez Rosję wojnę przeciw Ukrainie, a dziś także rozgorzał na nowo konflikt bliskowschodni, nie możemy zapominać o losie tych, którzy w tej dekadzie w Europie jako pierwsi mieli odwagę przeciwstawić się złu i tyranii, i którym jako pierwszym przyszło zapłacić za to bardzo wysoką, osobistą cenę: cenę wolności – napisano w liście do organizacji.
Biełsat zwraca się z prośbą o rozpowszechnianie informacji o losach więźniów oraz monitorowanie działań podejmowanych w tej sprawie przez rządy krajów, w których działają poszczególne zrzeszenia. Apeluje też o wywieranie niesłabnącego nacisku na polityków, aby konsekwentnie i do skutku stawiali temat prześladowań prasy w Białorusi na arenie międzynarodowej i wprowadzili go na stałe do agendy dyplomatycznej. Biełsat prosi też o wyasygnowanie środków na pomoc materialną i prawną dla uwięzionych dziennikarzy oraz ich rodzin.
Przypominamy, że obecnie dziesiątki dziennikarzy jest przetrzymywanych przez białoruski aparat represji w koszmarnych warunkach: w więzieniach, aresztach i koloniach karnych – wyłącznie za wykonywanie swojego zawodu. Reżim Alaksandra Łukaszenki mści się na nich za to, że przekazywali prawdę o wyborczych fałszerstwach i brutalnym tłumieniu fali społecznego protestu w 2020 roku.
Współpracownicy Biełsatu stanowią 1/3 uwięzionych dziennikarzy na Białorusi. Ujawniamy nazwiska dziewięciu, których skazano na kary od 2,5 do ponad 8 lat pozbawienia wolności. Za kratami przebywa jeszcze dalszych czterech, jednak ze względu na toczące się postępowania nie ujawniamy ich personaliów. Mogłoby to pogorszyć ich sytuację procesową lub narazić na dodatkowe szykany w miejscu odbywania kary.
Lista uwięzionych współpracowników Biełsatu:
Kaciaryna Andrejewa (Bachwałowa), wiek: 30 lat. Wyrok: 8 lat 3 miesiące kolonii karnej o zaostrzonym rygorze
Została zatrzymana w Mińsku 15 listopada 2020 roku w czasie relacjonowania opozycyjnej demonstracji. Najpierw skazano ją na 2 lata więzienia za „organizowanie zamieszek”, a w ramach kolejnej sprawy karnej oskarżono o zdradę stanu za „ujawnienia tajemnic państwowych Republiki Białorusi obcemu państwu, organizacji międzynarodowej lub zagranicznej albo ich przedstawicielom”. Łączny wyrok to 8 lat i 3 miesiące kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Wydali go sędziowie Natalla Buhuk oraz Aleh Charoszka.
Kaciaryna przebywa w Kolonii Karnej nr 4 w Homlu. Prawie trzyletni pobyt w niewoli poważnie odbija się na jej zdrowiu: pogorszył się jej wzrok i słuch, pogłębiły się jej alergie, często choruje.
Paweł Mażejka, wiek: 45 lat. Wyrok: 6 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze
Oprócz prowadzenia historycznego talk show Intermarium na antenie telewizji Biełsat Paweł był lokalnym działaczem społecznym i założycielem Centrum Życia Miejskiego w Grodnie, które władze zlikwidowały na fali powyborczych represji.
Za działalność dziennikarską po raz pierwszy został skazany w 2002 roku, na dwa lata prac przymusowych, pod pretekstem rzekomego oczerniania Alaksandra Łukaszenki. W wyniku amnestii dziennikarz wyszedł wówczas na wolność rok przed zakończeniem kary.
Iryna Słaunikawa, wiek: 53 lata. Wyrok: 5 lat kolonii karnej
Uładzimir Mackiewicz, wiek: 67 lat. Wyrok: 5 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze
Po skazaniu trafił do Kolonii Poprawczej nr 17 w Szkłowie, jednak po pięciu miesiącach sąd przy kolonii karnej zdecydował o przeniesieniu go do Więzienia nr 4 w Mohylewie, co oznacza odebranie mu swobody poruszania się poza celą. Nie jest znany powód zaostrzenia warunków odbywania kary, jednak można się domyślać, że ma ono charakter represji politycznych.
Uładzimir nie przerwał za kratami działalności literackiej – przez dwa lata w zamknięciu zdążył napisać dwie książki. Już w więzieniu przeszedł też operację.
Paweł Winahradau, wiek: 35 lat. Wyrok: 5 lat kolonii karnej
Paweł Padabied, wiek: 44 lata. Wyrok: 4 lata kolonii karnej
Jauhien Mierkis, wiek: 37 lat. Wyrok: 4 lata kolonii karnej
Wiaczasłau Łazarau, wiek: 47 lat. Wyrok: 5 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze
Parze zostały odebrane dzieci. Ich roczną córeczkę służba społeczna umieściła w szpitalu obwodowym i dopiero po miesiącu krewnym Tacciany udało się zabrać dziewczynkę do siebie. Z kolei dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa więźniarki politycznej zamieszkało z ich ojcem.
Łarysa Szczyrakowa, wiek: 50 lat. Wyrok: 3,5 roku kolonii karnej
Łarysę oskarżono o „udział w organizacji ekstremistycznej” oraz dyskredytację Białorusi. Została skazana na trzy i pół roku więzienia przez Mikałaja Dolę m.in. za współpracę z Biełsatem i organizacją obrońców praw człowieka Wiasna. Dziennikarka odmówiła składania apelacji twierdząc, że na łukaszenkowskiej Białorusi wydłuży to jedynie jej pobyt w uciążliwym areszcie. Trafiła do Kolonii Karnej nr 4 w Homlu.
Po sfałszowanych wyborach prezydenckich z sierpnia 2020 roku dziennikarka dla szeregu niezależnych mediów relacjonowała protesty społeczne w Homlu i regionie, za co była wielokrotnie skazywana na kary aresztu i grzywny. Już wtedy grożono jej odebraniem dziecka.
W lutym 2022 roku oświadczyła na Facebooku, że zawiesza działalność dziennikarską i odtąd usiłowała utrzymać rodzinę jako fotografka – organizowała sesje zdjęciowe w białoruskich strojach ludowych ze swojej prywatnej kolekcji.
Łarysa jest też autorką szeregu filmów dokumentalnych poświęconych m.in. kulturze ludowej Polesia. Wcześniej kierowała homelską organizacją krajoznawczą Tałaka, dzięki której udało się poznać, zbadać i zachować dla potomnych wiele elementów miejscowego folkloru.
– Jesteśmy przekonani, że w warunkach ekonomicznej i demograficznej zapaści, z jaką mierzy się obecnie Białoruś, wspólny nacisk międzynarodowej dyplomacji, opinii publicznej i organizacji pozarządowych, w tym zrzeszeń dziennikarskich, ma szansę przełamać impas i doprowadzić do uwolnienia przetrzymywanych przez reżim dziennikarzy. Wierzymy, że gest taki mógłby się stać zwiastunem nowego otwarcia, którego beneficjentem w dalszej kolejności zostałby ogół białoruskich więźniów politycznych – napisano w liście Biełsatu do organizacji broniących wolności prasy i praw człowieka.
Dziennikarz w białoruskiej machinie represji
Każdy niezależny dziennikarz na Białorusi żyje ze świadomością, że w dowolnej chwili może zostać aresztowany. Biełsat i wiele innych niezależnych białoruskich mediów zostało uznanych za „organizacje ekstremistyczne” i już sama współpraca z nimi, niezależnie od podejmowanych tematów, jest kwalifikowana jako przestępstwo. Dziennikarze są również powszechnie skazywani za rzekome organizowanie zamieszek – w ten sposób białoruska prokuratura i sądy definiują udział w relacjonowaniu powyborczych protestów. Niektórym stawiane są jeszcze poważniejsze zarzuty, jak “obraza prezydenta” czy nawet zdrada stanu.
Areszt
Sam areszt przed skazaniem może trwać rok i więcej. Proces przesłuchań jest małym wycinkiem tego czasu. Niekiedy śledztwo zamiera na parę miesięcy. Areszt jest miejscem, gdzie można wywierać na więźnia rozmaitą presję: w grę wchodzi pozbawianie możliwości leczenia, wtrącanie do celi z więźniami-prowokatorami czy do karceru.
Proces
Potem następuje proces, który nie ma nic wspólnego z wymierzaniem sprawiedliwości. W przypadku białoruskiego systemu sądowego szczęściem jest, gdy oskarżony dziennikarz dostanie wyrok, jakiego zażądał prokurator. Bywa tak, że sędziowie dodają od siebie kolejne lata więzienia. Działania obrony nie mają tu żadnego znaczenia. Na Białorusi jedyną rolę, jaką może wypełnić adwokat, jest zapewnienie kontaktu więźnia ze światem zewnętrznym. Skazany nie może też liczyć na złagodzenie wyroku podczas apelacji. Nie zdarzyło się, by sąd wyższej instancji zrewidował wyroku na korzyść podsądnego.
Kolonia karna
Skazany dziennikarz trafia wreszcie do jednej z kolonii karnych. Poprzedza to długotrwały, wyczerpujący proces transportu, który może trwać kilka dni, mimo, że do przebycia jest góra kilkusetkilometrowy odcinek. W tym czasie więźnia poddaje się wnikliwym kontrolom, jest on przerzucany z celi do celi, przewożony na miejsce w okratowanym wagonie więziennym, a po przyjeździe do miejsca docelowego znowu przechodzi długotrwałe procedury kontroli i kwarantanny.
Praca przymusowa
Na Białorusi funkcjonuje odziedziczony po ZSRS system obozów pracy. Osadzeni mają obowiązek pracy oraz pokrywania wydatków, jakie za nich ponosi kolonia. Praca jest de facto przymusowa, a jej odmowa jest równoznaczna ze złamaniem regulaminu, co wiąże się z kolejnymi konsekwencjami. Charakter pracy zależy od miejsca zesłania, np. wysłane do kobiecej kolonii w Homlu dziennikarki Biełsatu zajmują się szyciem mundurów. Zdarzają się też jednak prace niebezpieczne dla zdrowia, jak rozbieranie starych akumulatorów czy odzyskiwanie gumy z opon. Wiele z wytwarzanych przez więźniów produktów trafia na białoruski rynek i na eksport.
Więźniowie – „ekstremiści”
Pracownicy mediów, podobnie jak inni więźniowie polityczni, są z zasady uznawani za osoby „ze skłonnością do ekstremizmu” i oznaczani specjalnymi żółtymi plakietkami. W teorii status ten należy się więźniom wyjątkowo niebezpiecznym, ze skłonnościami do agresji i samookaleczeń. U więźniów politycznych oznacza to wzmożoną kontrolę za dnia, a nawet w czasie snu.
Przebywanie w kolonii karnej oznacza dalsze odcięcie od świata. O ile w areszcie można dostawać listy od osób niespokrewnionych, oczywiście po przejściu przez wydział cenzury, tak do kolonii listy mogą przesyłać jedynie członkowie najbliższej rodziny. Władze więzienne starają się odizolować od siebie więźniów politycznych, by ludzie o podobnych poglądach nie mogli przebywać razem i się wspierać.
Więźniom, których sąd skazuje na przebywanie w kolonii o zaostrzonym rygorze, nie przysługuje część przywilejów dotyczących przesyłek i widzeń.
W koloniach karnych funkcjonuje cały system kar za naruszenie regulaminu, przy czym jest on traktowany arbitralnie przez administrację więzienną. Osadzony może trafić do karceru za przysłowiowe niezapięcie guzika. W przypadku uzbierania kilku takich przewinień można go przenieść z otwartego bloku mieszkalnego do celi więziennej, gdzie traci możliwość wychodzenia na dwór. Zdarzały się też przypadki przedłużania wyroków szczególnie niepokornym.
Lista adresatów apelu Biełsatu:
- Dunja Mijatović Commissioner for Human Rights
- International Federation of Journalists
- Komisja Praw Człowieka ONZ
- Reporters Without Borders
- Freedom House
- Human Rights Watch
- Committee to Protect Journalists
- European Centre for Press and Media Freedom (ECPMF)
- International Press Institute
List do organizacji szwajcarskich:
- impressum – Les journalistes suisses
- Schweizer Syndikat Medienschaffender (SSM) / Syndicat suisse des mass media (SSM)
- SYNICAT DES MEDIA ET DE LA COMMUNICATION – SYNDICOM
Treść listu:
Szanowni Koledzy,
Jako przedstawiciele operującej z Polski niezależnej platformy medialnej Belsat TV, która codziennie dostarcza rzetelne i wiarygodne informacje w języku białoruskim, rosyjskim, polskim i ukraińskim wielomilionowej grupie odbiorców w krajach Europy Wschodniej, pragniemy prosić Państwa o pomoc w zwróceniu uwagi światowej opinii publicznej na dramatyczną sytuację niezależnych białoruskich dziennikarzy przetrzymywanych od 2020 roku przez reżim Aleksandra Łukaszenki, w tym trzynaściorga naszych kolegów i koleżanek. Prosimy i apelujemy o podjęcie wszelkich możliwych działań prowadzących do ich uwolnienia.
Kiedy oczy świata zwrócone są od wielu miesięcy na rozpętaną przez Rosję wojnę przeciw Ukrainie, a dziś także rozgorzały na nowo konflikt bliskowschodni, nie możemy zapominać o losie tych, którzy w tej dekadzie, w Europie, jako pierwsi mieli odwagę przeciwstawić się złu i tyranii, i którym jako pierwszym przyszło zapłacić za to bardzo wysoką, osobistą cenę: cenę wolności.
Mowa o 36 dziennikarzach przetrzymywanych przez białoruski aparat represji w koszmarnych warunkach w więzieniach, aresztach i koloniach karnych nowego Gułagu wyłącznie za wykonywanie swojego zawodu, to jest przekazywanie prawdy o wyborczych falsyfikacjach 2020 roku i tłumieniu fali społecznego protestu przez reżim w Mińsku.
W tej szczególnej grupie więzionych Białorusinów znajduje się trzynaścioro naszych kolegów i koleżanek, którzy w różnym czasie i w różnym zakresie współpracowali z Belsat TV i za tę współpracę trafili na wiele lat za kraty. Wśród nich najbardziej wstrząsający jest przypadek Katsiaryny Andreyevej (Bakhvalavej), skazanej za swoją pracę dwoma odrębnymi wyrokami łącznie na 8 lat i 3 miesiące pozbawienia wolności. 30-letnia Katsiaryna pozostaje za kratami już od niemal 3 lat. Została zatrzymana 15 listopada 2020 roku w trakcie relacjonowania na żywo na antenie naszej telewizji protestów na mińskich ulicach.
Pozostali nasi więzieni koledzy, których nazwiska możemy podać do publicznej wiadomości bez ryzyka narażenia ich na dodatkowe represje, to:
- Pavel Mazheika, historyk, dziennikarz, 45 lat, skazany na 6 lat pozbawienia wolności w warunkach zaostrzonego rygoru
- Irina Slavnikova, dziennikarka, 53 lata, skazana na 5 lat pozbawienia wolności
- Uladzimir Matskevich, filozof, dziennikarz, prowadzący jednego z programów naszej stacji, 67 lat, skazany na 5 lat pozbawienia wolności w zaostrzonym rygorze
- Viachaslaŭ Lazaraŭ, operator, dziennikarz, 47 lat, skazany na 5 lat pozbawienia wolności w zaostrzonym rygorze
- Pavel Vinahradaŭ, bloger, dziennikarz, 35 lat, skazany na 5 lat pozbawienia wolności
- Yaŭhen Merkis, dziennikarz, krajoznawca i działacz kultury, 37 lat, skazany na 4 lata pozbawienia wolności
- Pavel Padabied, operator kamery, 44 lata, skazany na 4 lata pozbawienia wolności
- Larysa Shchyrakova, dziennikarka, fotografka, 50 lat, skazana na 3,5 roku pozbawienia wolności
Poza powyższymi dziewięcioma osobami w więzieniach przebywają jeszcze cztery inne, których nazwisk nie możemy na tym etapie ujawnić, by przez afiliację z Belsat TV nie pogorszyć ich sytuacji w toczących się postępowaniach lub nie narazić na dodatkowe szykany w miejscu odbywania kary.
Co trzeci więziony przez dyktaturę Łukaszenki dziennikarz był współpracownikiem Belsat TV. Łącznie naszym kolegom zasądzono 52 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności, przy czym ich jedyną winą było to, że rzetelnie i z poświeceniem, nie bacząc na ryzyko, wykonywali swoje profesjonalne obowiązki.
Ponieważ reżim w Mińsku nie zdradza żadnych oznak gotowości do złagodzenia represji wobec własnego społeczeństwa, w tym w szczególności dziennikarzy i aktywistów, a czas naszych przyjaciół za kratami liczy się już w tysiącach dni, zwracamy się do Państwa o podjęcie rzeczywistej i skutecznej akcji zmierzającej do uwolnienia przez Aleksandra Łukaszenkę przetrzymywanych przez niego dziennikarzy.
Liczymy na wasze wsparcie i prosimy was o konkretne działania:
– nagłośnienie w waszym kraju / na arenie międzynarodowej* dramatycznej sytuacji więźniów politycznych reżimu Łukaszenki, w tym dziennikarzy i aktywistów,
– monitorowanie działań podejmowanych w tej sprawie przez rząd waszego kraju*,
– wywieranie niesłabnącego nacisku na polityków , aby konsekwentnie i do skutku stawiali temat prześladowań prasy w Białorusi na arenie międzynarodowej i wprowadzili go na stałe do agendy dyplomatycznej,
– wyasygnowanie środków na pomoc materialną i prawną dla uwięzionych dziennikarzy i ich rodzin.
Jesteśmy przekonani, że w warunkach ekonomicznej i demograficznej zapaści, z jaką mierzy się obecnie Białoruś, wspólny nacisk międzynarodowej dyplomacji, opinii publicznej i organizacji pozarządowych, w tym zrzeszeń dziennikarskich, ma szansę wcześniej czy później przełamać impas i doprowadzić do uwolnienia przetrzymywanych przez reżim dziennikarzy. Wierzymy, że gest taki mógłby się stać zwiastunem nowego otwarcia, którego beneficjentem w dalszej kolejności zostałby ogół białoruskich więźniów politycznych.
Prosimy o wsparcie w tej palącej sprawie i waszą solidarność jako organizacji / instytucji* będącej strażnikiem idei wolności prasy i promotorem fundamentalnych praw człowieka.
W imieniu zespołu Biełsatu
Agnieszka Romaszewska-Guzy
Dyrektor, Redaktor Naczelna
Znadniemna. pl za Jakub Biernat / Belsat.eu