5 listopada w Mińsku odbyła się prezentacja książki „Za pierwszych Sowietów. Polsko-białoruskie pogranicze 1939–1941 w relacjach mówionych mieszkańców Białorusi” autorstwa prof. Alaksandra Smalańczuka i dr Wolhi Iwanawej.
Praca zawiera 107 relacji mieszkańców pogranicza II RP i sowieckiej Białorusi, którzy stali się świadkami agresji ZSRR. 17 września 1939 r. Armia Czerwona zaatakowała wschodnie tereny II RP, które następnie zostały włączone do sowieckiej Białorusi i Ukrainy.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową profesor zauważył, że wrzesień 1939 r. pozostaje problemem, który na Białorusi nie został do końca nazwany i zinterpretowany.
„W czasach sowieckich to było święto, ale już od dawna państwo białoruskie się do tej sprawy nie odnosi, chociaż formalnie w kalendarzu takie święto dalej jest – powiedział. – Do dziś nawet kręgi białoruskiej inteligencji i środowiska niezależne nie mają jednej oceny wydarzeń z tamtego okresu”.
„Dzisiaj w kręgach społeczeństwa obywatelskiego toczy się dyskusja na temat „co to było”. Czy to była okupacja sowiecka, wyzwolenie Białorusi czy zjednoczenie Białorusi? Ta książka powstała, bo bardzo chciałbym, żeby o tym wszystkim opowiedzieli ludzie, którzy byli świadkami tamtych wydarzeń” – powiedział historyk.
Według wykładni obowiązującej w czasach sowieckich atak ZSRR na Polskę był „zjednoczeniem Białorusi”, połączeniem jej wschodnich i zachodnich ziem.
Autor zaznaczył, że dla Białorusinów, którym w 1918 r. mimo podejmowanych prób nie udało się utworzyć własnego państwa, wielką traumą stał się pokój ryski z 1921 r., na mocy którego „nastąpił podział pomiędzy II RP i Rosją Sowiecką”.
Na pytanie o swój stosunek do opinii, że „sowieckie czołgi dały Białorusinom państwo”, Smalańczuk wskazał, że „zjednoczenie to odbyło się w obozie Stalina przy współpracy z Hitlerem”. „Stało się to na mocy zmowy Stalina i Hitlera, która doprowadziła w efekcie do II wojny światowej. Wszyscy wiemy, co ona przyniosła Białorusi. Poza tym wydarzenia te zdeterminowały naszą historię na kilkadziesiąt lat, do dzisiaj to odczuwamy” – wskazał.
Jak powiedział, pomimo sporów na temat 17 września ogólny obraz, który wyłania się ze wspomnień, jest jednak „zapisem tragedii”. „Nawet jeśli na początku była jakaś radość i nadzieja, to wkrótce stało się jasne, że przyszła władza, dla której życie człowieka jest nic niewarte” – podsumował.
„To była tragedia zarówno dla Białorusinów, jak i dla Polaków” – powiedział Smalańczuk. Wśród bohaterów książki najwięcej jest przedstawicieli właśnie tych dwóch narodowości.
Znadniemna.pl za Kresy24.pl/Dzieje.pl