Nasi przyjaciele z warszawskiej Fundacji Joachima Lelewela, która dwa lata temu wyprodukowała znany naszym Czytelnikom film dokumentalny „Krew na bruku. Grodno 1939”, nie ustają w poszukiwaniu informacji, dotyczących obrony Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku i badaniu losów bohaterów tragicznych wydarzeń sprzed 77 lat.
Dzisiaj, dokładnie w 77. rocznicę rozpoczęcia trzydniowej bohaterskiej obrony mieszkańców polskiego Grodna przed najeźdźcą sowieckim, pragniemy podzielić się z czytelnikami przesłanymi nam przez prezesa Fundacji Joachima Lelewela Piotra Kościńskiego wynikami podjętych przez niego poszukiwań śladów biograficznych majora Benedykta Serafina, legendarnego dowódcy obrony miasta nad Niemnem w dniach 20-22 września 1939 roku.
Wbrew wcześniejszym przypuszczeniom, iż mjr Benedykt Serafin zginął po zajęciu Grodna przez Armię Czerwoną w drodze na Litwę – Piotrowi Kościńskiemu udało się odnaleźć potwierdzenie tego, że tak naprawdę jeden z najdzielniejszych obrońców Kresów we wrześniu 1939 roku przeżył wojnę i zmarł we Wrocławiu 2 grudnia 1978 roku.
Za witryną Grodno1939.pl, redagowaną przez Piotra Kościńskiego, zamieszczamy treść ustaleń prezesa Fundacji Joachima Lelewela:
Prawdziwe losy dowódcy obrony Grodna
Znamy już prawdziwe losy majora Benedykta Serafina, dowódcy obrony Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 r. Przeżył wojnę, wrócił do Polski, zmarł 2 grudnia 1978 r.
Artykuł o dziejach majora Serafina opublikował „Tygodnik Do Rzeczy” (nr. 38/189 z 19-25 września 12016 r.; Piotr Kościński „Jak ukryć swoje bohaterstwo”). O poszukiwaniach pisaliśmy wcześniej i u nas: http://grodno1939.pl/2016/05/12/czy-dowodca-obrony-grodna-przezyl-wojne/
Warto w tym miejscu powiedzieć, że choć po 17 września 1939 r. w Grodnie pojawiali się oficerowie wyżsi rangą (np. gen. Józef Olszyna-Wilczyński czy Wacław Przeździecki), to jednak właśnie major Serafin faktycznie kierował obroną miasta. Jak mówi we wspomnianym już artykule w „Do Rzeczy” prof. Czesław Grzelak, autor wielu publikacji o obronie Kresów przed Sowietami – Benedykt Serafin był komendantem Rejonowej Komendy Uzupełnień, a tego typu oficer w mniejszych miastach pełnił obowiązki komendanta garnizonu. Dbał o całe życie garnizonu, sprawował władzę dyscyplinarną. Na wypadek wojny stawał się wykonawcą rozkazów dotyczących działań wojennych, miał prawo organizować obronę i dowodzić nią, chyba, żeby pojawił się ktoś starszy stopniem i podjął decyzję o objęciu dowództwa.
Dzięki odnalezieniu grobu majora Serafina udało się dotrzeć do jego rodziny, do pani Teresy Michałowskiej, jego córki, a także do pana Kazimierza Michałowskiego – wnuka. Udało się dowiedzieć więcej o jego życiu. Teraz więc opowiemy głównie o tym, co nie znalazło się w „Do Rzeczy”.
Obrońca Grodna pochodził z Małopolski. Urodził się 8 kwietnia 1893 r. w Kwaszowicach, powiat Myślenice. Działał w organizacjach niepodległościowych, w Polskim Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół” i potem w Drużynie Strzeleckiej w Limanowej. 1 sierpnia 1914 r. wcielono go do armii austro-węgierskiej. Trafia na front włoski i awansuje najpierw był szeregowym, potem skierowano go do szkoły oficerów rezerwy, otrzymuje stopień podoficerski, a następnie zostaje dowódcą kompanii (wojnę kończy w stopniu porucznika).
Wraca do Polski i zostaje przyjęty do Wojska Polskiego. Tu znów zostaje dowódcą kompanii (do 1922 r.?), potem batalionu, a wreszcie komendantem Rejonowej Komendy Uzupełnień – wg. jego książeczki wojskowej był nim przez całych 14 lat.
W 1939 r. jest faktycznym dowódcą obrony Grodna. Opuszcza miasto i trafia na Litwę. 25 września został przez Litwinów formalnie internowany, ale jak wynika z informacji pochodzących z archiwów w Wielkiej Brytanii, zwolniono go z internowania w marcu 1940 r. Gdy Litwę zajęli Sowieci, mieszkał w Oranach. Jednak ktoś go zadenuncjował i trafił na Syberię.
Od czerwca 1940 r. do października 1941 r., siedział w łagrach (wyrok śmierci zamieniono na 10 lat obozu). Po układzie Sikorski-Majski zwolniono go – zachowała się kopia zaświadczenia o zwolnieniu, wydanego przez Zarząd NKWD w Krasnojarsku. Trafił do armii Andersa i razem z nią wywędrował z ZSRR na Bliski Wschód.
Tam zajmował się tam szkoleniem, był szefem zaopatrzenia – w Iranie, Iraku, Palestynie i Egipcie. Gdy jechał samochodem, doszło do poważnego wypadku, w wyniku czego doznał ciężkiej kontuzji kręgosłupa. Długo chorował, a w 1947 r. pojechał do Wielkiej Brytanii, gdzie został zdemobilizowany. W 1948 r. wrócił do Polski.
W tym czasie jego żona Zofia oraz dwie córki mieszkały we Wrocławiu. Dotarł do stolicy Dolnego Śląska i tam mieszkał do końca swego życia, skutecznie ukrywając swoje wrześniowe losy.
(Cdn.)
Piotr Kościński
Zdjęcia (oprócz fotografii grobu) pochodzą z archiwum p. Michałowskich
© Fundacja Joachima Lelewela
Znadniemna.pl za grodno1939.pl
eugeniusz / 21 września, 2016
Szkoda ze IPN jak mowią nie zajmuje się takimi ludzmi aby stwożyć prawdziwą historie ile takich wspaniałych ludzi jest zapomnianych oni nie maja swoich ulic tablic rodziny nie siedzą w parlamencie nie odzyskują swoich kamienic Nikt im za wojne nie chce zapłacic Moj tata też był w Taszkiencie Liczy się tylko Smolenk i Katyń mama ma skromną emeryture
/
Andrzej Buda (rebeliant) / 1 listopada, 2016
Jest bowiem rzeczą Boską
pamiętać imiona
ludzką zaś i pokorną –
– zapamiętać twarze..
/
Andrzej Buda (rebeliant) / 1 listopada, 2016
Jest bowiem rzeczą Boską
pamiętać imiona
ludzką zaś i pokorną –
– zapamiętać twarze…
/
Stefan / 20 sierpnia, 2018
Szanowni Panstwo,
moj ojciec p.por. Stefan Witkowski z Warszawy bral udzial w obronie Grodna prawdopodbnie w dn.20-22 wrzesnia 1939 r., zostal ciezko ranny kula dum-dum w prawe ramie przez Sowietow. Z pola bitwy wykrwawionego zabrano do szpitala mysle, ze wojskowego i opatrzony przez lekarza o prawdopodobnie ukrainskim nazwisku. Po jakims czasie ten lekarz(chirurg)ostrzegl go, ze NKWD zabiera wszystkich polskich oficerow. Moj ojciec pozegnal sie z odwiedzajacym go kolega, ktory zostal zamordowany w Katyniu!!!
Napewno znal dowódce obrony Grodna mjr. Benedykta Serafina.
Moj ojciec mial swoja jednostke w Nowej Wilejce.
Udalo mu sie uciec pewno przy pomocy tego lekarza lub innych i dostal sie do Warszawy w b. ciezkim stanie. Zmarl w Warszawie w
1981 r.
Przez wiele lat nie moge znalezc sladow mojego ojca w obronie Grodna. Bylbym b. bardzo zobowiazany, gdyby P. znalezli jakie informacje dot. tej obrony!!!
/
Stefan / 20 sierpnia, 2018
Szanowni Panstwo,
moj ojciec p.por. Stefan Witkowski z Warszawy bral udzial w obronie Grodna prawdopodbnie w dn.20-22 wrzesnia 1939 r., zostal ciezko ranny kula dum-dum w prawe ramie przez Sowietow. Z pola bitwy wykrwawionego zabrano do szpitala mysle, ze wojskowego i opatrzony przez lekarza o prawdopodobnie ukrainskim nazwisku. Po jakims czasie ten lekarz(chirurg)ostrzegl go, ze NKWD zabiera wszystkich polskich oficerow. Moj ojciec pozegnal sie z odwiedzajacym go kolega, ktory zostal zamordowany w Katyniu!!!
Napewno znal dowódce obrony Grodna mjr. Benedykta Serafina.
Moj ojciec mial swoja jednostke w Nowej Wilejce.
Udalo mu sie uciec pewno przy pomocy tego lekarza lub innych i dostal sie do Warszawy w b. ciezkim stanie. Zmarl w Warszawie w
1981 r.
Przez wiele lat nie moge znalezc sladow mojego ojca w obronie Grodna. Bylbym b. bardzo zobowiazany, gdyby P. znalezli jakie informacje dot. tej obrony!!!
Pozdrawiam Stefan
/
Andrzej (Author) / 22 sierpnia, 2018
Panie Stefanie, jeśli mógłby Pan skreślić zdań kilka o Pana Tacie i jego udziale w obronie Grodna (a może dosłać też jego zdjęcie), to proszę skjontaktować się z redakcją za pomocą poczty elektronicznej. Nasz e-mail: [email protected]
/