Ponad tydzień minął od uwolnienia z białoruskiego więzienia katolickich duchownych – księdza Henryka Okołotowicza oraz ojca Andrzeja Juchniewicza. Obaj przebywają obecnie w Watykanie i, jak podkreślają wierni katoliccy, nie ma żadnych oficjalnych informacji na temat ich sytuacji. Nie odnotowano również publicznych spotkań z ich udziałem. Podczas ostatniej audiencji generalnej papieża przed jego podróżą do Turcji duchowni nie byli na niej obecni. Kontakt z księżmi pozostaje niemożliwy, a rozmowy z mediami są wciąż dla nich zakazane.
Tymczasem wierni dowiedzieli się, że księdza Henryka Okołotowicza czeka na Białorusi kolejny proces. Sprawa dotyczy zakazu wyjazdu za granicę, choć duchowny de facto został już wywieziony z kraju. Rozprawa sądowa została wpisana do kalendarza sądu rejonowego w Baranowiczach na 2 grudnia.
Powodem nałożenia ograniczenia na księdza ma być ogromny dług przypisany duchownemu. W ramach wcześniejszego wyroku za rzekomą „zdradę państwa” – oprócz 11 lat pozbawienia wolności – Okołotowicz został zobowiązany do zapłaty 1,7 mln rubli białoruskich, czyli około 500 tys. euro. W związku z tym zajęto jego majątek oraz pieniądze, skonfiskowane podczas zatrzymania. Jak podkreślają wierni, część tego mienia, w tym samochody, należy do parafii, a większość środków finansowych – do krewnych kapłana.
Cała sytuacja budzi zdziwienie, ponieważ oficjalnie informowano o „ułaskawieniu” księdza Okołotowicza przez białoruskiego dyktatora. Okazuje się jednak, że decyzja ta dotyczyła jedynie części karnej wyroku i nie obejmuje nałożonych kar finansowych.
Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life




