HomeBiałoruśKryzys na granicy białorusko-polskiej: Tiry czekają 10 dni, auta osobowe – godzinę

Kryzys na granicy białorusko-polskiej: Tiry czekają 10 dni, auta osobowe – godzinę

Jedyny czynny drogowy punkt na granicy między Polską a Białorusią dla samochodów ciężarowych w Koroszczynie (Kukurykach) stał się miejscem poważnego kryzysu transportowego. Po wznowieniu działalności przejścia w nocy z 24 na 25 września, po trzynastodniowym zamknięciu, sytuacja uległa gwałtownemu pogorszeniu.

Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) informuje, że kolejka tirów oczekujących na odprawę sięga 4 kilometrów, a czas oczekiwania przekracza 10 dni. Po stronie białoruskiej utknęło ponad 3600 ciężarówek, a kierowcy zmagają się z brakiem zaplecza sanitarnego, miejsc parkingowych i dostępu do podstawowych usług. Wielu z nich nocuje w kabinach, bez bieżącej wody i ciepłych posiłków, co rodzi poważne obawy o ich zdrowie i bezpieczeństwo.

W odpowiedzi na pogarszającą się sytuację ZMPD wystosowało apel do polskiego rządu o pilne działania naprawcze. Przewoźnicy domagają się otwarcia dodatkowych przejść granicznych, zwiększenia liczby funkcjonariuszy celnych oraz zapewnienia pomocy humanitarnej dla kierowców. Kryzys ten ma również poważne konsekwencje ekonomiczne – opóźnienia w transporcie generują ogromne straty finansowe dla firm logistycznych i zakłócają łańcuchy dostaw.

W przeciwieństwie do dramatycznej sytuacji tirów, ruch samochodów osobowych odbywa się przez inne przejście – w Terespolu. Tam odprawy przebiegają znacznie sprawniej, a czas oczekiwania jest nieporównywalnie krótszy niż w przypadku transportu ciężarowego. Samochody osobowe nie podlegają obowiązkowym dla ciężarówek skomplikowanym procedurom celnym, co pozwala na utrzymanie płynności ruchu.

Znadniemna.pl na podstawie portalsamorzadowy.pl/PAP, fot.: Facebook.com/ZMPDwPolsce

Brak komentarzy

Skomentuj

Przejdź do treści