
Zaskakująca rozmowa Donalda Trumpa z Aleksandrem Łukaszenką przed zakończonym w nocy na 16 sierpnia spotkaniem Trump-Putin na Alasce może zwiastować przełom w sprawie więźniów politycznych na Białorusi. Czy potwierdzone przez Waszyngton obietnice Mińska to początek realnych zmian, czy jedynie dyplomatyczna gra pozorów?
Rozmowa Trump–Łukaszenko
W piątek 15 sierpnia 2025 roku Donald Trump poinformował o rozmowie telefonicznej z Aleksandrem Łukaszenką. Na platformie Truth Social napisał:
„Przeprowadziłem wspaniałą rozmowę z wielce szanownym prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką. Celem rozmowy było podziękowanie mu za uwolnienie 16 więźniów. Omawiamy też uwolnienie 1,3 tys. kolejnych więźniów”.
Pierwsze uwolnienia – gest czy przełom?
W lipcu dzięki ingerencji przedstawicieli Donalda Trumpa Łukaszenko wypuścił zza krat 16 osób, w tym Siergieja Cichanowskiego – męża liderki białoruskiej opozycji w wygnaniu Swietłany Cichanowskiej. Wśród uwolnionych znaleźli się także obywatele Polski, Japonii i innych państw.
Według generała Keitha Kellogga, specjalnego wysłannika Trumpa ds. Ukrainy, do uwolnienia więźniów politycznych doprowadziły negocjacje prowadzone z Łukaszenką przez Johna Coale’a, zastępcę Kelloga.
Choć uwolnienie kilkunastu osób było krokiem w dobrym kierunku, organizacje praw człowieka i eksperci nie dostrzegali w nim jeszcze realnej zmiany. Ich zdaniem, dopiero masowe zwolnienia i zaprzestanie represji mogą stanowić podstawę do rozpoczęcia przez Zachód dialogu z Białorusią. Na razie — to raczej gest niż przełom.
Możliwe scenariusze: między nadzieją a kalkulacją
Rozmowa Trumpa z Łukaszenką, choć zaskakująca, nie musi oznaczać natychmiastowego przełomu. Można wyróżnić trzy główne scenariusze dalszego rozwoju sytuacji.
Pierwszy, najbardziej optymistyczny, zakłada stopniowe uwalnianie więźniów politycznych w ramach szerszego procesu normalizacji relacji Białorusi z Zachodem. W tym wariancie Mińsk, pod presją międzynarodową i w obliczu możliwego złagodzenia sankcji, decydowałby się na kolejne gesty dobrej woli. Uwolnienie 16 osób można byłoby wówczas traktować jako początek szerszej amnestii, która ostatecznie obejmie nawet ponad tysiąc osób, o których wspomniał Trump.
Drugi scenariusz, bardziej realistyczny, zakłada działania czysto symboliczne. Łukaszenko może wypuszczać pojedyncze osoby — zwłaszcza te, które mają obywatelstwo państw zachodnich — bez wprowadzania realnych reform politycznych. Taki ruch miałby na celu poprawę wizerunku reżimu i rozgrywanie karty humanitarnej w rozmowach z USA i UE, bez faktycznego demontażu systemu represji.
Trzeci, pesymistyczny scenariusz, to brak dalszych działań ze strony Mińska. Rozmowa z Trumpem mogła być jedynie jednorazowym gestem PR-owym, mającym na celu wzmocnienie pozycji Łukaszenki przed ewentualnymi negocjacjami z Rosją i Zachodem. W tym wariancie uwolnienie więźniów nie będzie kontynuowane, a represje wobec opozycji pozostaną na dotychczasowym poziomie.
Wymusić realne zmiany
Każdy z powyższych scenariuszy zależy nie tylko od decyzji Łukaszenki, ale również od konsekwencji, jakie wyciągnie społeczność międzynarodowa. Presja dyplomatyczna, sankcje i działania organizacji praw człowieka mogą okazać się kluczowe w wymuszaniu realnych zmian.
Należy przyznać, że rozmowa Donalda Trumpa z Aleksandrem Łukaszenką wywołała mieszane reakcje wśród ekspertów. Choć część komentatorów dostrzega w niej potencjał do przełomu, dominują jednak głosy sceptyczne, wskazujące na brak systemowych gwarancji i realnych ustępstw ze strony Mińska.
Znadniemna.pl na podstawie Bankier.pl/Geopolityka.org, na zdjęciach: Aleksander Łukaszenka i Donald Trump, źródła zdjęć: president.by, x.com