
Polskie władze wprowadziły nowe regulacje dotyczące uznawania dokumentów osobistych, wydanych na terytorium Białorusi w czasach ZSRR. Zmiana, która weszła w życie pod koniec lipca, oznacza, że akty urodzenia, małżeństwa i inne dokumenty wydane przed 1991 rokiem nie będą już akceptowane bezpośrednio przez polskie urzędy.
Co się zmieniło?
Zgodnie z nowymi wytycznymi, osoby pochodzące z Białorusi, które chcą korzystać z dokumentów wydanych w czasach radzieckich, muszą obecnie przedstawić duplikat dokumentu wydany przez właściwy organ białoruski oraz apostille — międzynarodowe poświadczenie autentyczności — uzyskane w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi.
Zmiana została formalnie potwierdzona przez dokument Ministerstwa Spraw Wewnętrznych RP z dnia 28 lipca 2025 roku, który wskazuje na konieczność „weryfikacji autentyczności i aktualności dokumentów wydanych przez państwa trzecie, w szczególności w kontekście bezpieczeństwa administracyjnego”.
Kontekst polityczny
Decyzja polskich władz wpisuje się w szerszy trend zaostrzenia relacji z Mińskiem. W tle pozostają m.in. planowane na wrzesień br. manewry wojskowe „Zapad-2025”, organizowane wspólnie przez Rosję i Białoruś, które Polska i kraje NATO postrzegają jako demonstrację siły i potencjalne zagrożenie.
Eksperci ds. bezpieczeństwa wskazują, że działania administracyjne — takie jak ograniczenie uznawania dokumentów — mogą być częścią szerszej strategii kontroli przepływu osób i minimalizacji ryzyka infiltracji. Jednocześnie organizacje pomocowe ostrzegają, że nowe przepisy uderzają w zwykłych obywateli, którzy nie mają nic wspólnego z polityką.
Skutki dla migrantów
Dla wielu Białorusinów przebywających w Polsce — zwłaszcza tych, którzy uciekli przed represjami reżimu Łukaszenki — nowe wymogi są praktycznie niemożliwe do spełnienia. Uzyskanie duplikatu dokumentu i apostille wymaga osobistego stawienia się w urzędach na Białorusi, co dla wielu osób może oznaczać aresztowanie lub represje polityczne.
„To nie jest tylko kwestia papierów. To kwestia bezpieczeństwa. Powrót do Białorusi może oznaczać więzienie” — uważa przedstawiciel jednej z organizacji, wspierających uchodźców politycznych z Białorusi.
Głosy obrońców praw człowieka
Fundacje i organizacje pozarządowe, broniące praw migrantów apelują do polskich władz o wprowadzenie wyjątków dla osób, które nie mogą bezpiecznie uzyskać dokumentów w kraju pochodzenia. Wskazują, że brak okresu przejściowego oraz nagłość decyzji mogą prowadzić do masowych odmów w sprawach legalizacji pobytu, uznania małżeństw czy rejestracji dzieci.
„Proponowane rozwiązania mogą być wykorzystywane do bezprawnego wydalania z terytorium Polski cudzoziemców, którzy kwalifikują się do udzielenia im ochrony międzynarodowej” – czytamy w opinii prawnej Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Fundacja podkreśla, że każda decyzja o odmowie uznania dokumentu powinna uwzględniać indywidualne ryzyko naruszenia praw człowieka, zwłaszcza w kontekście powrotu do kraju autorytarnego.
Z kolei Amnesty International Polska w najnowszym raporcie „Permanentna tymczasowość” zwraca uwagę na dramatyczną sytuację dzieci obywateli Białorusi, urodzonych w Polsce:
„Brak paszportu uniemożliwia dziecku uzyskanie karty pobytu, a tym samym legalizację pobytu w Polsce, co oznacza, że od momentu urodzenia pozostaje ono bez jakiegokolwiek dokumentu tożsamości”.
Organizacja apeluje o stworzenie specjalnej ścieżki uzyskania dokumentu tożsamości dla dzieci oraz o ustawowe uznanie dokumentu podróży za dowód tożsamości.
Znadniemna.pl na podstawie Rmf24.fm, PAP, tvp.info, zdjęcie ilustracyjne, źródło: Hpravy.org