HomeKulturaFenomen naszego rodaka – Tadeusza Dołęgi-Mostowicza

Fenomen naszego rodaka – Tadeusza Dołęgi-Mostowicza

W 127. rocznicę urodzin Tadeusza Dołęgi-Mostowicza warto przypomnieć, że był on nie tylko autorem bestsellerów – był pisarzem, który rozumiał polską duszę, jej słabości, ale i siłę. Fenomen jego twórczości polega na tym, że choć pisał o swojej epoce, jego diagnozy pozostają aktualne do dzisiaj. Jego bohaterowie, konflikty, emocje – są nadal z nami. Nasz bohater był pisarzem z ludu i dla ludu – a zarazem jednym z najbystrzejszych obserwatorów elit. Być może właśnie dlatego jego głos nadal tak wyraźnie wybrzmiewa.

W historii polskiej literatury niewielu autorów zdołało połączyć masową popularność z przenikliwą analizą społeczną tak skutecznie, jak uczynił to Tadeusz Dołęga-Mostowicz. Choć jego kariera pisarska trwała zaledwie kilka lat, zdołał stworzyć dzieła, które do dziś są czytane, ekranizowane i cytowane. Fenomen Dołęgi-Mostowicza nie polegał jedynie na liczbie sprzedanych książek – jego sukces to owoc talentu do trafnego diagnozowania polskiej rzeczywistości, umiejętności opowiadania o ludziach w sposób przystępny, a jednocześnie głęboki.

Z dziennikarza w pisarza – nieoczywista droga do literatury

Tadeusz Dołęga-Mostowicz urodził się 10 sierpnia 1898 roku w folwarku Okuniewo koło Głębokiego, w szlacheckiej rodzinie. Miał zostać prawnikiem, ale pociągała go publicystyka. Pracował jako dziennikarz w Warszawie, zyskując renomę bystrego i odważnego komentatora politycznego. Krytyka rządzących, szczególnie sanacji, doprowadziła do dramatycznych wydarzeń – w 1927 roku został porwany, pobity i porzucony na granicy wschodniej. Wydarzenie to przekreśliło jego karierę dziennikarską, ale otworzyło nowy rozdział: literacki.

Dołęga-Mostowicz pisał „dla ludzi” – jego styl był lekki, ale nigdy banalny. Łączył elementy powieści psychologicznej, społecznej, sensacyjnej i obyczajowej. Trafiał do szerokiego grona odbiorców, bo potrafił mówić językiem prostym o sprawach istotnych. Nie unikał tematów trudnych: krytykował hipokryzję elit, ukazywał dramaty jednostek zagubionych w świecie konwenansów, obłudy i hierarchii społecznych.

Jego powieści poruszały temat awansu społecznego („Kariera Nikodema Dyzmy”), konfliktów klasowych („Znachor”), zderzenia prowincji z wielkim światem („Doktor Murek”), czy roli kobiet w społeczeństwie („Pamiętnik pani Hanki”). Pisał o Polsce, ale jego przesłania były i są uniwersalne.

Nikodem Dyzma – portret ponadczasowy

Nie sposób mówić o fenomenie Dołęgi-Mostowicza bez wspomnienia jego najgłośniejszego dzieła – „Kariery Nikodema Dyzmy”. Opublikowana w 1932 roku powieść, będąca satyrą na elity polityczne II RP, okazała się niepokojąco prorocza. Dyzma – postać bez kompetencji, ale z dużym szczęściem i odpowiednimi znajomościami – szybko stał się symbolem karierowicza. Jego nazwisko weszło do języka potocznego, a sama powieść była wielokrotnie ekranizowana, m.in. w niezapomnianym serialu z Romanem Wilhelmim.

„Znachor” – historia, która nie przestaje poruszać

Rok 1937 przyniósł premierę „Znachora”, jednej z najpiękniejszych opowieści o człowieczeństwie w polskiej literaturze. Dołęga-Mostowicz pokazał, że godność, dobroć i wierność swoim wartościom nie są zależne od tytułów naukowych ani pozycji społecznej. Profesor Wilczur, który jako prosty uzdrowiciel pomaga ludziom, nie wiedząc kim naprawdę jest, staje się symbolem odrodzenia i nadziei. Fenomen tej powieści trwa do dziś – jej filmowe adaptacje są niezmiennie popularne, a najnowsza z 2023 roku przyciągnęła przed ekrany miliony widzów.

Popularność, która nie przemija

Co sprawia, że twórczość Dołęgi-Mostowicza wciąż żyje? Po pierwsze – uniwersalne tematy: walka o godność, pragnienie miłości, obłuda władzy, mechanizmy społecznego awansu. Po drugie – doskonała znajomość ludzkich charakterów. I wreszcie – język, który nie starzeje się mimo upływu lat. Jego książki były pisane z myślą o zwykłym czytelniku, ale z szacunkiem dla jego inteligencji.

W czasach, gdy literatura często dzieli się na „ambitną” i „masową”, Dołęga-Mostowicz pozostaje przykładem, że można pisać i mądrze, i przystępnie.

W 1939 roku, gdy wybuchła wojna, nie uciekł za granicę, jak wielu innych twórców. Pozostał w kraju. Zginął tragicznie 20 września w miasteczku Kuty, położonym przy granicy polsko-rumuńskiej (powiat kosowski, województwo stanisławowskie, dziś na Ukrainie), prawdopodobnie zastrzelony przez żołnierzy sowieckich podczas próby obrony kolumny cywilów. Miał zaledwie 41 lat.

Emilia Kuklewska

Znadniemna.pl

Brak komentarzy

Skomentuj

Przejdź do treści