
8 sierpnia 2025 roku mija dokładnie 245 lat od śmierci Tadeusza Rejtana, jednej z najbardziej symbolicznych postaci polskiej historii XVIII wieku. Choć żył zaledwie 36 lat, jego dramatyczny protest przeciwko I rozbiorowi Polski w 1773 roku uczynił z niego ikonę niezłomności, patriotyzmu i sprzeciwu wobec zdrady narodowej. W czasach, gdy państwo upadało pod naporem obcych interesów i wewnętrznego rozkładu, Rejtan stanął samotnie na drodze haniebnej decyzji. Dziś, w rocznicę jego śmierci, warto przypomnieć sobie jego postać i przesłanie, jakie nam pozostawił.
Szlachcic z Hruszówki
Tadeusz Rejtan urodził się w 1742 roku w rodzinie szlacheckiej herbu Rejtan (czasem zapisywanego jako „Reytan”), w majątku Hruszówka w województwie nowogródzkim (obecnie na terenie Białorusi). Był synem Dominika Reytana (zm. 1769) podkomorzego nowogródzkiego, posła na sejmy 1733 i 1738, który z żoną Teresą z Wołodkiewiczów (zm. 1760) miał trzy córki i pięciu synów.
Tadeusz otrzymał staranne wykształcenie, m.in. w Kolegium Jezuitów w Nieświeżu, a następnie w Collegium Nobilium w Warszawie, gdzie kształcono elity Rzeczypospolitej. Mimo że nie piastował żadnych najwyższych urzędów w państwie, jego życie dowiodło, że także „zwykły” poseł może na zawsze wpisać się w dzieje ojczyzny.
W młodości zaangażował się w działania konfederacji barskiej (1768–1772) – zbrojnego zrywu szlachty, mającego na celu obronę suwerenności Rzeczypospolitej i wiary katolickiej przed rosyjskim wpływem oraz władzą króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, uważanego przez wielu za narzędzie rosyjskiego imperium.
Wraz z ojcem i czterema braćmi należał do stronnictwa Radziwiłłowskiego. W 1773 roku został wybrany posłem na sejm.
Protest Reytana – moment symboliczny
Najważniejszym momentem w życiu Rejtana był Sejm Rozbiorowy, zwołany w Warszawie w 1773 roku, tuż po podpisaniu aktu I rozbioru Polski przez Rosję, Prusy i Austrię. Sejm miał zatwierdzić rozbiór i formalnie oddać części ziem Rzeczypospolitej zaborcom.
Rejtan, jako poseł nowogródzki, był jednym z nielicznych, którzy w ogóle odważyli się protestować. W dramatycznym geście rzucił się na próg sali obrad i błagał innych posłów, by nie dopuścili do zatwierdzenia zdrady narodowej. Według relacji świadków, Rejtan krzyczał:
„Zabijcie mnie, nie Polskę!”
Scena ta została później uwieczniona przez Jana Matejkę na obrazie „Rejtan – Upadek Polski” (1866), który do dziś wstrząsa widzami i stanowi jedną z najsłynniejszych alegorii rozkładu moralnego elit I Rzeczypospolitej.
Samotność i śmierć

„Murowanka” Tadeusza Reytana, gdzie spędził ostatnie 5 lat zycia
Po dramatycznych wydarzeniach Sejmu Rejtan załamał się psychicznie. Wycofał się z życia publicznego i powrócił do Hruszówki. Ale nie zamieszkał we dworze, lecz w jednej z dwóch oficyn, zwanej „Murowanką”. Tu popadł w ciężką depresję. W dwóch pokoikach „Murowanki” przebywał przez 5 lat, pisząc książkę zatytułowaną „O moim posłowaniu na sejm”. Te pamiętniki oglądał i z nich korzystał Julian Ursyn Niemcewicz, pisząc biografię Tadeusza Rejtana. Niestety, pamiętniki te nie przetrwały do naszych czasów.
8 sierpnia 1780 roku, mającego zaledwie 36 lat, Tadeusza Rejtana po samobójczej śmierci pochowano w pobliżu parku dworskiego, w miejscu zwanym „Pod Grabem” (ok. 300 m na zachód od dworskiego parku, przy drodze do Lachowicz). W tym miejscu w latach 30-tych XX wieku odkryto obmurowany grób, w którym pochowano Tadeusza Reytana. Obecnie znajduje sie tam cmentarzykżołnierzy radzieckich, poległych podczas II wojny światowej . Około 1 km na zachód od dworu, na skraju lasu znajduje się neogotycka kaplica grobowa Reytanów, ufundowana w 1910 roku przez hr. Henryka Grabowskiego.

Kaplica grobowa Reytanów
W kaplicy pochowano Józefa Reytena, jego siostrę hr. Marię Grabowska, a takze sprowadzone z Lachowicz prochy jego rodziców Stefana Reytena i Marii z Niesiołowskich. Kaplica jest jednym z piękniejszych zabytków neogotyku na Białorusi. Jej wystrój był wzorowany na elementach wystroju koscioła św. Katarzyny w Krakowie. W dewastowanym wnętrzu ocalały fragmenty żebrowanych sklepień. Znajdowałą się tu niezachowana tablica ku czci Tadeusza Reytana z płaskorzeźbionym popiersiem. Zniszczona podłoga odsłania płytki nagrobne Józefa Reytena i jego siostry. Trumny z pochówkami zniszczyli w 1941 roku „poszukiwacze skarbów”, a ocalałe szczątki zakopano gdzieś w pobliżu kaplicy.

Kamień z tablicą pamiątkową przy kaplicy
Przed kaplicą nie ma dziś oczywiście, popiersia Tadeusza Reytana, ustawionego tam w 1939 roku przez Henryka hr. Grabowskiego. W miejscu tym dzięki staraniom Związku Polaków w Baranowiczach umieszczono w 1993 roku narzutowy głaz, na którym znajduje się metalowa tablica, ufundowana przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, z napisem w języku białoruskim i polskim: TADEUSZ REJTAN / Syn tej ziemi / Urodził się 20.08.1742 r. w Hruszówce i tu zmarł 8.08.1780 r.
Honor Narodu
Tadeusz Rejtan nie powstrzymał I rozbioru Polski, ale jego postawa sprawiła, że zapamiętano go jako symbol moralnego oporu, człowieka, który nie sprzedał swojej ojczyzny. W epoce rozkładu i korupcji był głosem sumienia.
Dziś, po 245 latach od jego śmierci, jego imię noszą szkoły, ulice, instytucje. Do 2022 roku w Baranowiczach funkcjowała najstarsza na Białorusi Społeczna Szkoła Polska im. Tadeusza Reytana – przejęta przez władze białoruskie.
Na Zamku Królewskim w Warszawie wisi wspomniany już obraz Matejki „Rejtan – Upadek Polski”, a sam Rejtan stał się inspiracją dla pokoleń Polaków – także tych walczących w późniejszych powstaniach, a nawet w XX wieku. Współczesne badania historyczne wskazują, że choć Rejtan nie był politykiem formatu Konstytucji 3 Maja czy wodzem jak Kościuszko, to jego rola symboliczna jest absolutnie wyjątkowa.
W czasach, gdy wiele narodów traci pamięć historyczną, a wartości bywają relatywizowane, Rejtan przypomina, że są granice, których przekraczać nie wolno. Że są sytuacje, w których trzeba stanąć po stronie dobra, nawet jeśli oznacza to samotność, klęskę czy szyderstwo.
Jego protest nie zatrzymał historii, ale uratował honor narodu. To lekcja, której potrzebujemy również dziś – 245 lat po śmierci Bohatera.
Walery Kowalewski/Znadniemna.pl