
Urodzony na dalekiej Syberii, wychowany w duchu lokalnego patriotyzmu Oszmiańszczyzny, Henryk Dembiński był postacią niezwykłą – intelektualistą, publicystą, działaczem akademickim, a zarazem osobą niepokojącą dla każdego porządku, który ignorował człowieka. Jego krótka, lecz intensywna droga od katolickiego aktywizmu do radykalnego buntu przeciw niesprawiedliwości społecznej odsłania dramatyczny portret jednostki próbującej „ochrzcić komunizm”.
Kim był naprawdę, co go ukształtowało i dlaczego zginął z rąk gestapo – o tym opowiada ta biografia człowieka, który z Oszmiańszczyzny wyruszył w podróż ku ideom, za które zapłacił najwyższą cenę.
Korzenie w odległej tundrze

Henryk Dembiński, 1927 rok. Fot.: kopia zdjęcia ze zbiorów Litewskiego Centralnego Archiwum Państwowego
Henryk Dembiński urodził się 31 lipca 1908 roku w Inokientiewskoj koło Irkucka na Syberii. Był jedynym synem Józefa (pracownika kolei syberyjskiej) i Julii z domu Suroż. Już sam fakt narodzin na zesłaniu wpisał go w nurt polskiego losu XX wieku — pełnego przymusowych migracji, ideałów i dążenia do wolności. Atmosfera domu rodzinnego nasycona była pamięcią o niepodległości i tęsknotą za krajem, co wywarło wpływ na jego późniejsze wybory życiowe.
Początkowe nauki odbierał w domu, ponieważ rodzice nie chcieli oddawać go do szkoły rosyjskiej. W 1922 roku jego rodzina wróciła do Polski i osiedliła się w Oszmianie. Młody Henryk rozpoczął naukę w miejscowym gimnazjum im. Jana Śniadeckiego. Wyróżniał się już wtedy nie tylko zdolnościami, ale i niepokojącą ambicją intelektualną, która pchała go do pytań o sprawiedliwość społeczną i rolę jednostki w państwie. W Oszmianie narodził się lider, którego świat miał poznać z zupełnie innej strony.
Oszmiańskie lata

Świadectwo dojrzałości Henryka Dembińskiego uzyskane w Państwowym Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Oszmianie. Fot.: kopia świadectwa ze zbiorów Litewskiego Centralnego Archiwum Państwowego
W gimnazjum Dembiński szybko zyskał miano erudyty i społecznika. Założył Koło Filaretów – organizację młodzieżową, której celem była nie tylko edukacja, ale także kształtowanie postaw obywatelskich. Jako przewodniczący organizacji promował idee dialogu i krytycznego myślenia, inspirując kolegów do sięgania po literaturę filozoficzną i społeczną.
Szczególnie interesowały go kwestie sprawiedliwości społecznej i krytyki kapitalizmu, które poznawał poprzez lekturę dzieł Karola Marksa, encyklik papieskich oraz analiz politycznych. Jan Bartoszewicz, kolega Dembińskiego, skarbnik organizacji i absolwent szkoły z 1929 roku wspominał: „Już wówczas szukał wiedzy, o którą można oprzeć sprawiedliwy ustrój społeczny”. Ta intelektualna żarliwość była zapowiedzią jego późniejszych, bardziej kontrowersyjnych poglądów.
Wilno – wejście na akademicką scenę
Jesienią 1927 roku rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, a wkrótce zaczął studiować również filozofię. Szybko zyskał uznanie nie tylko wśród studentów, ale i wykładowców, jako błyskotliwy mówca i organizator.
Pełnił funkcję prezesa Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie” oraz kierował Bratnią Pomocą USB.
W tym okresie zainicjował budowę Domu Akademickiego dla studentów oraz reorganizację struktur pomocowych, co znacząco wpłynęło na poprawę warunków bytowych młodzieży akademickiej. Jego działania wyrastały ponad ramy standardowego aktywizmu studenckiego i tworzyły wizję młodego społeczeństwa obywatelskiego.

Dyplom magistra praw uzyskany przez Henryka Dembińskiego na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, 1931 rok. Fot.: kopia dyplomu ze zbiorów Litewskiego Centralnego Archiwum Państwowego
Publicystyka Dembińskiego
Dembiński publikował swoje teksty m.in.. w konserwatywnym „Słowie” Stanisława Cata-Mackiewicza, jednak szybko zaczął dystansować się od konserwatyzmu. W artykule „Defilada umarłych Bogów” z 1931 roku pisał z rozczarowaniem o bezradności elit i potrzebie zmiany całego porządku społecznego. Jego teksty były odbiciem osobistego napięcia i dramatu ideowego, który narastał w duszy autora.
W „Podnosimy kurtynę” krytykował kapitalizm, proponując model państwa kontrolującego produkcję narodową w interesie społeczności. Tym samym dokonywał przejścia od katolickiej refleksji do ideowego buntu – nie godził się na kompromisy i półśrodki. Jego pióro stawało się narzędziem rewolucji.
Od dialogu do ideowego przełomu
W maju 1932 roku związał się z „Kurierem Wileńskim”, na łamach którego opublikował dwadzieścia pięć artykułów. Miał w tym czasie półtoraroczną przerwę w publicystyce, gdyż pełnił służbę wojskową w szkole podchorążych przy 5. Pułku Piechoty Legionów w Wilnie. Po jej ukończeniu 15 grudnia 1933 roku napisał i obronił doktorat z wynikiem celującym. Rada Wydziału Prawa i Nauk Społecznych uchwałą przyznała Dembińskiemu stopień doktora prawa, a senat Uniwersytetu Stefana Batorego zatwierdził tę decyzję.
Jako stypendysta Funduszu Kultury Narodowej przebywał w celach naukowych w Wiedniu i Rzymie. W Wiedniu widział zduszenie powstania robotniczego. W Rzymie zamieszkał u ks. prof. Waleriana Meysztowicza, który pracował w ambasadzie polskiej przy Watykanie, a wcześniej sprawował opiekę duszpasterską nad wileńskim „Odrodzeniem”. Nasz bohater został wtedy też przyjęty na rozmowę przez papieża Piusa XI. Ksiądz Meysztowicz cenił Dembińskiego, pomimo zasadniczych różnic, za jego idealizm życiowy.
Po powrocie do Wilna nasz krajan wykładał prawo administracyjne w Szkole Nauk Politycznych. Rozpoczął działalność polityczną. Redagował dwa czasopisma „Poprostu” i „Karta”. Przyłączył się także do Związku Lewicy Akademickiej „Front”, organizacji o zabarwieniu komunistycznym, która współpracowała m.in. z Komunistyczną Partią Zachodniej Białorusi. Ożenił się z Zofią Westfalewiczówną.
W roku 1937 wykładowca prawa wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej, a 5 czerwca 1937 roku został aresztowany i oskarżony o próbę zmiany przemocą ustroju państwa. Sąd skazał go na cztery lata więzienia. Wyrok odbywał na wileńskich Łukiszkach. W jego obronie stawali m.in. ks. Henryk Hlebowicz i ks. Jan Zieja z diecezji pińskiej. Więzienie opuścił w marcu 1938 roku za poręczeniem ks. Władysława Korniłowicza, który interweniował w sprawie Dembińskiego u premiera gen. Felicjana Sławoja Składkowskiego.
Przed wybuchem wojny nasz bohater został uniewinniony, ale prokurator złożył apelację. Rozprawa miała się odbyć w Sądzie Najwyższym jesienią 1939 roku. Do wybuchu II wojny światowej przebywał więc w Warszawie. Dołączył do żony, która pracowała jako nauczycielka. Mieszkali w domu Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Henryk zatrudnił się w Państwowym Instytucie Kultury Wsi, współredagując miesięcznik „Życie Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej” oraz pisząc pracę habilitacyjną na temat ruchów chłopskich w Polsce XIX wieku.
Gestapo i śmierć
Po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej w czerwcu 1941 roku Dembiński znalazł się na terenach okupowanych przez III Rzeszę. Jako były członek Komunistycznej Partii Polski i Polskiej Partii Socjalistycznej, a także redaktor lewicowych pism takich jak „Poprostu” i „Karta”, był dla gestapo osobą szczególnie niebezpieczną. Jego wcześniejsze aresztowanie przez władze sanacyjne w 1937 roku za działalność komunistyczną oraz odważne wystąpienia w sądzie, w których mówił: „Moja rewolucyjność jest tylko nędznym, dwudziestowiecznym odbłyskiem rewolucyjności Tego, którego wizerunek na krzyżu stoi na stole sędziowskim”, świadczyły o jego bezkompromisowości i sile przekonań.
Dembiński od końca 1939 roku był dyrektorem szkoły dla dorosłych w Starej Wilejce. W sierpniu 1941 roku został zatrzymany przez gestapo w Hancewiczach na Polesiu. Nie przeprowadzono procesu, nie dano mu szansy na obronę. Został rozstrzelany 12 sierpnia 1941 roku na dworcu kolejowym — w miejscu, które dla wielu było symbolem podróży, dla niego stało się ostatnim przystankiem życia. Miał wtedy zaledwie 33 lata.
Śmierć błyskotliwego publicysty stała się ciosem dla środowisk intelektualnych i społecznych, które widziały w doktorze prawa przyszłego lidera ideowej zmiany. Dembiński nie zdążył zrealizować swojej wizji „ochrzczenia komunizmu” — próby pogodzenia rewolucyjnych idei z etyką chrześcijańską. Pozostawił po sobie nie tylko teksty, ale przede wszystkim pytania, które wciąż pozostają aktualne: czy możliwa jest sprawiedliwość bez przemocy? Czy ideologia może służyć człowiekowi, a nie zniewalać go?
Dziedzictwo – pamięć o człowieku idei
Dziś pamięć o Henryku Dembińskim to nie tylko oddawanie hołdu ofierze totalitaryzmu, ale także człowiekowi, który miał odwagę myśleć inaczej — i zapłacił za to najwyższą cenę.
Henryk Dembiński, jak pisał jego kolega Leon Brodowski, od końca 1936 roku wyraźnie dystansował się od stalinowskich metod budowy stalinizmu, był jednak przy tym zwolennikiem sojuszu polsko-radzieckiego, skierowanego przeciw faszystowskim Niemcom. Marzył o przesunięciu granic Polski nad Odrę oraz wspierał prawo samostanowienia państwowego Białorusinów, Ukraińców i Litwinów, włącznie z oderwaniem się tych narodów od państwowości polskiej
Dziedzictwo intelektualne Henryka Dembińskiego to nie są dogmaty, lecz nieustanny ruch umysłu ku poszukiwaniu prawdy i sprawiedliwości.
W historii Oszmiańszczyzny ten błyskotliwy intelektualista pozostaje jednym z najwybitniejszych jej synów.
Opr. Adolf Gorzkowski
Znadniemna.pl