
Wczoraj, 30 lipca, w Sokółce odbył się uroczystości pogrzebowe śp. Krzysztofa Matczaka, które zgromadziły tłumy mieszkańców, przyjaciół, samorządowców oraz motocyklistów z całej Polski. Krzysztof Matczak był znany m.in. z tego, że aktywnie wspierał Polaków mieszkających na Białorusi, szczególnie w trudnych dla rodaków momentach prześladowań ze strony białoruskich władz. Szczególną troską otaczał mieszających na Białorusi kombatantów. Zapraszał ich do Polski na uroczystości patriotyczne i wspierał materialnie oraz duchowo.
Msza święta w kościele pw. św. Antoniego była pełna wzruszeń i wspomnień, a słowa ks. Jarosława Ciuchny poruszyły serca obecnych:
„Po bliższym poznaniu okazał się człowiekiem ciepłym i serdecznym, o bardzo dobrym sercu.”
Asysta motocyklowa była imponująca — uczestnicy Rajdów Katyńskich przybyli licznie, by pożegnać swojego przyjaciela. Jak podkreślił jeden z motocyklistów z Poznania:
„Tak dużą asystę motocykli widziałem po raz pierwszy. Krzysztof był dla nich nie tylko towarzyszem podróży, ale symbolem patriotyzmu i serdeczności”.
Starosta sokólski, Piotr Rećko, nazwał zmarłego „wielkim patriotą” i „człowiekiem o wielkim sercu”, który wspierał lokalne inicjatywy i wydarzenia historyczne. Jego działalność charytatywna była cicha, ale głęboka — pomagał, bo uważał to za swój obowiązek.
Zapraszał kombatantów z Białorusi i ich rodziny na uroczystości patriotyczne w Sokółce, traktując gości zza wschodniej granicy jak bliskich sąsiadów, a nie obywateli innego państwa. Jego działalność była cicha, ale skuteczna — nie szukał rozgłosu, lecz realnego wsparcia. Wierzył, że pamięć narodowa i wspólnota kulturowa nie kończą się na granicy, a obowiązkiem każdego patrioty jest troska o tych, którzy żyją z dala od ojczyzny, ale wciąż noszą ją w sercu. To właśnie ta postawa sprawiła, że Krzysztof Matczak był nie tylko lokalnym bohaterem, ale stał się symbolem jedności i empatii, łączącym ludzi ponad podziałami.

Krzysztof Matczak ze Stowarzyszenia Motocyklowego Jazda Ducha łamie się opłatkiem z kpt. Józefem Nowikiem, 2018 rok
Krzysztof był właścicielem kultowej lodziarni „U Matczaka”, rodzinnego biznesu założonego przez jego rodziców w 1965 roku. Przez dekady lody wytwarzane według tradycyjnych receptur stały się symbolem lokalnej jakości i smaku, przyciągając nie tylko mieszkańców, ale i turystów z całej Polski. Jak mawiał z dumą: „U nas litr lodów to kilogram, a nie jakieś 600 gramów. Gałki może mniejsze, ale konkretne i bez zbędnego powietrza.” W codziennej pracy wspierała go żona Jolanta, z którą dzielił pasję do rzemiosła lodziarskiego i troskę o jakość. Ich wspólnym celem było oferowanie lodów bez konserwantów i sztucznych dodatków.
Podczas pogrzebu wspomniano również o miłości Krzysztofa Matczaka do bluesa i hard rocka – muzyki, która rozbrzmiewała w prowadzonym przez niego pubie Blues&Rock. To miejsce było przestrzenią kultury, integracji i spotkań. Regularnie organizował koncerty bluesowe i rockowe, tworząc miejsce, w którym ludzie mogli nie tylko zjeść lody, ale też cieszyć się muzyką i sobą nawzajem.
Był członkiem Klubu Historycznego im. kpt. Franciszka Potyrały „Oracza” i aktywnie uczestniczył w organizacji Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Za swoją działalność został odznaczony medalem „Opiekun Miejsc Pamięci Narodowej”. W ostatnich dniach życia uczestniczył w obchodach 80. rocznicy Obławy Augustowskiej, gdzie z szacunkiem odczytywał nazwiska ofiar.
Krzysztof Matczak miał 58 lat. Zmarł 23 lipca po wypadku, do którego doszło 12 lipca na drodze wojewódzkiej 673 Sokółka-Dąbrowa Białostocka. Trafił do szpitala, ale pomimo starań lekarzy nie dało się go uratować.
To pożegnanie było nie tylko ceremonią, ale świadectwem życia człowieka, który zostawił po sobie ślad w sercach wielu. Krzysztofie, dziękujemy za wszystko. Spoczywaj w pokoju.
Rodzinie, bliskim i wszystkim, którzy mieli zaszczyt go znać, składamy najszczersze wyrazy współczucia.
Znadniemna.pl/ Fot.: Damian Szarkowski/Powiat Sokólski