
6 maja białoruski państwowy kanał telewizyjny „Pierwszy Informacyjny” wyemitował wywiad z więźniem politycznym, obywatelem Polski – Jerzym Żywolewskim, skazanym w marcu 2023 roku na cztery lata kolonii karnej za „działalność szpiegowską”.
Kilka dni wcześniej białoruska telewizja wyemitowała wywiad z innym Polakiem – Tomaszem Berezą, który odsiaduje wyrok 14 lat więzienia na podstawie podobnych zarzutów. Jeśli wierzyć zapowiedziom białoruskich propagandystów, w najbliższym czasie filmów z Polakami, więzionymi przez reżim Łukaszenki, ma być wyemitowanych więcej.

Tomasz Bereza, fot.: screenshot z telewizji białoruskiej
Niektórzy obserwatorzy sytuacji na Białorusi uważają, że w ten sposób reżim Łukaszenki wysyła Polsce sygnał, zapraszający do rozmów, dotyczących uwolnienia więzionych Polaków w zamian za złagodzenie polityki sankcyjnej i normalizację stosunków między Polską, a Białorusią.
Wywiad z Jerzym Żywolewskim to drugi film propagandowy z jego udziałem nakręcony w kolonii karnej. W poprzednim, wyemitowanym 3 grudnia 2024 roku, więzień miał na więziennej kurtce biały identyfikator. Oznaczało to, że tak jak wielu więźniów politycznych, noszących identyfikatory w kolorze żółtym, Polak nie był sklasyfikowany przez administrację więzienną, jako „skłonny do ekstremizmu i innych destrukcyjnych działań”. Na nagraniu wyemitowanym 6 maja Polak w miejscu gdzie ma być identyfikator nie miał już żadnej karteczki.
Za pięć miesięcy, Jerzy Żywolewski powinien wyjść na wolność po odbyciu ponad połowy zasądzonej kary w trybie warunkowego przedterminowego zwolnienia. Wszystko wskazuje na to, że wtedy też może zostać deportowany z Białorusi.
Wyemitowany przez telewizję białoruską wywiad z polskim więźniem politycznym prowadzony był w języku polskim (z tłumaczeniem na rosyjski) przez Daniela Mikuska, niegdyś polskiego biznesmena, który wyjechał na Białoruś w 2023 roku i teraz robi w tamtejszej propagandzie za „analityka politycznego”.
Na ekranie Jerzy Żywolewski wygląda na zmęczonego i wychudzonego. Zgodnie z aktem oskarżenia miał przekazywać polskiemu wywiadowi informacje na temat białoruskich wojskowych i funkcjonariuszy straży granicznej.
Z wywiadu wynika, że więzień opowiedział, iż ma żonę i 17-letniego syna, którzy mieszkają w Grodnie. Ostatni raz skazany widział ich w listopadzie 2024 roku. Jego 93-letnia matka mieszka w Polsce i nie wie, że jej syn siedzi w więzieniu na Białorusi. Wcześniej Jerzy wraz z żoną prowadził kilka sklepów na bazarze w Grodnie, ale teraz ten biznes nie przynosi zysków.
Prowadzący rozmowę propagandysta pyta, czy więzień polityczny utrzymuje kontakt z rodziną przez telefon lub e-mail (ta druga metoda komunikacji nie jest dostępna w białoruskich ośrodkach penitencjarnych -red.). Skazaniec odpowiada na to, że ostatni raz widział swoją rodzinę 26 listopada 2024 roku, czyli pięć miesięcy temu. Stało się to możliwe dzięki temu, że „administracja kolonii zapewniła mu doskonałą komunikację przez Skype”.
Więzień polityczny zauważył, że w kolonii jest traktowany tak samo jak inni więźniowie. Opisuje także codzienne życie więźniów: wyżywienie, pracę – szycie na dwie zmiany. Mówi, że pracuje codziennie.
Po wyjściu na wolność Polak chciałby pozostać na Białorusi. Zdaje sobie jednak sprawę, że najprawdopodobniej zostanie deportowany do Polski. Po znalezieniu się w kraju mężczyzna planuje wyjazd do Holandii, gdzie przyjaciele mają załatwić dla niego pracę. Jednak na kilka miesięcy przed zwolnieniem, ze względu na mieszkającą w Grodnie rodzinę, Jerzy zamierza złożyć wniosek o pozwolenie na odroczenie deportacji do Polski i pozostanie na Białorusi przez kilka dni w celu podjęcia próby uzyskania zezwolenie na pobyt w tym kraju.
Żywolewski zaznaczył, że liczył na pomoc ze strony Polski, ale zrozumiał, że rzeczywistość mogła być taka, iż niewiele można było dla niego zrobić:
„Może Polska mnie wcale nie porzuciła, ale nie wiem także, co zrobiła w moim przypadku” – powiedział propagandyście z Polski na usługach białoruskiego reżimu.
Przypomnijmy, że obywatelowi polskiemu Jerzemu Żywolewskiemu postawiono zarzut z art. 358-1 Kodeksu karnego (działalność agenturalna). Proces za zamkniętymi drzwiami prowadził sędzia Anatol Zajac.
22 marca 2023 roku Sąd Obwodowy w Grodnie skazał mężczyznę na cztery lata kolonii karnej o zwykłym rygorze. Mężczyzna odsiaduje wyrok w kolonii karnej „Wićba-3” w białoruskim Witebsku.
Na państwowym kanale telewizyjnym „Belarus 1” 3 grudnia 2024 roku propagandyści wyemitowali film pt. „Kontrwywiad KGB Białorusi przeciwko służbom specjalnym Polski. Agenci i zdrajcy”. Nazywano w nim Żywolewskiego przemytnikiem, którego na granicy z Polską rzekomo zwerbował pułkownik Zbigniew Awdziej, nadając agentowi pseudonim „Posejdon”.
Znadniemna.pl na podstawie Spring96.org, na zdjęciu: Jerzy Żywolewski w filmie propagandowym białoruskiej telewizji, fot.: screenshot z Youtube.com