
Skazany na 11 lat pozbawienia wolności pod zarzutem „zdrady stanu”, ksiądz Henryk Okołotowicz przekazał z więzienia wiadomość do parafian. Jak informuje portal katolik.life, list został dostarczony wiernym w przededniu 65. urodzin księdza, które duchowny obchodzi dzisiaj, 8 kwietnia, czekając w areszcie KGB w Mińsku na skierowanie do kolonii karnej.
Z wiadomości, którą zdołał przekazać ksiądz, dowiadujemy się, o co go oskarżono w procesie, który odbywał się za zamkniętymi drzwiami i na temat którego opinii publicznej nie podawano żadnej oficjalnej informacji.
Ksiądz Henryk poinformował, że podczas procesu sądowego oskarżono go o „szpiegostwo na rzecz Polski i Watykanu”. Te absurdalne, brzmiące jak w czasach stalinowskich oskarżenia, duchowny nazwał „rażącą prowokacją”. Podkreślił, że nigdy nie był szpiegiem, tylko sługą Boga i tak naprawdę w sądzie, przed którym stanął, sądzono nie jego samego, lecz cały Kościół Katolicki na Białorusi.
Nawiązując do słów pierwszego białoruskiego kardynała Kazimierza Świątka, łagiernika i świadka wiary, który w latach 40. minionego stulecia również był więziony w mińskim areszcie KGB (wówczas NKWD), ksiądz Okołotowicz zauważył, że „prześladuje się księży, aby zamknąć im usta i żeby Kościół Katolicki nie mówił prawdy”.
Według więzionego księdza, w jego sprawie „nie ma ani słowa prawdy, ani jednego faktu, który wskazywałby na szpiegostwo, a całe oskarżenie przeciwko niemu opiera się na kłamstwach, groźbach i szantażu”. Duchowny podkreśla również, że spośród kilkudziesięciu przesłuchanych w jego sprawie świadków — w tym urzędników i wojskowych — żaden nie złożył obciążających go zeznań.
„Jeśli nie ma żadnych faktów, a mimo to ktoś jest sądzony pod sfabrykowanym pretekstem, to jest to proces polityczny” – ocenia ksiądz.
W swoim liście do parafian proboszcz z Wołożyna wspomina także o błędnym tłumaczeniu jednego z tekstów, figurujących w materiałach sprawy — przypuszczalnie chodzi o list napisany w języku polskim. Ksiądz wspomina też o ekspertach z Ministerstwa Obrony, z zeznań których można wnioskować, że księdzu można próbowano zarzucić rzekome przekazywanie informacji o charakterze wojskowym.
W Wołożynie rzeczywiście stacjonuje radiotechniczna jednostka wojskowa. Mieści się w samym centrum miasta – w dawnym pałacu obok kościoła św. Józefa, w którym pełnił posługę skazany za rzekome szpiegostwo proboszcz.
Sam on uważa, że jednym z powodów prześladowania go jest odebranie skonfiskowanych w trakcie rewizji darowizn na poczet tak zwanych „wyrządzonych szkód” i domaganie się wypłacenia jeszcze większej kwoty.
Przypomnijmy, że ogólna kwota nałożonych na księdza Okołotowicza kar pieniężnych wynosi równowartość około 1 miliona euro.
Portal Katolik.life, opisujący treść listu, przekazanego parafianom w Wołożynie przez ich więzionego w Mińsku proboszcza, informuje także o tym, że podczas śledztwa ksiądz był namawiany do udziału w prowokacji przeciwko niektórym hierarchom katolickim, ale odmówił.
Duchowny podkreśla, że jest dumny, iż dane mu jest cierpieć za Kościół Katolicki, za wiarę, za samego Boga. W modlitwach bezwinnie skazany ksiądz prosi Stwórcę , aby dał mu siły pozostania godnym uczniem Chrystusa do samego końca.
Wszystkich, kto dopuszcza się nieprawości kapłan traktuje tak, jakby byli poganami: nie przeklina, nie życzy im zła, ale powierza ich Bożej sprawiedliwości.
Duchowny katolicki przez cały okres pobytu w areszcie śledczym i po wyroku nie ma możliwości odprawiania Mszy Świętej. Nie został nawet wpuszczono do zorganizowanej w areszcie śledczym sali modlitw. Powiedziano mu, że „nie jest dla niego” i w ogóle została zamknięta.
Dzisiejszy solenizant, obchodzący w areszcie swoje 65-lecie cierpi na liczne schorzenia: ma chorobę serca, nadciśnienie, cukrzycę i inne poważne problemy zdrowotne. Nie otrzymuje przy tym niezbędnej opieki medycznej.
Zgodnie z wyrokiem wkrótce powinien zostać wysłany do kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Znadniemna.pl za Katolik.life, fot.: Katolik.life