
Ksiądz Henryk Okołotowicz, skazany na 11 lat pozbawienia wolności pod zarzutem „zdrady stanu”, nie może odprawiać Mszy świętej ani przyjmować komunii. Jednak – jak dowiedzieli się wierzący – po wyroku, na czas apelacji, kapłan został przeniesiony z aresztu KGB do Aresztu Śledczego nr 1, w którym pozwolono mu mieć w celi mały drewniany krzyż.
W areszcie śledczym KGB, w którym ksiądz przebywał ponad rok do procesu sądowego, posiadanie krzyża było zabronione, natomiast w Areszcie Śledczym nr 1 w podmińskim Żodino, dokąd ksiądz został przeniesiony na czas apelacji od wyroku, takiego zakazu nie ma.
Wierni dowiedzieli się ponadto, że kapłan nie czuje się najlepiej: przed uwięzieniem przeszedł zawał serca i operację usunięcia żołądka z powodu raka.
Pomimo tego duchowny nie traci pogody ducha i twierdzi, że czuje się spokojnie, bo nie popełnił nic nielegalnego, a pobyt w więzieniu postrzega jako prześladowanie za wiarę w Boga i za Kościół Katolicki.
W modlitwie prosi Boga o siłę i o to, by pomagał mu godnie kroczyć drogą męczenników , a także pozwolił pozostać wiernym Chrystusowi, Kościołowi oraz Papieżowi aż do końca jego dni.
Ksiądz Henryk doskonale zna historię prześladowań księży w czasach panowania reżimu komunistycznego, zna w szczegółach historię odsiadki Kazimierza Świątka, który był przetrzymywany w tym samym co on więzieniu „Amerykanka” w Mińsku (areszt śledczy KGB – red.).
Ta analogia pozwoliła księdzu Okołotowiczowi dojść do wniosku, że historia się powtarza.
Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life