Jeśli tego nie zrobi, to spędzi w kolonii karnej 11 lat, co w przypadku 64-latka może oznaczać – resztę życia. Taki drakoński wyrok zapadł 30 grudnia 2024 roku w pierwszym w historii Białorusi procesie, w którym księdza katolickiego sądzono na podstawie „politycznego” artykułu Kodeksu Karnego, czyli na podstawie oskarżenia o popełnienie zbrodni „zdrady państwa”.
Proces duchownego przebiegał za zamkniętymi drzwiami, a na jedynym otwartym posiedzeniu, na którym księdzu ogłoszono drakoński wyrok 11 lat pozbawienia wolności, nie byli obecni ani katolicki Metropolita Mińsko-Mohylewski abp Józef Staniewski, któremu podlega skazany kapłan, ani inni biskupi czy księża, ani przedstawiciel Nuncjatury Apostolskiej na Białorusi.
Portalowi Katolik.life udało się dotrzeć do osób, które kontaktowały się ze skazanym już po ogłoszeniu wyroku. Według nich ksiądz zareagował na wyrok spokojnie, a nawet żartował, porównując go do tych, na które skazywano księży w czasach komunistycznych. Ogólny nastrój skazańca informatorzy Katolik.life ocenili jako dobry.
Wiadomo, że ksiądz Henryk nie przyznał się do zarzucanych mu zbrodni i ma zamiar zaskarżyć wyrok, co może jednak potrwać nawet kilka miesięcy. Duchowny jest przy tym gotów napisać do białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki wniosek o ułaskawienie, jeśli zostanie mu to zaproponowane.
Ks. Henryk Okołotowicz ma 64 lata i jest proboszczem parafii pw. św. Józefa w podmińskim Wołożynie. Przed aresztowaniem przeszedł zawał, leczył się onkologicznie i miał operowany żołądek. Za kratami jest przetrzymywany od 17 listopada 2023 roku. Pomimo długiego pobytu w areszcie ksiądz nie traci pogody ducha, mówi, że nadzieje pokłada tylko w Bogu i Jemu powierza swoje życie. Wszystkich, kto go zna, duchowny prosi o modlitwę.
W aresztach i koloniach karnych Białorusi przetrzymywanych jest obecnie 1249 więźniów politycznych, a białoruskie środowisko obrońców praw człowieka uznaje księdza Henryka Okołotowicza za jednego z nich.
Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life, fot.: ctv.by