W drugą niedzielę Adwentu, 8 grudnia, emerytowany abp Tadeusz Kondrusiewicz poprowadził Mszę Świętą w kaplicy Międzydiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Grodnie.
Arcybiskup, założyciel seminarium grodzieńskiego, odprawił liturgię na zaproszenie rektora Seminarium – ks. kanonika Witalija Wojciechowskiego – z okazji 35. rocznicy przyjęcia sakry biskupiej oraz z okazji święta patronalnego seminarium duchownego. Niepokalane Poczęcie Maryi, o którym Kościół wspomina 8 grudnia, patronuje tej placówce edukacyjnej .
W homilii hierarcha podkreślił, że św. Jan Chrzciciel stoi na czele Adwentu ze swoim wezwaniem do torowania drogi przychodzącemu na świat Zbawicielowi. Hierarcha przypomniał wyrażenie „po kiepskiej drodze daleko nie zajedziesz” i zauważył, że ta sama zasada obowiązuje w życiu duchowym. „Jezus przychodzi do nas przez Słowo Boże, sakramenty i inne czynności kościelne, ale droga do naszych serc nie zawsze jest przejezdna. Zbawca puka do naszych drzwi, ale my Go nie wpuszczamy. Może zgubiliśmy klucze i nie spieszy nam się, aby je odnaleźć. Być może On „pisze” do nas SMS-a lub „dzwoni”, ale nasz „telefon” jest zajęty i nie słyszymy Go. Dlatego nie może nam przyjść z pomocą i zostajemy ze swoimi problemami sam na sam” – powiedział arcybiskup.
Zauważył, że Kościół Katolicki na Białorusi w czasach ateizmu przechodził wiele prób, a jednym z jego problemów była krytycznie mała liczba księży. „Wydawało się, że wraz ze śmiercią tego ostatniego Kościół przestanie istnieć. Jednak Bóg nas nie opuścił ” – zaznaczył hierarcha, dodając, że „pierestrojka”, która rozpoczęła się w połowie lat 80., przyniosła „odwilż”, „w powietrzu zaczął się unosić zapach zmian w stosunku do Kościoła”. Abp Kondrusiewicz przypomniał także, że 35 lat temu papież Jan Paweł II mianował go biskupem – pierwszym na Białorusi po II wojnie światowej.
Według arcybiskupa wśród wielu problemów, które pilnie należało wówczas rozwiązać było kształcenie nowych księży. Początkowo pomysł ten wydawał się utopią, ponieważ nie było seminarium duchownego – trzeba było otrzymać pozwolenie na jego otwarcie, budynek, w którym mogłoby się rozmieścić a także wykładowców – „ale było też wewnętrzne przekonanie, że seminarium jest potrzebne, bo stałoby się sercem miejscowego Kościoła”.
Arcybiskup przypomniał, że pomimo trudności ostatecznie udało się uzyskać zgodę na założenie seminarium duchownego i znaleziono dla jego potrzeb część budynku, w którym mieści się ono do dziś, a 1 września 1990 roku nastąpiło oficjalne otwarcie uczelni, które stało się wielkim świętem. Według hierarchy rok wcześniej bowiem nikt nie mógł przypuszczać, że Białoruś będzie miała własne katolickie seminarium duchowne, a jednak „ to co wydawało się niemożliwe dla człowieka okazało się możliwe dla Boga”, a „Kościół na Białorusi – Mistyczne Ciało Jezusa – otrzymało dopływ miejscowej krwi w postaci nowych kapłanów i rozpoczęło się odrodzenie tego Ciała”.
Abp Tadeusz Kondrusiewicz zauważył, że kapłan głosząc słowo Boże, uświęca ludzi poprzez sprawowanie sakramentów i, pełniąc swoją posługę, prowadzi wiernych do Niego. W ten sposób kapłan niejako pełni funkcję Jana Chrzciciela – przygotowuje drogę Zbawicielowi, który przychodzi do dusz ludzkich i „staje się głosem, który na pustyni niewiary wzywa do pokuty i nawrócenia, aby wszystkie narody ujrzały zbawienie Pańskie”.
Hierarcha zwrócił uwagę, że seminarium duchowne jest miejscem, w którym „dokonuje się formacja przyszłych sług ołtarza, aby stawali się oni nowoczesnymi nosicielami Boga i specjalistami w zakresie znajdowania przez ludzi Boga”.
Seminarium duchowne jego założyciel nazwał sercem Kościoła na Białorusi i życzył, aby to „serce” „było zdrowe i pracowało bez arytmii”. Zachęcał seminarzystów, aby inspirowali się Niepokalanym Poczęciem Maryi i wspólnie z Nią odpowiadali na każde wezwanie Boga swoim „fiat” („niech się stanie” – łac.), czyli spełniali wolę Bożą.
Znadniemna.pl za Grodnensis.by, fot.: Stanisław Berwiaczonak/Grodnensis.by